A A+ A++

Zmienią się zasady wynagradzania kierowców. Kierunek proponowanych przez rząd zmian niepokoi przedsiębiorców i związkowców.

W panelu dyskusyjnym pt. „Aktualne wyzwania branży transportowej” uczestnicy ocenili propozycję Ministerstwa Infrastruktury nowelizacji ustaw o transporcie drogowymi czasie pracy kierowców.

Nowelizację wymusił Pakiet Mobilności, którego przepisy były znane już w połowie 2020 roku. Zmienia on zasady wynagrodzenia kierowców w ruchu międzynarodowym, ujednolici rozliczenia w przewozach dwustronnych, ale dla firm wykonujących pozostałe rodzaje przewozów nie widać ułatwień. Pakiet wymusza bowiem stosowanie stawek lokalnych krajów przyjmujących w przewozach kabotażowych oraz między krajami trzecimi.

Zbyt szybko i zbyt dużo

Przewodniczący Krajowej Sekcji Transportu Drogowego NSZZ Solidarność Tadeusz Kucharski ocenił oba projekty jako bubel. – W transporcie 80 proc. kierowców jeździ na płacy minimalnej, co skutkuje słabym zabezpieczeniem socjalnym: niskimi emeryturami, rentami, chorobowym. Proponowaliśmy, aby małymi krokami zmniejszać proporcje płacy do diet. Ministerstwo zrobiło to jednym cięciem – wyjaśnia Kucharski.

Propozycjami resortu rozczarowani są także pracodawcy. – Nowelizacja zrównuje kierowcę z innymi zawodami, nie uwzględniając specyfiki tej profesji. Zasady dla niej powinny być specjalnie skonstruowane – zauważa specjalistka Departamentu Transportu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Alicja Chodorowska.

Wskazuje, że proponowana zmiana zasad wynagrodzeń jest diametralna i podnosi koszty wynagrodzeń o średnio 38 proc. – Taka podwyżka zmusi nas do ograniczenia zakupów taboru i zmniejszenia liczebności flot – obawia się Chodorowska. Wskazuje, że są regulacje dotyczące pracowników delegowanych. – Te przepisy wymagają wyjaśnia. Jeśli resort nie zacznie z nami rozmawiać, przedsiębiorcy będą musieli indywidulanie występować do urzędów skarbowych lub ZUS o indywidulane interpretacje – przypuszcza Chodorowska.

Kierowca jako pracownik oddelegowany

W firmie transportowej koszt kierowcy wynosi 10 tys. zł. – Jeżeli ustawa wejdzie w życie w zaproponowanej formie, pracownik będzie miesięcznie kosztował 14 tys. zł. Przełoży się to na 10-procentowy wzrost stawek – szacuje ekspert OCRK, Grupa Inelo Łukasz Włoch. – Tak radykalny wzrost kosztów z miesiąca na miesiąc jest nie do udźwignięcia dla przedsiębiorców – stwierdza ekspert OCRK.

Zaproponował, aby ustawodawca jasno opisał, że pracownik jest oddelegowany i nie obarczać obowiązkiem interpretacji pracodawcy. – Ustawa powinna jasno precyzować z jakich ulg przedsiębiorca może skorzystać. Z tych przepisów można skorzystać przed wejściem Pakietu Mobilności 2 lutego 2022 roku. Po wejściu Pakietu obowiązywać będą normalne (a nie minimalne jak obecnie) stawki kraju, do jakiego delegowany jest kierowca – przypomina Włoch. Dodaje, że nie ma czasu na stworzenie przepisów branżowych i konieczna jest modyfikacja propozycji resortu. – Da się zmodyfikować propozycję, aby podwyżki nie przekroczyły 17 proc. – podpowiada ekspert OCRK.

Kierowcy otrzymują średnio 7-8 tys. zł, ale zabezpieczenie chorobowe liczone jest najczęściej od minimalnej krajowej. – Trzeba to zmienić i przy regulacji nadającej kierowcy status pracownika oddelegowanego podstawą obliczania zabezpieczenia socjalnego byłaby średnia krajowa prognozowana przez GUS – wskazuje ekspert OCRK.

Takie rozwiązanie pochwala związkowiec. – Na dzisiaj każde rozwiązanie podnoszące płacę podstawową jest rozwiązaniem dobrym. Bo to co nam zaproponowano jest horrorem. Powinniśmy dojść do rozwiązania stopniowo, czekaliśmy na rozwiązanie tego problemu 7 lat, a ze strony Ministerstwa nie ma dobrej woli – uważa Kucharski.

Czytaj więcej w: Projekt ministerstwa podniesie koszty wynagrodzeń kierowców o 40 proc.

Z końcem sierpnia Ministerstwo Infrastruktury zamknęło etap konsultacji społecznych. Paneliści uważają, że wrzesień będzie ostatnim momentem na przygotowanie nowelizacji ustaw, które nie będą zagrażały ruiną przedsiębiorców.

Zapłacą zleceniodawcy

Także przewoźnicy nie wyobrażają sobie, aby ponieść z dnia na dzień podwyższone nowelizacją koszty. – Nie pozwolimy, aby branża, przynosząca takie zyski i mająca pozycję europejskiego lidera została zmieciona z rynku – podkreśla Chodorowska.

