A A+ A++

Wrócili podstawowi zawodnicy, wrócili Boston Celtics, którymi w tym roku można się tak zachwycać. Po porażce w meczu numer 1, tej nocy goście nie dali ekipie z Miami dużych szans i pewnie zabrali ze sobą do Bostonu zwycięstwo. Heat jako jedyny w ryzach trzymał Jimmy Butler, który zdobywając 29 punktów nie zszedł ze swojego play-offowego poziomu.

MIAMI HEAT – BOSTON CELTICS 102:127 (1-1)

Statystyki na PROBASKET

  • Ze zdecydowanie lepszymi humorami przystępowali do tego meczu Miami Heat. Gospodarze po wygranej przed dwoma dniami stanęli przed szansą powiększenia zaliczki i… zakończenia niezwykłej serii Jaysona Tatuma. Ze skrzydłowym na boisku Celtics dwa spotkania z rzędu przegrali bowiem po raz ostatni 22 stycznia.
  • Krótko przed spotkaniem z obozu Celtics dobiegły do nas bardzo istotne informacje. Po długim testowaniu, dzięki dwóm negatywnym wynikom protokół zdrowotny opuścił Al Horford. Spodziewano się także powrotu do gry Marcusa Smarta, który pauzował w Game 1 z powodu skręcenia śródstopia. Złą wiadomością była absencja Derricka White’a, który nie pojawił się tej nocy na parkiecie z prywatnych względów. Po stronie Heat po raz kolejny nie zobaczyliśmy natomiast Kyle’a Lowry’ego.
  • Początek spotkania nie zapowiadał aż tak jednostronnego widowiska. W pierwszych minutach do głosu doszli gospodarze z Miami, którzy wyszli nawet na dwucyfrowe prowadzenie. Sytuacja odwróciła się na koniec premierowej kwarty, po czasie wziętym przez Ime Udokę i słowie „pobudka” skierowanym do swojego zespołu. Celtowie w sześciu kolejnych posiadaniach rzucili wtedy pięć trójek, dzięki czemu zaliczyli run 17-0 i wyszli na prowadzenie.
  • Obraz gry podobnie wyglądał w dwóch kolejnych kwartach, gdy goście sukcesywnie powiększali swoje prowadzenie. Celtics przez większość spotkania grali to, do czego przyzwyczaili nas w tych play-offach – dobrze zorganizowaną koszykówkę z małym marginesem błędów i elitarną decyzyjnością po atakowanej stronie parkietu.
  • Ekipa z Bostonu była o krok od napisania nowej klubowej historii, w czwartej kwarcie prowadząc już nawet 34 punktami. Najwyższe zwycięstwo, które w postseason kiedykolwiek odnotowali Celtowie wynosi 40 punktów, natomiast najbardziej dotkliwa porażka Heat – 36 punktów. W ostatnich minutach garbage time zmiennicy gospodarzy odrobili jednak część strat, przez co końcowy rezultat nie oddaje do końca wyglądu spotkania.
  • Moi zawodnicy znają swoje możliwości i dostrzegli, że nadarzyła się świetna okazja, którą w pewnym sensie zaprzepaściliśmy (w meczu nr 1). Wiedzą, że stać nas na znacznie więcej – powiedział trener Udoka. – I pokazaliśmy to dzisiaj – dodał. Ze statystycznego punktu widzenia, goście odnieśli dziś zwycięstwo dzięki 10 więcej rzuconym trójkom oraz lepszemu dzieleniu się piłką. Indywidualnie najwięcej dla swojego zespołu – 27 punktów – uzbierał na swoim koncie Jayson Tatum, jednak za bohatera meczu można uznać powracającego do gry Marcusa Smarta. Przebywając na parkiecie 40 minut, obrońca z 24 punktami, 12 asystami i 9 zbiórkami otarł się o triple-double. Jego wskaźnik +/- zatrzymał się na +32, co było o prawie dwa razy lepszym wynikiem od kolejnego startera. Także 24 oczka dołożył Jaylen Brown, 19 Grant Williams, a po 10 Payton Pritchard i Al Horford.
  • Ten mecz liczył się tylko jako jeden – przypominał Erik Spoelstra. – To właśnie rozumieją doświadczeni gracze w szatni i sztab. Nasi przeciwnicy zagrali bardzo dobrze. Masz dwie naprawdę dobre drużyny i po prostu musimy sobie poukładać pewne rzeczy w grze – dodał. Pozytywów w grze ekipy z Miami nie było dziś zbyt wiele. Największym był z pewnością występ Jimmy’ego Butlera, który zapisał na swoje konto 29 punktów, 6 zbiórek i 3 asysty. Po 14 oczek zapisali na swoje konta Gabe Vincent i Victor Oladipo, a 11 Tyler Herro.
  • Heat zdecydowanie mają o czym myśleć. Mecz numer 3 odbędzie się w TD Garden w nocy z soboty na niedzielę o 2:30 czasu polskiego.

Polecamy najnowszy odcinek Podcastu PROBASKET LIVE.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzas na Lubuski Festiwal Innowacji. “Kto nie ryzykuje, nie pije szampana”
Następny artykułNie rezygnuje ze spalarni