A A+ A++

W maju 1992 roku zespół Wilki wydał swoją debiutancką płytę. Rafał Zakrzewski pracował wtedy we wschowskim Domu Kultury. Odpowiadał za organizację koncertów. Debiut zespołu Roberta Gawlińskiego nie zostawił nikogo w Polsce obojętnym. To ogromne wydarzenie i najgorętszy zespół w tamtym czasie. Rafał Zakrzewski dzwoni do Moniki Gawlińskiej, menadżerki zespołu, mówiąc – nie stać nas na zapłacenie wam za koncert, ale fajnie by było, gdybyście zagrali u nas. Zespół jest nieugięty. Raczej nie – odpowiadają. Gdzie jest ta Wschowa? – Pytają. Jaką mamy gwarancję, że przyjdzie na koncert więcej niż 5 osób? Mijają 4 miesiące od ich debiutu i Wilki przyjeżdżają do Wschowy. Ten koncert oraz samą Wschowę Gawliński będzie wspominał przez kolejnych kilka lat w wywiadach telewizyjnych i prasowych. Od tego wspomnienia zaczynamy wywiad z Rafałem Zakrzewskim. Rozpoczynamy rozmowę od wydarzeń sprzed 28 lat.

W części I rozmawiamy również o 30 rocznicy wolnych wyborów we Wschowie, które miały miejsce w 2019 roku, w których na chwilę Rafał wraca do życia publicznego. O opozycji przed 1989 rokiem i o tym, jak Zakrzewski wtedy wyobrażał sobie Polskę i samorząd. I czy te wyobrażenia spełniły się, czy przeciwnie. Czy hasło ,,Prawdy, wolności i krzyża będziemy bronić jak życia” jest dla Rafała nadal aktualne. Rozmawiamy również o pracy we wschowskim domu kultury.

Ciąg dalszy już w niedzielę, 12 lipca.

Redakcja wschowa.news nie odpowiada za przedstawione  w tekście opinie i stwierdzenia, które stanowią wyraz osobistej wiedzy i poglądów autora. Felietony, opinie, polemiki itp. przyjmujemy pod adresem [email protected]
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrawie 30 historycznych książek trafi do miejskiej książnicy
Następny artykułNajwiększe na świecie Muzeum Biblii walczy o swoją reputację