A A+ A++

Wedle informacji mojego klienta chodzi o podważanie kompetencji oraz nieuprawniony wpływ na skrócenie okresu zatrudnienia – zdradza Interii mec. Michał Rosa, który reprezentuje pokrzywdzonego w tzw. aferze mobbingowej w Senacie.

W czwartek TVP Info poinformowała, że w Senacie powołano specjalną komisję ds. mobbingu, o który oskarżana jest wicedyrektor Centrum Informacyjnego Senatu Anna Godzwon, nazywana “prawą ręką” marszałka Izby Tomasza Grodzkiego. Dodano, że pracownicy CIS “nie są w stanie wytrzymać presji psychicznej”.

Godzwon miał przeglądać maile pracowników i wydzwaniać po godzinach

W piątek o nowych szczegółach sprawy poinformował portal Interia, powołując się na adwokata jednego z poszkodowanych. Według portalu zarzuty wobec Godzwon to m.in. “przeglądanie maili pracowników, wydzwanianie po godzinach, wyśmiewanie czy poniżanie przy innych”.

Zobacz: W Senacie ma być stosowany mobbing, pracownicy pod sporą presją. Media donoszą

O tym, ile jest prawdy w tych oskarżeniach, ma zdecydować komisja ds. przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji. Specjalne gremium zajęło się zgłoszeniem jednego z pracowników Kancelarii Senatu, który sprzeciwił się swojej przełożonej. Pierwsze przesłuchania przed senacką komisją ds. przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji odbyły się już 3 stycznia – informuje portal.

Umowa miała być przedłużona, ale do tej pory tak się nie stało

– Czuje się pokrzywdzony przez jednego z dyrektorów. Wedle jego informacji, chodzi o podważanie kompetencji oraz nieuprawniony wpływ na skrócenie okresu zatrudnienia – tłumaczy Interii Michał Rosa, adwokat jednego z pokrzywdzonych.

– Obecnie mój klient jest zatrudniony na umowę o pracę, na krótki okres. Były informacje o przedłużeniu umowy, ale na ten moment nie widać woli, aby tak się stało – dodaje.

Do tych, którzy odeszli ze względu na atmosferę w pracy ma zdaniem Interii należeć m.in. były szef CIS Maciej Berek (a w latach 2007-2015 szef Rządowego Centrum Legislacji i sekretarz Rady Ministrów). Odszedł, bo, jak pisze portal “nie do końca odpowiadał mu sposób pracy gabinetu, który delikatnie można określić jako nietypowy”. “Miał po prostu dosyć. Trzeba umieć zgodzić się z wizją człowieka, dla którego się pracuje. A on nie mógł się dogadać z marszałkiem Tomaszem Grodzkim, więc nie było sensu się męczyć” – przypomina portal.

WP

Czytaj dalej:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSpotkanie koordynatorów synodalnych w Gdańsku
Następny artykułZapora na granicy polsko-białoruskiej. “Nie” dla placów budowy w bezpośrednim sąsiedztwie Białowieskiego Parku Narodowego