A A+ A++

To, co  robił Tusk wtedy w tych trudnych czasach katastrofy smoleńskiej, ale także później, jako polityk polski i unijny, pokazuje kompletny brak pomysłu na to, jak postępować z Rosją” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl, poseł PiS Jacek Świat, mąż tragicznie zmarłej w katastrofie smoleńskiej Aleksandry Natalli-Świat.

CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. „Ruski ład”? OTO DOWODY na szokującą uległość Tuska wobec Putina. To była zaplanowana strategia polskiego premiera

wPolityce.pl: Na łamach naszego portalu w cyklu „Ważne archiwa SIECI” przypomnieliśmy szokujące dowody na uległość Donalda Tuska wobec Władimira Putina. Jak odbiera więc Pan dzisiejsze sugestie nowego-starego lidera Platformy o rzekomej prorosyjskości PiS?

Jacek Świat (PiS): Mówienie o prorosyjskości Kaczyńskiego czy PiS to rytualne slogany, które się powtarza, na podstawie starej goebbelsowskiej zasady, że jak się sto razy powtórzy kłamstwo, to coś tam zawsze zostanie i się przylepi. Powtarzają więc te brednie licząc, że jest w Polsce trochę „lemingów”, którzy bezrefleksyjnie będą przyjmować takie rewelacje. Ale fakty są porażające. To, co robił Tusk wtedy w tych trudnych czasach katastrofy smoleńskiej, ale także później, jako polityk polski i unijny, pokazuje kompletny brak pomysłu na to, jak postępować z Rosją. Przecież czasy, kiedy Donald Tusk był jednym z czołowych polityków w kraju, czy Europie, to okres, kiedy Rosja zaatakowała Krym, a wcześniej atakowała Gruzję, anektowała Donbas i czasy, kiedy zaczęła się wojna hybrydowa z Zachodem. Donald Tusk i jego mocodawcy na Zachodzie nie kiwnęli palcem. Mówienie dzisiaj o tym, że my jesteśmy prorosyjscy… Tu już nie ma co z tym dyskutować. Chyba nikt nie zrobił tak wiele, żeby wzmocnić Putina i dać mu broń do ręki, co właśnie Tusk i jego koledzy polityczni.

A jak z pańskiej perspektywy, rodziny ofiary katastrofy smoleńskiej, można ocenić działania Donalda Tuska po tej tragedii?

To co zrobił Donald Tusk i szerzej nasze władze po tej tragedii jest rzeczą zdumiewającą. Nie trzeba być politykiem, wystarczy odrobina zdrowego rozsądku, by wiedzieć, że w tak dramatycznej sytuacji trzeba działać po pierwsze szybko, a po drugie broniąc ze wszystkich sił interesu własnego kraju. A ten interes wymagał zabezpieczenia miejsca tragedii, domagania się udziału strony polskiej w zabezpieczaniu miejsca tragedii, w badaniu jej przyczyn, w pełnej kontroli nad tym, jak ta tragedia będzie rozpatrywana, bo przecież działo się to na terenie Rosji i przy każdej możliwej potencjalnej przyczynie katastrofy Rosjanie byli winni lub współwinni. Czy to mówimy o zamachu, czy błędzie ludzi, którzy naprowadzali lot, czy awarii rosyjskiego samolotu, serwisowanego w Rosji. A więc oddanie całej sprawy Rosji bezwarunkowo jest czymś po prostu niewiarygodnym. Moja teoria jest dość prosta, może przewrotna. Ja sądzę, że Donald Tusk po prostu się przeraził. Jak małe, przestraszone dziecko. Stanął przed wyzwaniem, któremu w żaden sposób nie był w stanie podołać. Okazał się małym, drobnym, wystraszonym człowieczkiem, na którego nawet nie trzeba było mocno tupnąć, żeby się przestraszył i schował za spódnicę mamusi. Ludzie mają czasem w życiu takie momenty przełomowe, mówi się o takim „momencie conradowski”, co wzięło się z „Lorda Jima” Josepha Conrada. Nieprzypadkowo to była ulubiona lektura pokolenia Kolumbów. Bo to właśnie Conrad mówił, że człowiek sprawdza się w takich najbardziej dramatycznych, trudnych momentach. Donald Tusk stanął przed takim egzaminem i go oblał, kompletnie. Pokazał, że jest słabym człowiekiem, politykiem, Polakiem i powinien zniknąć po prostu z naszego życia publicznego. Pokazał, że jedyne, co potrafi, to intrygować, szczuć, nakręcać złe emocje.

