Dzisiaj, 18 listopada (11:40)
Kamil Durczok zmarł we wtorek nad ranem w szpitalu w rodzinnych Katowicach. Dziennikarz przez całe życie podkreślał swoje śląskie korzenie i przywiązanie do bycia Ślązakiem. “Tam jestem u siebie” – mówił.
Kamil Durczok zmarł we wtorek w szpitalu w Katowicach. Dziennikarz miał 53 lata, zmagał się z przewlekłą chorobą, która gwałtownie się zaostrzyła. “Stan pacjenta określano jako bardzo ciężki. Pacjent zmarł o godzinie 4.23 (16.11 br.) w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia” – czytamy w komunikacie wydanym przez szpital.
Pogrzeb Kamila Durczoka odbędzie się w piątek, 19 listopada na cmentarzu w Katowicach-Kostuchnie. Według informacji przekazanych przez rodzinę, msza święta żałobna odbędzie się w piątek o 9:00 w kościele pw. Trójcy Przenajświętszej.
Kościół znajduje się obok cmentarza, na który przejdzie po mszy kondukt żałobny z urną z prochami Kamila Durczoka. Dziennikarz zostanie pochowany w grobie, w którym leży jego ojciec.
Kamil Durczok pochodził ze stolicy Górnego Śląska. Z regionem od lat związana jest także rodzina dziennikarza – pochodzi z Radlina w powiecie włodzisławskim. Ze Śląska pochodzi także jego była żona, Marianna Dufek, dziennikarka TVP Katowice.
Dziennikarz skończył studia na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Na Śląsku rozpoczęła się również jego kariera dziennikarska. Durczok współtworzył program Studenckiego Radia EGIDA, działającego w domach studenta Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach w dzielnicy Lichota.
Jako dwudziestoczterolatek został dyrektorem i redaktorem naczelnym katowickiego radia TOP FM, które należało do NSZZ “Solidarność”. W 1991 roku rozpoczął pracę w Radiu Katowice, następnie w latach 1993-2006 pracował w Telewizji Polskiej, współpracując z TVP Katowice.
Dziennikarz przez całe życie uznawał siebie za Ślązaka z krwi i kości. Tak wspominał Katowice w magazynplace.pl:
Mimo że mieszkał i pracował wtedy w Warszawie, w tym samym wywiadzie podkreślał, że dom jest dla niego właśnie w Katowicach. “Zawsze powtarzam, że to będzie absolutna katastrofa, jeśli kiedyś powiem, że wracam do Warszawy. Ja zawsze wracam do Katowic, a do Warszawy jadę” – zaznaczał.
Niejednokrotnie podkreślał także swoją śląską tożsamość, nie wstydził się jej. Opowiadał o tym również w “Newsweeku” przy okazji spisu powszechnego w 2011 roku: “Tożsamość to coś, co się wyraża w dwóch czy trzech prostych słowach: jestem w domu, jestem u siebie. To jest poczucie, że można mieszkać i realizować się zawodowo w różnych miejscach, ale dom jest tylko w jednym. Dla mnie to właśnie Śląsk. Tam jestem u siebie. Moje rozumienie Śląska jest bardzo szerokie, bo to nie tylko Dolny i Górny Śląsk, ale też część terytorium, która w tej chwili należy do Czech. Nie wiem, czego oczekują inni, ale ja mogę powiedzieć, że realizuję się w ramach porządku prawnego i reprezentacji województwa śląskiego” – mówił Durczok.
Nie ukrywał też, że płynnie posługuje się śląskim:
– mówił dla portalu ngo.pl w 2011 roku.
Takie wspomnienie Durczoka ma także Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego, który we wspomnieniu dla “Gazety Wyborczej” mówi: “Zawsze będę go pamiętał jako osobę, która z czułością mówiła o Śląsku. Nigdy nie wstydził się miejsca, z którego pochodził, wręcz przeciwnie, czuł się zawsze ze Śląskiem związany”.
W tym kontekście Kamila Durczoka wspominają w “Newsweeku” również inni Ślązacy. Jarosław … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS