A A+ A++

Czy Neron zasłużył na pokutującą do dziś opinię szaleńca i okrutnika?

Do historii przeszedł jako opanowany żądzą mordu seksualny zwyrodnialec, który czerpał przyjemność z maltretowania chrześcijan i dla zabawy podpalił Rzym. Ogarnięty obłędem patrzył na pożar, nie przestając śpiewać i grać na lirze… Na dodatek zabił matkę, brata i dwie żony, a w wolnych chwilach napastował kobiety. Ale czy faktycznie Neron był tak zły i szalony, jak go malują?


Z początku nic nie zapowiadało katastrofy. Młody władca, wstępując na tron w 57 roku w wieku zaledwie 17 lat, wydawał się niezłym kandydatem na cesarza. I faktycznie, pierwsze lata jego panowania były czasem raczej rozsądnych i odpowiedzialnych rządów. Wkrótce jednak wszystko miało się zmienić… Robert Fabbri w najnowszym tomie bestsellerowej serii o Wespazjanie Święty ogień Rzymu relacjonuje:

Po śmierci matki, zgładzonej z jego rozkazu, i odtrąceniu byłego mentora Seneki, który starał się utrzymywać młodego princepsa na drodze godności i powściągliwości, Neron pojął, że może robić dosłownie wszystko.

Matkę zabił, bo go denerwowała; brata, bo widział w nim zagrożenie; ostatnio zaś żonę, Klaudię Oktawię, aby Poppea Sabina mogła zająć jej miejsce – nowej cesarzowej dał nawet głowę poprzedniczki w prezencie ślubnym. Nikt go za te zbrodnie nie krytykował, bo nie było takich śmiałków.

Tak zaczęła się jego droga do obłędu.

Pogromca chrześcijan

Wizję Nerona jako zdeprawowanego tyrana, jednego z najkrwawszych cesarzy w dziejach Rzymu i zatwardziałego wroga chrześcijan utrwalił w swojej powieści Quo Vadis Henryk Sienkiewicz. Czy jednak władca rzeczywiście aż tak lubował się w prześladowaniu innowierców? A może pisarz puścił nieco wodze wyobraźni?

Artykuł zainspirowany został książką Wespazjan. Święty ogień Rzymu. To już ósmy tom bestsellerowego cyklu, który podbił serca czytelników

Ze starożytnych źródeł wyłania się (o ile to możliwe) jeszcze gorszy portret Nerona – gnębiciela wyznawców nowej wiary. Tacyt pisał o nim:

Wybrał kozły ofiarne i z wielką pieczołowitością karał zdeprawowanych niewiernych (…). Ich śmierć miała być groteskowa. Przebrani w zwierzęce skóry byli rozdzierani na strzępy przez psy, krzyżowani lub podpalani niczym pochodnie mające stanowić substytut światła dziennego. (…) Panowało powszechne przeświadczenie, że nie ginęli oni dla dobra Imperium, a byli ofiarami bezwzględności jednego człowieka.

Miała to być kara za wielki pożar Rzymu w 64 roku (ten sam, o którego wzniecenie oskarżano potem Nerona). Jednak co ciekawe, prawdopodobnie to nie władca wpadł na pomysł obarczenia chrześcijan winą za katastrofę. Zdaniem części badaczy podsunęła mu go druga żona, Poppea Sabina, uchodząca za sympatyczkę Żydów.

Zwrócenie się przeciw chrześcijanom odbiło się później Neronowi czkawką, jednak bezpośrednio po tych wydarzeniach nikt zdawał się zbytnio nie przejmować zbrodnią. Tym bardziej że – jak opisuje Aleksander Krawczuk: „przedmiotem najżywszego zainteresowania stał się niebywały rozmach prac podczas planowej rozbudowy miasta i w czasie wznoszenia ogromnego kompleksu cesarskich pałaców”.

Obojętna reakcja poddanych nie umniejsza jednak okrucieństwu cesarza. Zwłaszcza że równie brutalny był również wobec najbliższych…

Opętany żądzą morderca

Na liście jego ofiar znalazła się m.in. despotyczna matka Agrypina (którą kazał zamordować, obawiając się, że pozbawi go władzy), a także przyrodni brat Brytannik (również konkurent do tronu) oraz dwie pierwsze żony.
Z Oktawią, z którą łączyła go czysto polityczna więź, najpierw rozwiódł się pod pretekstem jej bezpłodności i rzekomej niewierności, następnie wygnał ją na wyspę więzienie – Pandaterię, by wreszcie wydać rozkaz jej uśmiercenia. Kobieta została uduszona, a jej ściętą głowę Neron sprezentował kolejnej wybrance, Poppei.

I jej nie dane było długo cieszyć się życiem. Choć urodziła władcy jego jedyne dziecko – córkę Klaudię – padła ofiarą jego porywczości. Pewnej nocy pijany, rozochocony zabawą Neron po powrocie do domu rzucił się na nią z pięściami i skatował ją na śmierć. Nie miało dla niego znaczenia, że żona znów jest w ciąży.

Okrucieństwo Nerona nie znało granic. Cesarz zamordował własną matkę

Seryjnie też pozbywał się swoich przeciwników politycznych (na przykład zmuszając ich do samobójstwa). Tak było na przykład w kwietniu 65 roku, gdy na jaw wyszedł spisek przeciwko cesarzowi. Aleksander Krawczuk referuje:

Dziesiątki, a może nawet setki osób zapłaciły głową za prawdziwy lub tylko domniemany udział w sprzysiężeniu. Wśród skazanych znalazł się nawet prefekt pretorianów Feniusz Rufus. Dawny doradca cesarza, Seneka, musiał popełnić samobójstwo przez otwarcie żył, podobnie jak jego bratanek – poeta Lukan.

W miarę jak rosła liczba trupów i osób wygnanych, wzmagały się też przejawy radości i głośne dziękczynienia za ponowne, cudowne uratowanie cesarza. Kwiecień otrzymał nazwę Neronius dla upamiętnienia na wieki szczęsnego wykrycia wrogich machinacji. Wybito też monety z odpowiednimi napisami.

Nie oznacza to bynajmniej, że wielmoże, a także zwyczajni Rzymianie faktycznie darzyli okrutnego władcę uwielbieniem. Wręcz przeciwnie – rozpowszechniano plotki o jego domniemanych dewiacjach seksualnych, oskarżano go o utrzymywanie w młodości kazirodczych stosunków z matką (pomówienia te uwiecznił nieprzychylny Neronowi Swetoniusz – ten sam, który twierdził, że Neron celowo rozkazał podpalić Rzym w akcie egzaltacji, by mieć odpowiednie tło do recytacji eposu Grabież Troi), a także opowiadano, jakoby nocami wymykał się z pałacu, by plądrować sklepy, napadać przechodniów i napastować przypadkowo napotkane kobiety…

Niespełniony artysta

Przedmiotem kpin (oczywiście potajemnych), było też artystyczne zacięcie władcy. Neron był święcie przekonany o własnym niezrównanym talencie. Kiedy 9 czerwca 68 roku popełniał samobójstwo, miał powiedzieć: „Jaki artysta ginie we mnie”. W rzeczywistości muzykiem i poetą był raczej marnym. W powieści Wespazjan. Święty ogień Rzymu Robert Fabbri opisuje taką scenę:

Po dwóch kolejnych akordach, które w ogóle nie powinny zabrzmieć razem, Neron rozpoczął dysharmoniczny lament o chaotycznym rytmie i kiepskich rymach. Ciągnął wers za wersem, podczas gdy elita Rzymu wsłuchiwała się uważnie, jak przystoi szczęśliwcom, których los postawił w towarzystwie geniusza (…).

Neron nie wahał się skazywać ludzi na śmierć

Cały patrycjat wiedział, że Neron nie zniósłby świadomości, że ktokolwiek o nim źle myśli; pragnął być kochany przez wszystkich – a ci, którzy nie kryli się z odmiennymi poglądami, nie mieli czego szukać w jego mieście.

Samozachwyt miał go doprowadzić nawet do podpalenia Rzymu – byle tylko spełnić swe poetyckie ambicje (a przynajmniej tak twierdzi wspomniany już autor Żywotów cezarów Swetoniusz). Historyk Jerzy Ciechanowicz podkreśla jednak:

O ile sam pożar jest faktem historycznym, o tyle domniemanie, że to Neron był tym, który kazał podpalić Rzym, jest oczywiście zwykłą fantazją. Dla wielu współczesnych historyków jest rzeczą oczywistą, że Neron Rzymu nie podpalił.

Podobnego zdania jest archeolog Henry Hurst, który uważa, że Neron nie mógł zlecić swoim pretorianom podłożenia ognia. Świadczyć ma o tym fakt, że podczas pożaru zniszczeniu uległ Domus Transitoria – gdzie znajdowały się cenione przez cesarza dzieła sztuki.

Paradoksalnie katastrofa sprawiła, że władca wreszcie znalazł ujście dla swych artystycznych zapędów – oto bowiem na jego żądanie rozpoczęto odbudowę stolicy z niezwykłym rozmachem. Odrodzony z popiołów Rzym był imponującym i nowoczesnym (jak na tamte czasy) miastem. Gigantyczna inwestycja nie przysporzyła jednak Neronowi sympatii.

Artykuł zainspirowany został książką Wespazjan. Święty ogień Rzymu. To już ósmy tom bestsellerowego cyklu, który podbił serca czytelników

Jego tyrania i okrucieństwo budziły coraz większe niezadowolenie wśród patrycjuszy. W kolejnych prowincjach zaczęły wybuchać powstania przeciwko despotycznym rządom szalonego cesarza. Najlepiej podsumował to Eutropiusz, pisząc: „Świat rzymski go przeklął i wszyscy jednocześnie opuścili, a senat uznał go za wroga”. W końcu, opuszczony przez wszystkich, w wieku zaledwie 31 lat został zmuszony do popełnienia samobójstwa. Ot, ironia losu…

Inspiracja:

R. Fabbri, Wespazjan. Święty ogień Rzymu, Rebis 2020.

Bibliografia:

  1. S. Duda, Kto podpalił Rzym, „Ale Historia” (dostęp: 28.07.2020).
  2. Eutropiusz, Brewiaria dziejów rzymskich, WUW 2010.
  3. Gajus Swetoniusz Trankwillus, Żywoty cezarów, księga VI, Ossolineum 1987.
  4. A. Krawczuk, Poczet cesarzy rzymskich, Wydawnictwo Iskry 2004.
  5. Neron – tyran i despota o duszy artysty, PolskieRadio.pl (dostęp: 28.07.2020).
  6. Publiusz Korneliusz Tacyt, Dzieła, Czytelnik 2004.
  7. P. Vandenberg, Neron, Świat Książki
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFaktopedia DCCLXXII – Na czym Tesla zbija prawdziwe kokosy
Następny artykułINFO Trwa nabór do służby w Nadbużańskim Oddziale SG