A A+ A++

W ostatniej serii meczów sezonu zasadniczego Major League Soccer o nic nie walczyły już ekipy San Jose Earthquakes i FC Dallas. Mimo to ich spotkanie cieszyło się ogromną popularnością. Wszystko za sprawą Chrisa Wondolowskiego, który tym występem zakończył swoją piłkarską karierę. Wnuk polskich emigrantów był w pewnym momencie niedaleko od gry dla reprezentacji Polski, a nawet występów w polskiej lidze. To najlepsza w historii piłkarska “strzelba” Ameryki, nigdy nie dowiemy się, co mógł osiągnąć w “Biało-Czerwonych” barwach.

Ostatni występ Wondolowskiego okraszony został golem, było to 171. trafienie napastnika w historii występów w MLS – nikt nie zgromadził więcej bramek. W rozgrywkach tych brali udział wielcy światowej piłki, bardziej rozpoznawalni i szanowani: Thierry Henry, Landon Donovan, David Beckham. Prawdziwą ikoną MLS stał się jednak właśnie Wondolowski. Swoją osobą i sposobem, w jaki potoczyła się jego historia, uosabia ideę “amerykańskiego snu”. Od chłopaka wybranego dopiero w czwartej rundzie draftu (naboru młodych talentów), do ligowej legendy, witanej i żegnanej na każdym stadionie oklaskami.

Lis pola karnego niczym Filippo Inzaghi

– Jest lisem pola karnego. Nie gra może porywająco w każdym meczu, ale za każdym razem zostawia na boisku mnóstwo serca i zdrowia. Bardzo ciężko pracuje dla zespołu, gra z ogromnym zaangażowaniem i zawsze dochodzi do sytuacji strzeleckich. Nie raz już swoimi golami zapewniał nam zwycięstwa, często odwracając w pojedynkę losy spotkania. Kiedy jesteśmy w tarapatach, piłka wędruje do Chrisa, a ja mam pewność, że on już coś wymyśli- zachwalał napastnika jego trener z San Jose.

Porównywany stylem gry z Filippo Inzaghim gracz został królem strzelców MLS w sezonach 2010 i 2012, był członkiem mistrzowskich ekip ligi w 2006 i 2007 roku, zdobył tytuł MVP zmagań najlepszych klubów Ameryki w 2012. Karierę reprezentacyjną rozpoczął w 2011 roku, gdy zadebiutował w kadrze Stanów Zjednoczonych na polecenie ówczesnego selekcjonera Boba Bradleya. W kadrze USA zagrał w trzech turniejach o Złoty Puchar CONCACAF, a także wziął udział w mundialu w 2014 roku. Zanim przywdział na stałe trykot “Jankesów” poważnie rozważał możliwość gry w reprezentacji Polski.

Jego losy były w rękach Smudy. “Franz” klękać przed nim nie chciał

– Reprezentacja Polski? Chętnie. Jeśli wasza federacja jest mną zainteresowana, zapraszam do rozmów. Mam polską krew, więc z obywatelstwem nie powinno być problemu – mówił w jednym z wywiadów.

Losy “Biało-Czerwonych” w trakcie rozkwitu kariery Wondolowskiego spoczywały w rękach selekcjonera Franciszka Smudy, który niechętnie spoglądał na ligę zza oceanu. “Ja nie wiem, z jakiej miejscowości on jest, gdzie kopie piłkę, a wy chcecie, żeby grał w kadrze? Przecież ja nie będę przed Wondolowskim na kolanach klękał” – miał wówczas powiedzieć Smuda pytany o “Wondo Boya” przez dziennikarzy. Temat został zamknięty.

“Wondo Boy” lub “Wojownik nadchodzący ze wzgórza”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułInteresujący VII Tydzień Historyczny im. Kazimierza Wiszniowskiego
Następny artykułWłodarze dyskutowali o strategii rozwoju Aglomeracji Kalisko-Ostrowskiej do 2030 roku