A A+ A++

Od lat trwa dyskusja na temat tego, który typ amortyzatora jest lepszy. Choć do nowocześniejszych aut stosuje się już zwykle wyłącznie amortyzatory gazowe, ponieważ mają jedną dużą przewagę nad olejowymi – są bezpieczniejsze.

Aby zrozumieć dobrze, na czym naprawdę polega różnica pomiędzy amortyzatorem gazowym a olejowym, trzeba zwrócić uwagę na dwie podstawowe rzeczy: do czego służy amortyzator oraz co to jest siła tłumienia. Posłużę się w większości językiem prostym i potocznym, by było to bardziej zrozumiałe.

Amortyzator to element tłumiący drgania wywołane przez siły, które działają na samochód, a pochodzą z dwóch źródeł – takich jak nawierzchnia (wyboje i dziury) oraz ruch pojazdu (skręcanie, hamowanie, przyspieszanie). Ten podział jest istotny, ponieważ zasadniczo te dwa źródła generują odmienne drgania.

Najazd na nierówność drogi (np. dziura w jezdni) wprawia w ruch koło pojazdu. Jest to siła pojawiająca się nagle, która tak naprawdę w pełni przyjmowana jest przez element resorujący (np. sprężynę), a dopiero ruch sprężyny, a tym samym koła względem pojazdu, jest uspokajany (tłumiony) przez amortyzator. W żargonie profesjonalnym mówimy tu o pracy szybkiej amortyzatora, czyli high speed (wysoka częstotliwość drgań, ale mała amplituda). Chodzi o to, by po najechaniu na nierówność jak najszybciej uwolnić koło od drgań przez nią wywołanych, tym samym zapewniając jak najdłuższe i najmocniejsze przyleganie koła do podłoża.

Inaczej sprawa wygląda, kiedy samochód wykonuje manewry, szczególnie jeden po drugim lub najedzie na fragment drogi o długim, ale łagodnym zakrzywieniu, powodującym odciążenie lub dociążenie pojazdu (np. fragment pagórka). Wówczas to nie tyle koło zostaje wprowadzone w drgania, ile cały pojazd. Mówimy wówczas o niskiej prędkości pracy amortyzatora, czyli low speed (niska częstotliwość drgań, ale wysoka amplituda). I podobnie jak przy nierównościach, również rolę pierwszorzędną odgrywają elementy resorujące, a amortyzatory mają za zadanie uspokoić ruch całego pojazdu względem kół.

Podsumowując i upraszczając do granic możliwości:

  • tłumienie high speed, to tłumienie ruchu kół względem pojazdu,
  • tłumienie low speed, to tłumienie ruchu pojazdu względem kół.

Żeby było jasne, obie opisane wyżej sytuacje nie są od siebie niezależne i nie ma absolutnie żadnej granicy między nimi. Bardzo rzadko dochodzi do sytuacji, że amortyzator pracuje tylko w zakresie low speed lub high speed, bo jedno ma wpływ na drugie. Kiedy samochód najedzie na nierówny (dziurawy) odcinek drogi, to amortyzatory pracują głównie w zakresie high speed, jednak nadmiar nierówności może wprawiać pojazd w kołysanie, co oznacza również tłumienie w zakresie low speed. 

Drugim istotnym zagadnieniem jest siła tłumienia, którą można również nazwać skutecznością tłumienia. Jest to zdolność amortyzatora do jak najszybszego uspokojenia drgań – czy to pojazdu, czy koła. Często mówi się o twardości amortyzatora, a w praktyce chodzi wyłącznie o siłę tłumienia, ponieważ amortyzator nie ma takiej cechy jak twardość – tę mają wyłącznie sprężyny. To, że naciskając na auto, nie jesteście w stanie go rozbujać, to nie zasługa jakiejkolwiek twardości, lecz skuteczności tłumienia. 

Prawdą jest jednak, że mając amortyzatory o wyższej sile tłumienia, w pewnych sytuacjach auto wydaje się twarde, ponieważ amortyzator szybko uspokaja kołysanie nadwozia i dba o to, by koło przylegało do nawierzchni, a zatem czujecie dziury nierówności bardziej. Natomiast im niższa siła tłumienia, tym wyższy komfort jazdy. Wtedy odczuwacie miękki przejazd przez nierówności i kołysanie, które nie dla każdego jest przyjemne. Jednak to wszystko ma swoją cenę. Im niższa siła tłumienia, tym drgania trwają dłużej, są większe, a następujące po sobie czynniki generujące te drgania mogą spowodować ich nadmiar.

Na przykład auto omijające przeszkodę wykonuje trzy przeciwne skręty. Oznacza to, że za każdym razem nadwozie jest wprowadzane w kołysanie w innym kierunku. Jeśli amortyzatory mają dużą siłę tłumienia w zakresie low speed, to uspokoją choćby częściowo kołysanie po pierwszym skręcie, nim nastąpi drugi i potem trzeci. Amortyzatory z niską siłą tłumienia nie są w stanie tego zrobić i już po drugim skręcie auto może się tak bujać, że trudno będzie wykonać trzeci manewr.

Podobnie jest z tłumieniem high speed. Po najechaniu na wybój koło jest wprowadzone w drganie, a jeśli wyboje będą występowały jeden po drugim, to przy niskiej sile tłumienia każdy kolejny będzie wprowadzał koło w jeszcze większe drgania. Po pewnym czasie koło może już się poruszać względem jezdni w zupełnie niekontrolowany sposób, a tym samym zbyt długo odrywać się od nawierzchni, co przy potrzebie wykonania jakiegokolwiek manewru samochodem może być niebezpieczne. Co więcej – może to być zaskakujące – jadąc szybko po dziurawej drodze większego komfortu doznacie, mając amortyzatory o tzw. twardej charakterystyce, czyli wysokiej sile tłumienia. Aby to pojąć, popatrzcie na poniższe wideo i spróbujcie odpowiedzieć na pytanie: czy amortyzatory w tym pojeździe mają dużą, czy małą siłę tłumienia i co by było, gdyby było odwrotnie?

[embedded content]

Odpowiedź to oczywiście: duża siła tłumienia. Gdyby była mała, to koła odrywałyby się od drogi, a samochód nie tylko nie byłby w stanie jechać z taką prędkością, ale nawet nie mógłby się do takiej rozpędzić, bowiem przy tylko tylnym napędzie na takich nierównościach nie mógłby przenieść mocy na nawierzchnię. Oczywiście jest to jeszcze kwestia innych parametrów, takich jak tłumienie dobicia i odbicia, ale to temat na inny artykuł. 

Różnice pomiędzy amortyzatorem gazowym a olejowym

W tym miejscu, jeśli zrozumieliście powyższe, to bez problemu zrozumiecie również różnice wynikające z posiadania amortyzatora gazowego i olejowego. Warto jednak zaznaczyć, że amortyzator gazowy to określenie uproszczone, a jego prawidłowa nazwa to gazowo-olejowy. Nie będziemy skupiać się tu na szczegółowej budowie obu typów, bo to nie ma żadnego znaczenia. Znaczenie ma istota działania.

Otóż tradycyjny amortyzator olejowy ma wewnątrz czynnik roboczy, którym jest olej odpowiadający za tłumienie drgań. Olej ten jest przelewany przez zawory, a jak wiadomo, ciecz ma pewną gęstość, zatem takie przelewanie nie jest zbyt szybkie. W amortyzatorze gazowym też jest olej i dzieje się dokładnie to samo, ale drugim rodzajem czynnika roboczego jest gaz pod wysokim ciśnieniem (z reguły azot). Nie miesza się on z olejem, lecz wypełnia oddzielną komorę podpowiadającą za tłumienie drgań tłoka w amortyzatorze, działając na zasadzie poduszki gazowej – im większy nacisk na nią, tym staje się twardsza. Główną i właściwie jedyną istotną przewagą amortyzatora gazowego nad olejowym jest to, że gaz reaguje na drgania szybciej niż olej – mówiąc prościej: ściśnięcie gazu odbywa się sprawniej niż przelanie oleju przez zawory. A to z kolei oznacza, że amortyzatory gazowe lepiej pracują w zakresie high speed, ponieważ to właśnie za ten zakres odpowiada część gazowa amortyzatora razem z olejową.

Co to oznacza w praktyce? Jeśli jedziecie po nierównej drodze z dziurami i wybojami, to amortyzator gazowy skuteczniej tłumi drgania. Stąd też we wszelkiej maści tekstach o różnicy pomiędzy amortyzatorem gazowym a olejowym, znajdziecie informacje o tym, że gazowy jest twardszy. Co oczywiście można uznać za błąd, ale właśnie tak się to odczuwa. Natomiast amortyzator olejowy nie tłumi tych drgań, a przynajmniej nie tak skutecznie, przez co samochód wydaje się być bardziej komfortowy. Nie jest to do końca prawda, bo przy większych nierównościach ma się wrażenie, jakby w zawieszeniu był luz, a w praktyce to odrywanie się koła od nawierzchni i uderzanie o nią. A skoro amortyzator olejowy gorzej tłumi drgania i powoduje odrywanie się kół od nawierzchni, to podczas wykonywania manewru hamowania czy skręcania, a nawet przyspieszania mamy mniejszą przyczepność. A to z kolei przekłada się na niższy poziom bezpieczeństwa, ale wyższy komfort.

Do czego amortyzator gazowy, a do czego olejowy?

Choć wydaje się oczywiste, że amortyzatory gazowe są lepsze, to nadal amortyzatory olejowe mają rację bytu. Oczywiście nie w autach osobowych – tu, o ile to możliwe, warto korzystać z techniki gazowo-olejowej. Nawet jeśli macie starszego SUV-a, którego użytkujecie na co dzień, warto dołożyć trochę pieniędzy do takiego rozwiązania. I tu warto podkreślić, że amortyzatory gazowo-olejowe są droższe i to wyraźnie. Może być zaskakujące to, że oryginalne amortyzatory do starszych jeepów kosztują 80-100 zł, podczas gdy zamienniki gazowe np. 300. Dlaczego? Dlatego, że te pierwsze są oryginalne, czyli olejowe.

Tak duża różnica w cenie jest efektem bardziej skomplikowanej budowy amortyzatorów gazowych. Takie amortyzatory są również podatne na uszkodzenia i kompletnie zawodzą, kiedy na przykład dojdzie do rozszczelnienia. Zużywają się szybciej od olejowych i bardziej zero-jedynkowo tracą swoje właściwości w jednej chwili. I tu właśnie wchodzi przewaga amortyzatorów olejowych, które nadal stosuje się w samochodach użytkowych i terenowych, gdzie skuteczność tłumienia nie jest tak istotna jak wytrzymałość, trwałość i zdolność do działania nawet w najtrudniejszych warunkach. 

O ile ustaliliśmy, że amortyzator gazowy jest bezpieczniejszy od olejowego, o tyle różnica jest tym większa, im bardziej osobowe auto omawiamy. W samochodzie ciężarowym, użytkowym czy ciężkim terenowym, różnica jest mniej istotna z prostego powodu – są to cięższe pojazdy. A od masy też zależy skuteczność tłumienia, o czym mogliście poczytać w tekście o badaniu amortyzatorów. I warto tu zaznaczyć, że nie tylko taniej, ale i bezpieczniej jeździć na amortyzatorach olejowych, jeśli auto jest mocno obciążone, bo w przypadku nagłej awarii amortyzatora gazowego, ten po prostu przestaje działać. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKto, z kim, kiedy? Siatkarskie ZAPOWIEDZI na 16-21.10.2020
Następny artykuł16-latka padła ofiarą oszustwa metodą “na prokuratora”