Sytuacją niepokoi się także branża leasingowa, która co rok podpisuje umowy na leasing samochodów ciężarowych i naczep wartości 17 mld zł. – Firmy odbudowują się po pandemii, ich sytuacja finansowa jest dobra, branża dokonuje rekordowych inwestycji co widać po wynikach firm leasingowych. Ale przedsiębiorcy nie wytrzymają nagle nałożonych tak wysokich kosztów – uważa dyrektor Rynku Transportu Ciężkiego, PKO Leasing Piotr Gąska.

Zaznacza, że kraje, które szybciej przygotują prawo do zmian, jak Bułgaria lub Rumunia, przejmą rynek polskich przewoźników. Szkoda, że czas od wejścia Pakietu Mobilności został zmarnowany – zaznacza dyrektor PKO Leasing.

Czytaj więcej w: Ułatwienia w szkoleniach kierowców zawodowych

Na podwyżki muszą przygotować się nabywcy usług transportowych. – Mamy do czynienia z inflacją i znacznymi podwyżkami surowców, energii oraz transportu. Odczuwamy ogromną presję kosztową i inflacyjną i obawiamy się, że część rosnących kosztów będziemy musieli przerzucić na klienta finalnego. Druga sprawa to planowanie budżetu. Nie jesteśmy także w stanie zaplanować przyszłorocznego budżetu, ponieważ nie znamy kosztów transportu. Ta niepewność jest jeszcze bardziej widoczna w transporcie drogowym. Przedsiębiorcy nie wiedzą jaki będzie koszt pracownika, który stanowi jeden z głównych składników kosztów. Jesteśmy w przededniu wprowadzenia dużej zmiany, a nie znamy nawet działań osłonowych – alarmuje dyrektor sprzedaży i marketingu Phillips Poland Grzegorz Handzlik.

Rozkwitnie szara strefa

Na dodatek wśród propozycji resort zaproponował bardzo niekorzystną zmianę zasad planowania czasu pracy kierowcy. Do tej pory przedsiębiorcy byli zwolnienia z tego obowiązku. – Wprowadzenie obowiązku tworzenia harmonogramów zwiększy wypłaty nadgodzin i doprowadzi do 10-procentowego wzrostu kosztów niezależnie od tego, czy jazdy odbywają się w ruchu dwustronnym czy w kabotażach. W takiej sytuacji tańsi będą pracownicy zatrudniani w Niemczech niż w Polsce – porównuje Włoch.

Czytaj więcej w: Nowe zasady wynagrodzeń kierowców nie do przyjęcia

Branża leasingowa już dostrzega przenosiny polskich firm głównie do Niemiec. – To jest zagrożenie dla nas, a transport drogowy to poważny klient – zaznacza Gąska. Jeżeli Polskie rozwiązania prawne przestaną być atrakcyjne, znikną z Polski także spółki litewskie, ukraińskie czy niemieckie, które do tej pory otwierały oddziały w Polsce.

Włoch obawia się, że zmiany zachęcą małe firmy do wejścia z wynagrodzeniami w szarą strefę. – Jako pracownicy jesteśmy w lepszej sytuacji niż pracodawcy, bo brakuje kierowców i oni znajdą pracę. Natomiast firmy będą padać. Szkoda, że tak duża i dobrze rozwijająca się branża może być zmarnowana jednym pociągnięciem długopisu. Mam nadzieję, że wspólnie będziemy mogli usiąść nad projektem i przygotować regulację, które zadowolą wszystkie strony – podsumowuje Kucharski.

Handzlik zauważa, że jeżeli zbankrutują polskie firmy, to transport i tak ktoś wykona, a zyski i podatki trafią do innych krajów.

Kierowcy dzięki pandemii

Polscy przewoźnicy zmagają się nie tylko z Pakietem Mobilności, ale i brakiem kierowców. Nabywcy ciężarówek chętnie kupowaliby więcej samochodów, wstrzymywani są jednak przez brak rąk do pracy.

Czytaj więcej w: Czy „Polski Ład” opodatkuje kierowców?

Od kilku lat szkoły branżowe kształcą kierowców, w ich zdobyciu pomagają przewoźnikom także producenci taboru. Importer ciężarówek Volvo wraz z partnerami do sześciu lat prowadzi akcję „Profesjonalni kierowcy”, oferującą szkolenia dla osób z uprawnieniami, które chciałby pracować w zawodzie kierowcy. – Tegoroczna, szósta edycja cieszy się wyjątkowo dużym zainteresowaniem, zarejestrowało się wielu młodych, w wieku od 25 do 35 lat. Musieliśmy organizować dodatkowe szkolenia – zapewnia Piotr Werner, Volvo Trucks, Product Digital Marketing Manager.

Dodaje, że pandemia zachęciła wiele osób do zmiany profesji. – Widzimy pracowników gastronomii bądź hotelarstwa, którzy postanowili zostać kierowcami ciężarówek. Wśród chętnych są także kobiety – podkreśla Werner.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFrankowicze czekają na rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego
Następny artykuł“Polski Ład” PiS: ulga dla klasy średniej w PIT tylko dla pracowników