W jednym z artykułów, który przypominamy w cyklu „Ważne archiwa SIECI”, znalazł się fragment, który zwraca szczególną uwagę. Czytamy w nim, że Donald Tusk chwali działanie rosyjskich służb po katastrofie i deklaruje, że „strona polska w dowód wdzięczności za ofiarną postawę Rosjan, zaangażowanych w pomoc rodzinom ofiar, planuje odznaczyć obywateli FR, zaangażowanych w ww. działania”. Jak można określić taką postawę? Ciężko mówić w tym przypadku o uległości. Raczej można by to nazwać służalczością.

Służalczość to jest dobre słowo. Służalczość wynikająca z okropnej małości, słabości, beznadziejności moralnej tej ekipy, a Tuska przede wszystkim. Zresztą my w tych pierwszych, najtrudniejszych dniach może nie wszystko wiedzieliśmy. O wielu rzeczach dowiedzieliśmy się później. O tym, że była szansa na to, żeby utrzymać inicjatywę w badaniu tej katastrofy. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że ciała naszych bliskich, często naszych bohaterów narodowych, były traktowane jak worki śmieci. Dowiedzieliśmy się później, jak Rosjanie kręcą, mataczą, przy kompletnej bezradności i bezczynności naszych polityków i służb. Zdobywaliśmy tę wiedzę miesiącami, ona dotarła do nas często z dużym opóźnieniem. Niektóre rzeczy okazały się dopiero po paru latach podczas ekshumacji. Ale każda nowa informacja przybywająca z Rosji tylko potwierdzała, że ta ekipa – Tusk, Komorowski, Sikorski i cała reszta – naprawdę nie zasługuje na miano polskich polityków. Że obecność tych ludzi w polskim życiu publicznym jest po prostu czymś haniebnym.

Jak wynika z notatek ówczesnych ministrów, podczas spotkań strony polskiej i rosyjskiej po katastrofie smoleńskiej, temat tragedii nie był praktycznie poruszany podczas rozmów. Polski rząd wyraźnie unikał tej sprawy. Z czego według Pana Posła to wynika?

Myślę, że to wynika z małości i słabości tych ludzi, którzy stanęli wobec wyzwania, którym było przeciwstawienie się potężnemu mocarstwu, potężnemu politykowi, jakim jest Putin. Oni sobie nie wyobrażali, nie mieściło się to w ich głowach, że możemy i powinniśmy się postawić, stawiać żądania, po prostu być stanowczy. Ja oczywiście nie wykluczam, że były naciski z Zachodu, by nie drążyć sprawy. Powtarza się tu trochę taki scenariusz katyński, kiedy wszyscy wiedzieli co się stało, a jednocześnie udawali, że nie wiedzą, dla świętego spokoju, żeby nie drażnić moskiewskiego niedźwiedzia. Ale nie powinniśmy tym naciskom, podszeptom dawać posłuchu. Mamy swoje interesy narodowe, państwowe. Jeżeli my nie zadbamy sami o siebie, swoją godność i pozycję, to nikt za nas tego nie zrobi.

mm

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGmina Zambrów przygotuje dokumentację na niemal 6 km dróg
Następny artykułSprawa Mariana Banasia i polityka hakowa PiS. Komentują senatorowie Jackowski i Kwiatkowski