Chociaż rozstanie z Jose Mourinho wydawało się nieuniknione, to jednak właściciele Tottenhamu Hotspur wybrali chyba najgorszy możliwy moment, tuż przed finałem Carabao Cup. Londyńskie “Koguty” nie sprostały w nim Manchesterowi City, a klubowi oberwało się za fatalne zarządzanie tą sytuacją.
W finale Carabao Cup prowadzony przez Josepa Guardiolę Manchester City, po golu Aymerica Laporte’a, pokonał Tottenham 1:0. Przed spotkaniem ostrzono sobie zęby na kolejne starcie Pepa z Jose Mourinho, ale Portugalczyk kilka dni wcześniej został zwolniony przez “Kobuty”, a zastąpił go niedoświadczony Ryan Mason. I niestety nie miał pomysłu, jak tchnąć w zespół nowego ducha.
Felietonista “Daily Mail” Ian Ladyman nie zostawia na właścicielach klubu suchej nitki. O ile w pełni rozumie, że między Mourinho a drużyną już prawie nic się nie układało, o tyle czas zwolnienia portugalskiego szkoleniowca jest dla niego zupełnie niezrozumiały. “Po co było ścinać jego głowę właśnie teraz? Czekał go pojedynek z Guardiolą, wielki mecz. Coś, w czym dobrze się czuje i nie warto obstawiać przeciwko niemu” – pisał Lad … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS