Andrzej Iwan był wybitnym piłkarzem, jakich było mało nie tylko w Wiśle, ale także w Polsce. Na pewno był to zawodnik z pierwszej piątki najlepszych piłkarzy, z jakimi miałem przyjemność grać czy trenować – mówił Zdzisław Kapka. Przegrywać nie lubił, zresztą tak jak każdy z nas sportowców. To był chłopak bardzo otwarty do każdego. Był człowiekiem, który zawsze szedł do przodu i patrzył optymistycznie – dodał gość Radia RMF24. Jego zdaniem gdyby nie kontuzje, to Iwan mógłby zajść w swojej karierze dużo dalej, niż mu się to rzeczywiście udało.
Andrzej miał niesamowite oko do piłkarzy. Wystarczyło, że rzucił okiem i umiał zawodnika w miarę dobrze ocenić. Wszyscy cieszyliśmy się z tego, że Wisła podała mu rękę i zatrudniła go w tej roli skauta, w której w moim przekonaniu on się najlepiej czuł – wspomina przyjaciel zmarłego. W jego opinii rezygnacja z tej funkcji była jego największym błędem.
Zdzisław Kapka wspominał, że z Iwanem trzymali się blisko także po zakończeniu kariery. Były momenty, że jeździliśmy razem na wczasy z całymi rodzinami. Spotykaliśmy się z dziećmi, bo nasze dzieci są w zbliżonym wieku. To wszystko było dla nas istotne. A, że oprócz tego wzajemnie się lubiliśmy i mieliśmy ze sobą dobry, fajny, to tym bardziej nam to pasowało – opowiadał były piłkarz.
Przyjaciel Iwana mówił, że w ostatnim czasie były piłkarz nie czuł się najlepiej. Nie mógł sobie jakoś poradzić sam ze sobą i niestety szedł w tym kierunku, w którym się nie powinno – tłumaczył Kapka.
Opracowanie: Kinga Adamczyk
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS