A A+ A++

“Dużo pracy jest przy obiektach indywidualnie wpisanych do rejestru zabytków” – napisał w „Tygodniku Kielce” z 4 grudnia Marcin Sztandera („Historia w ruinie”), powołując się na wojewódzkiego konserwatora zabytków. „Jest ich tyle – mówi Anna Żak – że jeden budynek możemy w praktyce skontrolować raz na dziesięć lat”.

Niefrasobliwość podania przez konserwatora tej informacji do publicznej wiadomości pozostawię bez komentarza – mleko się już rozlało. Jednak co właściwie te słowa oznaczają dla zabytków w województwie świętokrzyskim? W przypadku obiektów architektonicznych co najmniej ryzyko pogorszenia się ich stanu zachowania między kolejnymi inspekcjami.

Natomiast jeśli w tym samym interwale czasowym przeprowadzane są kontrole stanowisk archeologicznych, to skutkiem może być po prostu ich destrukcja, spowodowana przede wszystkim działalnością rolniczą. Niewykluczone, że w skrajnych przypadkach dekada niepowstrzymanej w porę głębokiej orki wystarczy do unicestwienia zabytku.

Wpis do rejestru stanowi jedynie bierną formę ochrony. Bez aktywnego zaangażowania – zwłaszcza regularnego monitoringu, wspartego działalnością edukacyjną czy promocją dziedzictwa kulturowego, współpracą z lokalnymi społecznościami, opracowywaniem i bieżącym aktualizowaniem strategii zarządzania nie tylko zabytkami, lecz także całym krajobrazem, w który są wpisane – rejestr będzie niestety w znacznej mierze ochroną iluzoryczną. Dlatego należy szukać rozwiązań, które mogłyby uczynić ochronę zabytków efektywniejszą, skuteczniejszą.

W tym kontekście warto chyba powrócić do koncepcji powołania miejskiego konserwatora zabytków w Kielcach – wyodrębnienia części zadań rządowych dotyczących ochrony zabytków i przekazania ich przez wojewodę samorządowi, a więc miejskiemu konserwatorowi (pod tym pojęciem rozumiem kierowane przez niego biuro, a nie jednoosobowe stanowisko). Celem takiego podziału kompetencji i obowiązków powinna być intensyfikacja działań konserwatorskich na różnych płaszczyznach.

Proponowana zmiana pozwoliłaby pracownikom Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków skupić się w większym stopniu na obiektach rozrzuconych na obszarze województwa, którym – jaki widać – służby konserwatorskie nie są w stanie poświęcić zbyt dużo uwagi (a co gorsze wystarczająco często). Natomiast miejski konserwator zabytków w Kielcach mógłby np. kłaść nacisk na całościowe strategie zarządzania miejskim krajobrazem.

Pytaniem otwartym pozostaje, czy decydenci są na tyle wrażliwi na problematykę ochrony zabytków i czy starczy im politycznej woli, by podjąć konkretne działania.

Paweł Wróblewski

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKonkluzje nie mają znaczenia? Premier: To niepoważne
Następny artykułBlack Panther 2. Marvel poinformował, że nie zastąpi Chadwicka Bosemana, ani nie skorzysta z technologii CGI