Materializm i konsumpcjonizm mogą stać się doskonałym parawanem, który odgrodzi człowieka nie tylko od bliźnich, ale również od nieba.
Papież Franciszek w rozmowie z Austenem Ivereighem (Powróćmy do marzeń, Kraków 2020, s. 25) zauważa: „W tych trudnych czasach czerpię nadzieję z ostatnich słów Jezusa z Ewangelii według św. Mateusza: ‘A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata’ (Mt 28,20). Nie jesteśmy sami. Dlatego nie powinniśmy się bać wejścia w ciemną noc problemów i cierpienia”. Jednak w świecie obserwujemy zupełnie przeciwną tendencję, która objawia się jako swoisty wirus obojętności. Jest on wynikiem ciągłego odwracania wzroku, wmawiania sobie, że skoro nie widzimy rozwiązania sprawy, to lepiej udawać brak zainteresowania potrzebującymi. A to z kolei prowadzi do zatwardziałości serca, które staje się zimne jak z krainy lodu.
Przykładem obojętności jest postawa ewangelicznego bogacza (Łk 16,19-31), który lekceważył leżącego u bram jego pałacu biednego Łazarza. Pomiędzy bogaczem a Łazarzem widać ogromny kontrast – jeden z nich dzień w dzień świetnie się bawił, podczas gdy drugi cierpiał z powodu głodu i braku znaczenia w oczach innych. Dlatego przepaść obojętności, która ich dzieliła, stała się swoistym sędzią po przekroczeniu progu wieczności, kiedy na jakąkolwiek zmianę było już za późno. Materializm i konsumpcjonizm mogą stać się doskonałym parawanem, który odgrodzi człowieka nie tylko od bliźnich, ale również od nieba. I każe zapomnieć, żeby do potrzebujących podchodzić nie z zaciśniętymi pięściami, ale z wyciągniętymi rękoma i otwartym sercem.
Papież Franciszek przywołuje jeden z codziennych obrazków obojętności: „Widziałem w Rzymie pewną wystawę fotografii. Jedna z prac właśnie taki nosiła tytuł: Obojętność. Elegancka pani opuszcza restaurację dobrze otulona przed zimnem: futro, kapelusz, rękawiczki, cała jak z żurnala. Przy drzwiach na skrzyni siedzi marnie ubrana kobieta, drżąca z zimna. Wyciąga rękę do eleganckiej pani, ta jednak odwraca wzrok. To zdjęcie poruszyło wiele osób” (Tamże, s. 23).
Najłatwiej powiedzieć: „a co mnie to obchodzi”, „to jego/jej problem, niech go sobie rozwiązuje sam/a”. Jednym z niebezpieczeństw obojętności jest to, iż stanie się ona naszym stylem życia, czymś normalny, co przenika nas dogłębnie, izoluje od innych oraz zamyka w kokonie pozornego luksusu. Człowiek obojętny jest zamknięty na nowości oferowane przez Boga. I w ten sposób zabija w sercu swoim i sercach innych nadzieję. Natomiast nadzieja, która otwiera nas – na wzór Chrystusa – „na potrzeby i cierpienia braci”. I w ten sposób możemy stawać się przeciwciałami wobec wszechobecnego w świecie wirusa obojętności.
więcej »
«« | « |
1
| » | »»
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS