A A+ A++

– Polska odpowiedziała w terminie (upłynął o północy z środy na czwartek – red.) w sprawie uchwał dotyczących tzw. stref wolnych od ideologii LGBT. Analizujemy tę odpowiedź przed podjęciem decyzji o dalszych krokach – powiedział w czwartek rzecznik KE Christian Wigand. Z kolei wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda zapewnia, że nie ma żadnego zagrożenia utraty unijnych środków przez województwa, które podjęły tzw. uchwały anty – LGBT.

Uchwały przeciwko “ideologii LGBT” podjęło w 2019 r. kilkadziesiąt samorządów różnego szczebla, m.in. sejmiki województw: małopolskiego, lubelskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego, z kolei sejmik woj. łódzkiego przyjął Samorządową Karta Praw Rodzin.

Na początku września “Gazeta Wyborcza” napisała, że Polska zaczyna tracić pieniądze z UE – może przepaść nawet 47,5 mld zł, jeśli samorządowcy nie wycofają się z tzw. uchwał anty-LGBT, gdyż Komisja Europejska zawiesiła rozmowy z pięcioma polskimi województwami na temat wypłat środków z programu REACT-EU. 

Sylwia Spurek chce zakazać wędkarstwa. Polscy europosłowie przeciw

W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska potwierdziła, że poprosiła polskie władze regionalne o wyjaśnienia w sprawie “stref wolnych od LGBTQI” w ramach wszczętej w lipcu procedury naruszenia prawa UE. KE przekazała, że domaga się odpowiedzi do połowy września.

“W przypadku Polski Komisja uważa, że władze polskie nie ustosunkowały się w pełni i w odpowiedni sposób do zapytania Komisji dotyczącego charakteru i wpływu uchwał dotyczących tzw. stref wolnych od ideologii LGBT przyjętych przez kilka polskich regionów i gmin” – oznajmiła w lipcu KE.

“Strefy wolne od ideologii LGBT”. Niepokój Komisji Europejskiej

Uzasadniając swoją decyzję, KE wyraziła niepokój, że uchwały te “mogą naruszać prawo UE dotyczące niedyskryminacji ze względu na orientację seksualną”. Należy zatem, jak przekonuje KE, przeprowadzić szczegółową analizę zgodności wspomnianych uchwał z prawem UE.

“Aby dokończyć swoją ocenę, Komisja potrzebuje adekwatnych i wyczerpujących informacji od władz polskich. Pomimo wyraźnego wezwania, jakie Komisja wystosowała w lutym, polskie władze nie dostarczyły do tej pory wymaganych informacji, wyraźnie unikając odpowiedzi na większość próśb ze strony Komisji. Polska utrudnia zatem Komisji wykonywanie uprawnień przyznanych jej na mocy Traktatów i narusza zasadę lojalnej współpracy wynikającą z art. 4 ust. 3 TUE, która nakłada na państwa członkowskie obowiązek rzeczywistej współpracy z instytucjami Unii. W związku z tym Komisja podjęła decyzję o skierowaniu do Polski wezwania do usunięcia uchybienia w związku z brakiem współpracy” – poinformowała wtedy KE.

Poseł Marek Sowa (KO) pytał w czwartek w Sejmie o stanowisko rządu w tej sprawie.

– Rzeczywiście prowadzimy korespondencję z Komisją Europejską w tej sprawie. Wczoraj upłynął termin i z zgodnie z tym terminem udzieliliśmy odpowiedzi; bardzo kompleksowo, szczegółowo odpowiadamy na to, jak ma się kwestia dyskryminacji. Tu mówimy o wszelkich aspektach, w tym dotyczących wydatkowania środków europejskich, bo to jest pewien element, jeden z wątków w tej sprawie – powiedział wiceminister Buda.

Waldemar Buda: Jesteśmy spokojni

Według niego, analiza rządu dotycząca całego systemu wdrażania środków europejskich wskazuje, że “po pierwsze system jest tak skonstruowany, że nie ma możliwości, żeby dochodziło do dyskryminacji przy wydatkowaniu środków europejskich, zarówno na poziomie regionalnym, jak i krajowym”.

Po drugie – dodał – “nie ma takich przypadków realnie, które by potwierdzały, że ten system mógłby być nieprawidłowo skonstruowany”. – To znaczy, że nie było sytuacji, w której komuś można było odmówić przyznania środków, części grantowej, dotacyjnej, cz … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Trochę się obawiam, czy Legia nie pójdzie śladem Lecha z poprzedniego sezonu”
Następny artykułPrezes IPN kontra rosyjskie kłamstwa