A A+ A++
Tylko szaleniec mógłby pokusić się o jednoznaczną ocenę występu ekipy Oxynetu Jarosław w starciu o mistrzowskie punkty LOTTO Superligi z Energa Manekinem Toruń. Powiedzieć, że już lecieli w przepaść, to nic nie powiedzieć. Już pukali do bram piekieł, ale ogromem siły woli wrócili do żywych. Mogli i powinni wygrać za trzy punkty, ale i te dwa są bardzo cenne.
fot. Agnieszka Kulka
Reprezentant Ukrainy Jaroslav Żmudenko stał się naturalnym liderem zespołu Oxynet Jarosław.


Trudno powiedzieć, czy jarosławianie zdawali sobie sprawę z wagi tego spotkania. Patrząc na pojedynek otwarcia i postawę Amirezzy Abbasiego, chyba nie. Pers, kreowany na lidera tego zespołu, jest absurdalnie nierówny. A co za tym idzie, nieodgadniony. Z Tomaszem Kotowskim zagrał fatalnie. Oddał spotkanie praktycznie bez walki. Poziom koncentracji i mobilizacji obu zawodników był z dwóch różnych światów. Dobry, acz przegrany, pojedynek z Japończykiem Yuki Matsuyamą rozegrał Alan Kulczycki. Azjata nie prezentował jednak nic nadzwyczajnego i – co trzeba otwarcie powiedzieć – od Alana powoli trzeba wymagać, aby takie spotkania wygrywał. Po prostu. Było 0:2 i było jasne, że Oxynet może powalczyć „tylko” o dwa punkty. Pytanie brzmiało: jak? Reprezentant Ukrainy Jaroslaw Żmudenko nie zawiódł i to on obecnie jest naturalnym liderem jarosławskiego zespołu. To on powinien być numerem 1 i być desygnowany do ewentualnych dwóch pojedynków w meczu…

Problem w tym, że do stołu, do kolejnej batalii mieli podejść A. Abbasi i Y. Matsuyama. I doprawdy nie było żadnej przesłanki, aby mieć nadzieję, że przedstawiciel Kraju Kwitnącej Wiśni za kilka chwil nie zamknie tej potyczki i gości wyjadą do grodu Kopernika z kompletem punktów. Tymczasem… Tymczasem Pers znokautował Japończyka! Zmiażdżył go. Transformacja, jaką przeszedł w ciągu kilkudziesięciu minut była tyle imponująca, co bardzo niepokojąca. Świadczyła o tym, że nie można na nim w stu procentach polegać, że genialne zawody potrafi przeplatać takimi, których powinien się po prostu wstydzić.

Zrobiło się 2:2, ale jarosławscy kibice znów musieli liczyć na cud. Jeden się zdarzył, więc liczenie, że zdarzy się drugi, można było porównać do popularnej metafory „czekając na Godota”.

Rywalem pary Alan Kulczycki/ Jaroslaw Żmudenko byli aktualnymi mistrzowie Polski w grze podwójnej Konrad Kulpa i Tomasz Kotowski. Duet, który w czterech ostatnich latach trzy razy został mistrzem Polski w deblu. Tymczasem… Tymczasem doszło do potężnej niespodzianki. „Przypadkowy” (bo tak trzeba powiedzieć o jarosławskiej parze, która grała ze sobą ledwie kilka razy w życiu) duet Oxynetu został bohaterem tej trwającej prawie trzy godziny batalii! Gospodarze po znakomitym spotkaniu wygrali 2:1, a Oxynet całe spotkanie 3:2! Spotkanie, które absolutnie nie było dla kibiców o słabych nerwach. Spotkanie, po którym ledwie krok dzieli ekipą Kamila Dziukiewicza od gry w tzw. grupie mistrzowskiej.

Warto dodać, że podczas spotkania prowadzona była zbiórka charytatywna na rzecz chorej Matyldy Momot z Jarosławia, którą czeka niezwykle kosztowna operacja serca.

Oxynet Jarosław – Energa Manekin Toruń 3:2
0:1: Amirreza Abbasi – Tomasz Kotowski 1:3 (11:5, 8:11, 5:11, 8:11)
0:2: Alan Kulczycki – Yuki Matsuyama 1:3 (11:7, 4:11, 11:13, 7:11)
1:2: Jaroslaw Żmudenko – Konrad Kulpa 3:0 (14:12, 11:7, 11:7)
2:2: Amirreza Abbasi – Yuki Matsuyama 2:0 (11:2, 11:5)
3:2: Alan Kulczycki/Jaroslaw Żmudenko – Konrad Kulpa/Tomasz Kotowski 2:1 (11:7, 10:12, 11:6)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUrugwaj otrzymał haubice M108 i transportery Urutu od Brazylii
Następny artykułTOMASZÓW Koncert dla Ukrainy