A A+ A++

Początkowo grupa hakerów działała dla żartów. Z czasem jednak najwięksi eksperci w tym zakresie stworzyli zdecentralizowaną grupę, która łamie wszelkie zabezpieczenia w cyberprzestrzeni. Blokują serwery, włamują się do cudzych kont i mówią o tym głośno, choć nikt nie wie, kim są – to wszystko dla dobra społeczeństwa. Teraz wypowiedzieli prawdziwą wojnę samemu Putinowi.

Prywatna wojna Putina

Nie można ich namierzyć, ponieważ rozsiani są po całym świecie i nie mają jednego szefa. Hakerzy z grupy Anonymous zasłynęli w Polsce m.in. po ataku na stronę Donalda Tuska. Choć w ostatnim czasie nie było o nich zbyt głośno, teraz cybereksperci powrócili do sieci. Wygląda na to, że dopiero się rozkręcają.

Wszystko za sprawą inwazji na Ukrainie. Anonymous nie zgadza się na militarną agresję, którą wywołał tam Władimir Putin, dlatego hakerzy ponownie połączyli swoje siły i wypowiedzieli prezydentowi Rosji swoją własną wojnę – w cyberprzestrzeni.

W czwartkowy wieczór na twitterowym koncie grupy pojawiła się krótka, lecz wymowna wiadomość. „Nadszedł czas, aby Rosjanie stanęli razem i powiedzieli „NIE” wojnie Władimira Putina”. To był początek kłopotów Kremla.

Na pierwszy rzut cybereksperci wybrali stację RT – kanału, który ze wsparciem Rosji nadawany jest na terenie Wielkiej Brytanii.  Już w piątek na Facebooku Anonymous ogłosili, że uniemożliwili działanie strony rosyjskiego Ministerstwa Obrony.

Jeszcze tego samego dnia w godzinach wieczornych hakerzy zablokowali wszystkie rządowe strony Kremla.

Prawdziwym hitem wśród internautów okazał się jednak film, w którym Anonymous zwracają się bezpośrednio do Władimira Putina. Autorzy ostrzegają w nim polityka, że znajdą „brud, który pozwolił mu dojść do władzy” i powiedzą o nim światu. Zaznaczają też, że oczekują od prezydenta Rosji ustąpienia ze stanowiska. „Nigdy nie zapomnimy o śmierciach, do których doprowadził twój reżim” – komunikują.

W kolejnych postach Anonymous informowali również o zablokowaniu rosyjskich, państwowych kanałów telewizyjnych; wyłączeniu strony internetowej tamtejszego ministerstwa pracy oraz porwaniu ekskluzywnego jachtu Putina. Działacze zapowiadają jednak, że to dopiero początek tej cybernetycznej wojny. Działaniom tym bacznie przyglądają się internauci, którzy nie kryją podziwu. Wielu z nich upatruje w nich szansy na to, że prezydent Rosji wycofa swoje wojska z terenów ukraińskich.

Nie dla agresji

Antywojenny krok w sieci zrobiła również firma Google, która wyłączyła w swoich mapach niektóre funkcje, aby utrudnić rosyjskiej armii poruszanie się po obcym terenie. Żołnierze Putina nie skorzystają m.in. z informacji o lokalizacji niektórych obiektów oraz informacji o warunkach atmosferycznych.

 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGdzie w Zielonej Górze odbywają się zbiórki dla Ukrainy (LISTA)
Następny artykułLubin pomaga sąsiadom z Ukrainy – lista prowadzonych zbiórek