Piłkarze Rakowa przystępując do meczu z Zagłębiem wiedzieli, że muszą wygrać, aby zachować szanse na tytuł mistrzowski, bo we wcześniejszym pojedynku prowadzący w tabeli Lech Poznań pokonał Wartę Poznań 2:1. Częstochowianie wcale jednak nie rzucili się do szaleńczych ataków od pierwszej minuty, a spokojnie szukali swoich szans i czekali na błędy rywali.
Z drugiej strony wyglądało to podobnie. Zagłębie starało się grać ofensywnie, bo dla lubinian trzy punkty oznaczały pewne utrzymanie w lidze, ale nie podejmowało za dużego ryzyka.
Ciekawie zaczęło się robić pod bramkami dopiero po pół godzinie. Najpierw po rzucie wolnym świetną okazję miał Oskar Krzyżak, ale zamiast lewą nogą starał się koniecznie uderzyć prawą i piłkę posłał w trybuny. Kilka chwil później w polu karnym Zagłębia mocno się zakotłowało, goście sygnalizowali zagranie ręką jednego z zawodników gospodarzy, ale gwizdek milczał. Swoją okazję mieli też w końcu podopieczni trenera Piotra Stokowca. Po uderzeniu Kacpra Chodyny bramkarz Rakowa odbił w bok piłkę, do której dopadł Erik Daniel, ale też trafił tylko w trybuny. Kilka chwil później C…
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS