A A+ A++

Każda złotówka wydana na wsparcie największych polskich tenisowych talentów przyczyni się do budowy silnej marki naszego kraju w świecie. Dzięki wsparciu Grupy LOTOS możemy mieć nadzieję na poszerzanie grona sportowych ambasadorów Polski, rozpoznawalnych i uwielbianych w wymiarze globalnym!

Jednym z najbardziej zauważalnych socjologicznych fenomenów ostatnich wieków jest światowe zainteresowaniem sportem jako dziedziną stanowiącą pokojowy sposób odbywania rywalizacji na płaszczyznach międzynarodowych, drużynowych czy indywidualnych. Ludzkość doświadczona okrutnie przez konflikty zbrojne odkryła, że sport może być wspaniałym substytutem dla krwawych zmagań, który kreuje bohaterów równie hołubionych co najwięksi mężowie stanu czy najskuteczniejsi wojskowi dowódcy.

Dyscypliny sportowe zyskują na popularności nieprzerwanie od 1896 roku, kiedy to wskrzesiciel starożytnej idei olimpijskiej – francuski baron Pierre de Coubertin doprowadził do zorganizowania pierwszych igrzysk olimpijskich ery nowożytnej w Atenach. Na krótkiej wówczas liście dyscyplin znalazł się między innymi tenis, w którego w Atenach grano na kortach trawiastych, a pierwszym mistrzem olimpijskim został Irlandczyk John Pius Boland, który w stolicy Grecji bawił akurat w odwiedzinach u przyjaciela i początkowo wcale nie planował zgłaszać się do turnieju olimpijskiego.

Miliardy kibicują

Dziś, według globalnych szacunków, najpopularniejszym sportem świata jest piłka nożna, która ma ok. 3,5 miliarda fanów na całym świecie. Drugie miejsce zajmuje obcy nam w Polsce kulturowo krykiet z rzeszą 2,5 miliarda fanów, trzecia jest koszykówka (2,2 mld), a czwarty hokej na trawie (2 miliardy fanów). Pierwsza na liście dyscyplina, w której nie rywalizują drużyny, a indywidualni sportowcy to tenis ziemny, którym interesuje się miliard ludzi na całym świecie. Podobnie jak inne dyscypliny sportowe także tenis przez ostatni wiek rozwinął się i osiągnął poziom, w którym zwycięstwo w jakimkolwiek – nawet najbardziej prowincjonalnym turnieju – nie jest już osiągalne dla amatora pokroju Johna Piusa Bolanda.

Dzisiejsi tenisiści to globalni idole zyskujący sympatie i uznanie fanów na całym świecie. Poziom wyszkolenia technicznego i sprawności w grze został wywindowany tak wysoko, że w zasadzie niemożliwe jest odnoszenie sukcesów w tenisie bez rozpoczęcia treningów od najmłodszych lat. To wysoka cena jaką trzeba zapłacić za uwielbienie kibiców i wysokie dochody, bowiem nagrody pieniężne za dobre wyniki osiągane na kortach są jednymi z najwyższych w świecie sportu. Tenisową elitę i najlepszych graczy można śmiało zestawić w panteonie sław z najlepszymi kierowcami Formuły 1, najlepszymi piłkarzami czy mistrzami świata w boksie wagi ciężkiej. Przykładowo dzisiejszy numer 1 w świecie tenisa – Novak Djoković jest najbardziej rozpoznawalnym Serbem na świecie, a wieloletni hegemon światowych kortów i najwybitniejszy tenisista w historii Roger Federer jest bez wątpienia najsłynniejszym żyjącym Szwajcarem.

Zawsze pod biało-czerwoną

Znakomici tenisiści i tenisistki są zatem jednymi z najlepszych ambasadorów swoich krajów w świecie sportu. Dzieje się tak z uwagi na ogromną globalną popularność dyscypliny jaką uprawiają, a po drugie ich sukces nie jest jedynie częścią wyniku drużyny, ale osiągnięciem indywidualnym, co dodatkowo eksponuje chociażby kwestię narodowości. Łatwiej to zrozumieć, gdy uświadomimy sobie, że najbardziej popularny obecnie na świecie polski sportowiec jakim jest Robert Lewandowski rzeszę fanów na wszystkich kontynentach zdobywa głównie jako piłkarz Bayernu Monachium, gdyż ostatnie wyniki reprezentacji Polski w piłce nożnej pewnie nie przysporzyły jej kibiców poza naszymi granicami. Co za tym idzie sam Lewandowski bardziej kojarzony jest jako supergwiazda klubu mistrza Niemiec niż naszej kadry narodowej. Tymczasem nasi najlepsi tenisiści – byli – jak Wojciech Fibak czy Agnieszka Radwańska, a także obecni – jak Hubert Hurkacz czy Iga Świątek zawsze występowali i występują pod flagą biało-czerwoną i każdym swoim dobrym meczem przyczyniają się do popularyzowania naszego kraju w świecie.

