A A+ A++

Debiutujący w Wielkim Szlemie rosyjski tenisista Asłan Karacjew pokonał rozstawionego z numerem ósmym Argentyńczyka Diego Schwartzmana 6:3, 6:3, 6:3 i awansował do 1/8 finału (4. runda) Australian Open. W Melbourne nie stracił jeszcze seta.

Rosjanin zaczął od zwycięstwa nad Włochem Gianluką Magerem 6:3, 6:3, 6:4. W drugiej rundzie pokonał Białorusina Jegora Gierasimowa, któremu oddał… jednego gema. W piątek nie dał szans Schwartzmanowi.

“To niesamowite uczucie. Byłem szczęśliwy, że w ogóle zakwalifikowałem się do Australian Open, a teraz jestem już w czwartej rundzie. Gram tutaj bardzo dobrze, ale nie sądziłem, że to wystarczy to takiego wyniku” – powiedział po ostatniej piłce meczu z Argentyńczykiem.

Kolejnym rywalem Karacjewa będzie jeden z Kanadyjczyków – Denis Shapovalov (12.) lub Felix Auger-Aliasssime (19.).

27-latek z Władykaukazu odpadł w dziewięciu poprzednich kwalifikacyjnych podejściach do imprez wielkoszlemowej, w tym w 2015 i 2016 roku w Melbourne. W tym roku wreszcie udało mu się to eliminacjach rozegranych w Dausze i mógł zadebiutować w jednym z czterech najważniejszych turniejów w sezonie.

“To była długa droga. Tylko ja wiem, ile mnie to kosztowało pracy” – przyznał 114. tenisista w światowym rankingu.

W 2017 roku Rosjanin w trakcie treningu w Hiszpanii doznał kontuzji kolana, która wyeliminowała go ze sportu na sześć miesięcy.

“Od tego momentu bardzo trudno było mi wrócić do równowagi. Nie czułem gry, brakowało mi pewności siebie” – wspomniał, cytowany na stronie internetowej ATP Tour.

Gdy wrócił do pełni sił i formy, rywalizację na kilka miesięcy w ubiegłym roku przerwała pandemia COVID-19. Przełom nastąpił latem. W sierpniu dotarł do finału mocno obsadzonego challengera w Pradze, przegrywając decydujące spotkanie ze Szwajcarem Stanem Wawrinką. Później wygrał kolejny taki turniej w stolicy Czech i powtórzył to w Ostrawie. Następnie wystąpił – bez większego powodzenia – w imprezach ATP w Sankt Petersburgu, Sofii i Nur-Sułtanie, a sezon zakończył półfinałem challengera w Ortisei.

Z 20 ostatnich spotkań w challengerach wygrał 18. “Każda wygrana buduje pewność siebie, dodaje wiary, uskrzydla i relaksuje jednocześnie” – podkreślił członek rosyjskiej drużyny, która na początku lutego triumfowała w ATP Cup, przy czym Karacjew na korcie pojawił się tylko w deblu.

“Te kilka dni razem z Miedwiediewem i Rublowem bardzo dużo mi dało. Wiele u nich podpatrzyłem, zobaczyłem, jak trenują i grają, co robią poza kortem najlepsi gracze świata” – zaznaczył.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKunice zasługują na swój klub
Następny artykułWarto trenować