„W obecnym roku Adwent jest inny nawet od tych poprzednich wojennych, dlatego że kiedyś linia frontu leżała o wiele dalej, jeździło się z nuncjuszem apostolskim do Doniecka i Ługańska na Boże Narodzenie. Teraz wojna się przybliżyła. a rakiety, które wlatują do Zaporoża i innych miast sprawiły, iż obecny Adwent ma innych charakter. Jest na pewno trudniejszy – mówi biskup Zaporoża. – Codziennie rano śpiewamy Godzinki przed Mszą świętą roratnią. Ostatnio znikło światło i wróciło dopiero po wielu godzinach. To też wypływa na nasze przygotowania z wiernymi, bo jeśli nie ma światła, to ludzie boją sią wyjść ze swoich mieszkań, bo nie wiedzą, czy będzie transport. Wszystko spowite ciemnością – to też wpływa na życie duchowe. Wielu ludzi mi opowiada, że kiedy jest zimno w domu, kiedy nie ma prądu, to trudniej im zebrać się do modlitwy, ponieważ szukają ciepłego kąta, by pozawijać się w koce i zdrzemnąć. Inni mówią z kolei, że kiedy nic nie działa, to opatulą się ciepło i biorą w rękę różaniec. Ludzie znają tu dużo modlitw na pamięć i dla nas, jako pasterzy, stanowi to taki znak, że, zaczynając od dziecka, trzeba nauczyć człowieka modlitwy, żeby umiał się modlić. Znam starszą kobietę, która mówi, iż światło jej niepotrzebne, bo odmawia modlitwy z pamięci, np. litanię loretańską. Odmawia różaniec i koronkę do Bożego Miłosierdzia. Jak odwiedzam teraz miejscowości na linii frontu widzę, jakim skarbem w obecnej sytuacji jest to, że człowiek zna modlitwy i może je odmawiać z pamięci, jak ci ludzie, którzy siedzą w wioseczkach na linii frontu bez prądu. Jeśliby znali modlitwę, to zupełnie inaczej byłoby im na duszy i przeżyliby w o wiele lepszym stanie ten trudny czas.“
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS