Mój klient miał słabość do kobiet, szybko je zmieniał, dlaczego więc tę jedną miałby zabić z powodu zawodu miłosnego? – pytał w czwartek w sądzie w Katowicach mecenas Mariusz Orliński, obrońca mężczyzny skazanego na dożywocie za zadanie partnerce 11 ciosów młotkiem.
W Sądzie Apelacyjnym w Katowicach zakończył się w czwartek proces trzech mężczyzn zamieszanych w sprawę zabójstwa Moniki Wilgorskiej-Stanewicz. Mariusz P., właściciel firmy transportowej w Jaworzniku koło Żarek został za tę zbrodnię oraz za gwałt na innej kobiecie skazany przez sąd pierwszej instancji na dożywocie. Jego kolega Paweł B. ps. “Ricardo” za pomoc w ukryciu zwłok, a potem samochodu ofiary, ma spędzić w więzieniu sześć lat. Z kolei wobec Łukasza W., który pomógł zatopić auto Moniki, orzeczono karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. Ten wyrok zaskarżyli obrońcy dwóch pierwszych oskarżonych oraz prokuratura.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS