Wstaję rano i od razu czuję ciężar w klatce piersiowej. Na nic nie mam siły – mówi 43-letni menedżer w korporacji. Wcześni milenialsi są w połowie kariery zawodowej. Zaczynają oglądać się wstecz, pojawiają się pytania: “Czy było warto?”.
>>> Jesteś milenialsem i też robisz bilans swojego życia? Masz przemyślenia, którymi chcesz się podzielić? Napisz o tym do nas: [email protected].
– Nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam w tym trybie. Chciałbym potrafić odpuścić. Wypaliłem się zawodowo. Nie mam już energii, motywacji, czuję pustkę i zmęczenie – mówi 43-letni Krzysztof, menedżer w międzynarodowej korporacji.
– Najgorzej mają ci zaangażowani, którzy pracy oddają serce. Jestem taką osobą. Łatwo się wypalam, bo zależy mi na sprawie, na ludziach, którym pomagam, przez co przesuwałam granicę między pracą a życiem prywatnym, zostawałam po godzinach – stwierdza 44-letnia Karolina Więckiewicz. Przez wiele lat pracowała w różnych pomocowych organizacjach pozarządowych. Dodaje: – Zazdroszczę czasem tym, którzy pracują, może i ciężko, ale bez poczucia wielkiej misji, potrzeby zmieniania świata. Kończą pracę, wychodzą i zajmują się swoim życiem. Zazdroszczę też młodym z pokolenia Zet, bo oni umieją stawiać granice, nie żyją już w kulturze zapieprzu, weszli w dorosłe życie ze świadomością work-life balance. Wiedzą, że zapieprz w pracy bez dbania o siebie jest zgubny.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS