Ostatnie kilka tygodni przyniosło dwie niespodziewane porażki siatkarzy Grupy Azoty Zaksy w PlusLidze. Tłumaczyć je można było natłokiem meczów drużyny, która jednocześnie cały czas kontynuuje z powodzeniem udział w Lidze Mistrzów. W ten weekend kędzierzynianie pokazali jednak, że kiedy stawką jest trofeum, to ewentualny słabszy okres w grze odchodzi na drugi plan. Po mistrzowsku zaprezentowali się w turnieju finałowym Pucharu Polski, nie tracąc po drodze choćby seta.
Mylący wynik finału
Przed weekendową imprezą w Krakowie przedstawiciele wszystkich czterech ekip zgodnie oceniali że szanse na wygraną rozkładają się równo i zapewniali, że to nie kurtuazja. Zwłaszcza po półfinałowej parze Jastrzębski Węgiel – Asseco Resovia spodziewano się długiego zaciętego spotkania, ale przewidywaniach się skończyło, bo oba sobotnie mecze skończyły się wynikiem 3:0. Po raz czwarty więc w decydującym meczu spotkały się te same zespoły i po raz czwarty puchar powędrował do tych samych rąk.
Pod koniec października ZAKSA i jastrzębianie zmierzyły się też w Superpucharze Polski. W Lublinie drugi z zespołów wygrał 3:2. Takim samym wynikiem, ale ze wskazaniem na drugą ekipę, zakończył się ich ligowy pojedynek z grudnia. W niedzielę skończyło się na trzech partiach, choć już rezultaty dwóch pierwszych jasno pokazują, że emocji było sporo i spokojnie by ich wystarczyło na więcej setów.
Turbodopalacze Zaksy. Dobre wejście Hadravy nie pomogło
Przebieg dwóch pierwszych mógł mocno podłamać zespół Marcelo Mendeza. Bo co z tego, że prowadzili przez większość czasu? Co z tego, że mieli – teoretycznie dość bezpieczną – przewagę 20:15 i 20:16? Kędzierzynianie włączyli wtedy turbodopalacze i po mistrzowsku wyszli z opresji. Końcówki obu setów to ich popisowa gra blokiem, a decydujący cios zadawali zagrywką. Najpierw katem okazał się Aleksander Śliwka, a potem David Smith.
W drugiej partii jastrzębianom nie pomogła dobra zmiana atakującego Jana Hadravy, za to dobre wejście ze szczęśliwym zakończeniem zaliczył Norbert Huber, który wciąż powoli dopiero wraca do gry po poważnej kontuzji kolana, która wykluczyła go na wiele miesięcy.
Jastrzębianom w trzecim secie przez dłuższy czas siedziało chyba trochę w głowie to, co wydarzyło się wcześniej. ZAKSA zaś robiła swoje. Wicemistrzowie kraju zaliczyli jeszcze zryw w drugiej części tego seta – odrobili stratę 20:22 i 22:24. Tyle że ostatnie słowo znów należało do rywali, a konkretnie Łukasza Kaczmarka.
Tytuł najbardziej wartościowego gracza powędrował do Aleksandra Śliwki. Kapitan zespołu zdobył najwięcej, 18 punktów i nie zawodził.
Blok na remis, reszta ze wskazaniem na Zaksę. Dziesiąty triumf kędzierzynian
Blok to elementu, któremu należałoby poświęcić osobny akapit. W meczu o Superpuchar Polski aż 37 punktów drużyny zdobyły łącznie w ten sposób (23-14 dla Zaksy). W niedzielę, zwłaszcza w pierwszych dwóch setach, znów nieraz atakujący napotykali na ścianę. W sumie punktowano w ten sposób 24 razy i akurat pod tym względem było po równo. W pozostałych elementach jednak było wyraźne wskazanie na korzyść Zaksy.
Kędzierzynianie wywalczyli po raz 10. w historii klubu Puchar Polski. Ten tegoroczny triumf to pierwszy sukces z klubem Bartosza Bednorza, który dołączył do zespołu w styczniu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS