A A+ A++

Ostatnie mecze Napoli generują więcej emocji niż niejeden film akcji. Dwa tygodnie temu podopieczni Spalettiego stworzyli z meczu piłkarskiego dzieło sztuki razem z piłkarzami Interu, tym razem wzięli sobie do pary Atalantę. Problem jest tylko taki, że żadne z tych spotkań nie dostarczyło im ani jednego punktu. 

NAPOLI – ATALANTA 2:3. BEZBARWNI GOSPODARZE

Gdy spojrzymy na skład Napoli, to aż człowiekowi robi się szkoda i nie ma zamiaru żadnego z piłkarzy gospodarzy skrytykować. Luciano Spaletti ma w zespole taki szpital, że na ławce posadził jedynie ośmiu zawodników, w tym dwóch bramkarzy i jednego nastolatka z zespołu młodzieżowego. Zresztą sam Spaletti może i wyznaczył skład na dzisiejszy mecz, ale sam oglądał go z wysokości trybun, po tym jak dostał zawieszenie na dwa mecze po ostatnim starciu z Sassuolo. Oprócz trenera na wysokości murawy nie mogli pojawić się także:

  • Lorenzo Insigne – kapitan zespołu
  • Kalidou Koulibaly – lider obrony
  • Victor Osimhen – najlepszy strzelec
  • Kostas Manolas
  • Frank Zambo Anguissa
  • Fabian Ruiz

Bardzo prawdopodobne, że wszyscy wymienieni graliby dzisiaj w pierwszym składzie, gdyby tylko byli zdrowi.

Nie dziwiły więc pierwsze minuty, w których to Atalanta przejęła kontrolę nad spotkaniem, a gospodarze nie byli w stanie wyjść z własnej połowy. Swoją przewagę goście byli w stanie potwierdzić już po siedmiu minutach gry, gdy pod samą ladę huknął Rusłan Malinowski. Gdy piłkarze Napoli próbowali się odgryźć to zrobili to raz, ale porządnie. Z tym że Hirving Lozano nie potrafił wjechać z piłką do bramki. To znaczy sam do niej wjechał, ale piłkę posłał obok słupka. Gospodarzom udało się jakoś przetrwać bardzo kiepskie pierwsze kwadranse, a wtedy po raz kolejny w tym sezonie na włoskich boiskach objawił się talent Piotra Zielińskiego.

Polak najpierw uderzył prosto w Jose Palomino, piłka jednak ponownie spadła mu pod nogi w polu karnym i po poprawce zatrzepotała w siatce. To piąty gol Ziela w tym sezonie Serie A, co oznacza, że jest na drodze do pobicia swojego rekordu strzeleckiego. Jeszcze trzy gole i wyrówna swój najlepszy wynik z poprzedniego sezonu.

NAPOLI – ATALANTA 2:3. NIE DA SIĘ WYGRAĆ REZERWOWYM SKŁADEM

Wydawało się, że biorąc pod uwagę liczbę absencji kluczowych graczy, Napoli będzie szanować punkt z jednym z najgroźniejszych rywali w lidze. Nic bardziej mylnego. Jedno szybkie podanie i Dries Mertens miał solówkę z bramkarzem, po tym jak startował do piłki jeszcze z własnej połowy boiska. Belg się w takich sytuacjach nie myli, trzy punkty i powrót na fotel lidera stały się dla gospodarzy coraz bardziej realne.

Wtedy podopieczni Spalettiego schowali się już za podwójną gardą i nie zamierzali wojować z dobrze dysponowanym przeciwnikiem. Nie było już przecież o co walczyć, trzeba było starać się utrzymać w garści trzy oczka. Goście przejęli jednak znaczą inicjatywę i raz za razem meldowali się w polu karnym Davida Ospiny. Było tak:

  • słupek po strzale Duvana Zapaty jako ostatni sygnał ostrzegawczy,
  • rzut karny, który po chwili zostaje cofnięty przez sędziego, gdy ten zobaczył, że piłkarz Napoli wcale nie zagrał ręką we własnym polu karnym; mimo wszystko serca kibiców Napoli znów zabiły mocniej;
  • Merih Demiral uderza głową na bramkę po rzucie rożnym, po czym zostaje w ofensywie, niespodziewanie wybiega zza linii spalonego niczym rasowa „dziewiątka” i pakuje piłkę do bramki, mamy remis 2:2;
  • Remo Freuler z chirurgiczną precyzją, lekkim strzałem pokonuje Ospine, mamy 2:3.

Gospodarze byli wtedy na kolanach, w dodatku przy stanie remisowym boisko opuścili Lozano i Mertens. Do ataków rzucili się dopiero w ostatnich minutach, gdy wiedzieli, że nie mają już nic do stracenia. Z uporem maniaka wchodzili prawą stroną w pole karne Atalanty, próbowali Malcuit, Zieliński, Elmas, a piłkę meczową na bucie miał Andrea Petagna. Walnął na wysokości drugiego piętra z ośmiu metrów, ale nie można mieć do niego wielkich pretensji. Biorąc pod uwagę trudność uderzenia, można było się domyślać, że przerośnie ona umiejętności Petagni.

Wynik meczu ma kolosalny wpływ na czołówkę tabeli Serie A. Napoli traci pozycję lidera, a czwarta Atalanta ma tylko cztery punkty straty do pierwszego Milanu. Z kolei znajdująca się na piątym miejscu Roma traci aż dziewięć punktów do Atalanty. Kolejne starcie pomiędzy zespołami pierwszej czwórki już za dwa tygodnie. Tym razem Napoli pojedzie zmierzyć się z Milanem.

NAPOLI – ATALANTA 2:3 (1:1)

P. Zieliński 40′, D. Mertens 47′ – R. Malinowski 7′, M. Demiral 66′, R. Freuler 71′

Fot. Newspix

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWałbrzych. Łuna ognia za komendą. Trudna akcja strażaków. Trwa gaszenie byłej polikliniki [FILM+FOTO]
Następny artykułPrzeboźcowanie i pustynia