Analizując zatem gdzie najrozsądniej i z największymi nadziejami kierować wsparcie finansowe na budowę rozpoznawalności naszej Ojczyny poprzez sport łatwo dojść do wniosku, że to właśnie tenis jest tą dyscypliną, w której możemy doczekać się największych polskich sukcesów w bliskiej przyszłości. Nadzieję, że tak się stanie można czerpać także ze sprawnej organizacji i potężnego wsparcia sponsorskiego jakie ma polski tenis. Obchodzący w 2021 roku stulecie istnienia Polski Związek Tenisowy w ostatnich dwóch latach został uznany za najlepszy związek sportowy w Polsce, a w 2019 roku strategicznym sponsorem związku została Grupa LOTOS. Z połączenia tych faktów płynie wniosek, że wielkie tenisowe talenty – a takich w naszym kraju pojawia się coraz więcej – nie zostaną niezauważone i pozbawione wsparcia finansowego. Nowy wiek tenisa w Polsce może przynieść nam zatem sukcesy, o których dotąd jedynie skrycie marzyliśmy.

Hubert Hurkacz może być najsłynniejszym Polakiem na świecie

Występujące w języku polskim dwuznaki „SZ”, „DZ” czy właśnie „CZ” stanowią twardy orzech do zgryzienia dla obcokrajowców. Wygląda jednak na to, że w kolejnych latach spora część światowej populacji najszybciej pozna i nauczy się wymawiać „CZ”. Dlaczego? Oczywiście z powodu Huberta Hurkacza.

Sklasyfikowany aktualnie (ranking z 29 sierpnia 2021 roku) na 13. miejscu wśród singlistów na świecie wrocławianin ma wszelkie predyspozycje do tego, by przebić się do pierwszej dziesiątki i walczyć w niej o czołowe lokaty. Styl gry i warunki fizyczne Huberta idealnie wpasowują go w nowoczesny – atletyczny i silny tenis. Polak mierzy aż 196 wzrostu, co sprawia, że ma ogromny zasięg ramion i bardzo mocny serwis, co skutkuje dwucyfrową liczbą asów serwisowych w jego wykonaniu niemal w każdym meczu. Dodatkowo silną bronią naszego gracza jest psychika. Hubert ma tzw. „chłodną głowę”, nie ukazuje przesadnych emocji na korcie, w pełni kontroluje swoje reakcje. Idealnie pokazał to mecz w ćwierćfinale tegorocznego Wimbledonu, w którym Hubert pokonał swojego idola, wielkiego Rogera Federera 3:0, wygrywając ostatniego seta do zera. Nigdy wcześniej w historii Federer nie przegrał na londyńskim korcie seta w takim stosunku.

Hubert jest młodszy od 40-letniego Federera aż o 16 lat, co oznacza, że ma przed sobą jeszcze wiele lat pięknej kariery i nadzieję na wiele znaczących zwycięstw. Do tej pory na swoim koncie Polak zanotował trzy wygrane w turniejach ATP. Co ciekawe, każda z nich miała miejsce na twardej nawierzchni w turnieju rozgrywanym w USA. 24 sierpnia Hubert zwyciężył w Winston-Salem, a w obecnym roku był najlepszy w styczniowym turnieju w Delray Beach i kwietniowym w Miami. Widać zatem, że klimat rywalizacji w Stanach Zjednoczonych pasuje naszemu najlepszemu tenisiście i równie dobrze co na trawie, radzie on sobie także na twardych nawierzchniach. To dobrze wróży przed tegorocznym wielkoszlemowym US Open, który rozgrywany jest w dniach 30 sierpnia – 12 września. Kiedy oddawaliśmy ten tekst do druku rozstawiony w Nowym Jorku z „10” Hubert szykował się do swojego pierwszego meczu z Białorusinem Jegorem Gerasimowem, który w rankingu ATP zajmował 81. pozycję. Bez względu jednak na wynik jaki Hubert osiągnie w tegorocznym US Open nadal pozostanie on naszą największą nadzieją na dołączenie do ścisłej tenisowej czołówki światowej.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoronawirus. Rośnie liczba zakażeń. W kraju – 813 nowych przypadków, w Podlaskiem – 66
Następny artykułWspółpraca Grupy LOTOS z Polskim Związkiem Tenisowym owocuje