Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Chyba powinnam przedstawiać cię inaczej.
Wiktor Krajewski: Już nie jestem Krajewski, jestem Słojkowski.
Zmieniłeś nazwisko.
Powód jest bardzo prosty, a w zasadzie powody są dwa. Moja babcia (której nazwisko będzie teraz nosił – red.) była dla mnie jak mama, myślę, że ona mnie wychowywała… Troszczyła się o mnie i pod względem emocjonalnym, i ponosiła koszty finansowe związane z opieką nade mną. To była najważniejsza, najbliższa mi osoba.
Jeżeli sobie wyobrazisz – wiem, to jest głupie, co teraz powiem, sam się śmieję, jak ktoś tak mówi – ale jeśli wyobrazisz sobie, że tworzysz z kimś jedność, to ja z moją babcią tworzyłem taką jedność. Wystarczyło, że spojrzeliśmy na siebie… To było niesamowite. Myślę, że to w moim życiu już nigdy się nie powtórzy.
Miałem super więź z moją babcią, ale ona się skończyła w 2011 roku. Miałem wtedy 25 lat.
Słuchanie podcastu i czytanie całości treści w dniu premiery nowego odcinka dostępne jest jedynie dla stałych Czytelników „WPROST PREMIUM”. Zapraszamy.
Zobacz fragment odcinka:
Babcia zmarła.
To jest straszne, bo teoretycznie wszystkie mądre książki mówią, że żałoba trwa rok. Ma poszczególne etapy…
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS