A A+ A++

Fot. Rowery.org

Najtrudniejszy z etapów tegorocznego Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków Tomasz Budziński spędził w zakończonej powodzeniem ucieczce. Na mecie zameldował się na drugiej pozycji.

Czwartkowy odcinek “Solidarki” liczył blisko 210 kilometrów i był najtrudniejszym w tegorocznej odsłonie wyścigu. Kręta, pagórkowata trasa z trzema górskimi premiami, pokonywana w 37-stopniowym upale, była sporym wyzwaniem.

Mieliśmy dziś w planie, żeby pilnować większych ucieczek, bo wiadomo – długi etap, góry, więc wszystko może się zdarzyć. Na 30. kilometrze poszedł odjazd około 10-osobowy, do którego się załapałem

– mówił Tomek Budziński na mecie w Nowym Sączu.

Współpraca szła dosyć dobrze i utrzymywaliśmy przewagę. Warunki nie były łatwe, co pojazd ktoś zostawał, więc grupka robiła się coraz mniejsza. Na 30 kilometrów do mety zostało nas tylko sześciu i już widzieliśmy, że ten finisz rozegramy między sobą. I ostatecznie wjechałem na metę na drugiej pozycji

– opowiadał dalej zawodnik HRE Mazowsze Serce Polski.

Dzięki wysokiej pozycji na mecie i bonifikatom czasowym zdobytym na lotnych premiach, podopieczny Wojciecha Pawlaka został po 3. etapie wiceliderem klasyfikacji generalnej Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków. Do nowego lidera, Timo Kielicha, traci zaledwie 3 sekundy, a szans na ich odrobienie na dwóch ostatnich etapach nie powinno zabraknąć.

Wiadomo, zawsze chciałoby się ciut lepiej wypaść, zostaje niedosyt jakiś, ale jestem zadowolony z tego wyniku. Drugie miejsce, walczymy dalej, generalka jeszcze jest otwarta

– ocenił, dziękując jednocześnie kolegom z drużyny za pomoc:

Oczywiście dziękuję całej drużynie, bo słyszałem, że dobrą robotę robili w peletonie i to też dzięki nim ten odjazd dojechał do mety i mogłem finiszować tak wysoko.

W czwartek kolarzom przyszło się ścigać w ogromnym upale. Termometry wskazywały 37 stopni Celsjusza, ale kręcącym po rozgrzanej od słońca szosie kolarzom było jeszcze cieplej. Trudno było znaleźć kolarza, któremu takie warunki by nie przeszkadzały.

Nie ukrywam, że wolałbym, gdyby było trochę chłodniej. Nawet jakby deszcz trochę popadał. Ale dzisiaj naprawdę jechałem ostrożnie, uważałem, żeby nie przeszarżować, żeby cało dojechać do mety. W takim upale łatwo jest przesadzić. Myślę, że dzisiaj to był czujnie i z głową przejechany etap. No i szczęśliwie zakończony.

Niestety, na etapie z Jaworzna do Tarnowskich Gór nie zabrakło problemów. Największym z nich był brak łączności radiowej w kolumnie wyścigu, co wpływało na bezpieczeństwo uczestników. Z tego powodu sędziowie wstrzymali rywalizację na 45 minut, wznawiając ją po rozwiązaniu problemu. Taki przestój nie wszystkim odpowiadał, ale Budziński nie miał z tym większego problemu.

Na szczęście stanęliśmy w lesie i był cień, więc to też dobrze. Dostaliśmy zimne bidony, przekazano nam różne informacje. Zatrzymali nas, ale względy bezpieczeństwa są na pierwszym miejscu, więc nikogo to nie zdziwiło, że trzeba było czekać. Wiadomo, długi dzień, ale dla mnie też szczęśliwy więc inaczej na to patrzę

– przyznał na koniec zawodnik Mazowsza.

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUkraińcy wwieźli do kraju ok. 240 tys. aut. Wykorzystali okresowe zwolnienie z cła i VAT
Następny artykułThief: Deadly Shadows Sneaky Upgrade v.1.1.10 PC