Są tanie, wydajne i… prawie niewidoczne. Naukowcy chwalą się technologią, która pozwoli na ciągłe i dokładne mierzenie aktywności mózgu. Czy już wkrótce cyfrowe tatuaże staną się powszechne?
To jeden z tych wynalazków, których genialność wynika z prostoty. Tatuaż służący do badania EEG (elektroencefalografia, czyli pomiary aktywności bioelektrycznej mózgu) można na dobrą sprawę zrobić w domu przy użyciu zwyczajnej drukarki.
Naukowcy z austriackiego Graz University of Technology opracowali metodę pozwalającą nanieść polimery przewodzące prąd – potrzebne do wspomnianego EEG – na papier do tatuażu. Cały układ jest ponad 100 razy cieńszy od ludzkiego włosa, a dzięki nośnikowi w postaci “naklejki” idealnie przylega do skóry. Nie potrzebny jest żaden specjalny żel, jak w przypadku zwykłych elektrod.
Uczeni opracowali tę metodę z myślą o długotrwałych badaniach aktywności mózgu i wygodzie pacjentów. Jak już wspomnieliśmy. Nowe urządzenie pomiarowe jest niewidoczne i… pozwala na odrośnięcie włosom, co możecie zobaczyć na jednym ze zdjęć.
Pierwsze testy są bardzo obiecujące. Naukowcy chwalą się, że tatuaże są równie skuteczne, co standardowe “hełmy” służące do tego badania. Co więcej, pozwalają na o wiele, wiele dłuższą obserwację zmian.
Początkowe sukcesy mogą sprawić, że już wkrótce podobna technologia zostanie wykorzystana do innych celów, niż elektroencefalografia. Nie trzeba być futurologiem, aby wyobrazić sobie, że elektroniczne tatuaże mogłyby w przyszłości pełnić funkcję monitorów naszego zdrowia.
System, który doskonale wie, co dzieje się z naszym ciałem i w razie konieczności wezwie odpowiednie służby? Brzmi bardzo obiecująco. Z drugiej jednak strony podobna technologia może stać się narzędziem permanentnej inwigilacji obywateli, o wiele skuteczniejszym, niż dzisiejsze … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS