Obserwuję te wszystkie histeryczne komentarze dotyczące wsparcia Kukiza w przegłosowaniu przez rząd Lex TVN i mnie pusty śmiech ogarnia, bo oczywiście o sprzedawaniu się za polityczne profity i sprzeniewierzeniu ideałów najgłośniej gardłują ci, którzy mają w tym względzie bardzo wiele na sumieniu. A tymczasem konsekwencje sojuszu PiS ze znanym muzykiem mogą być bardzo zaskakujące w kontekście tego, co sam Kukiz kiedyś głosił.
Diabeł się ubrał w ornat i na mszę dzwoni
Zerknąwszy ostatnio do mediów społecznościowych ujrzałem stek banałów o prawdzie, honorze, ideałach, które mnie wręcz zniesmaczyły, bo taką hipokryzją zalatują w zestawieniu do tego, co autorzy na co dzień sobą prezentują. Któż więc nie pozostawia na Kukizie suchej nitki i oburza się na rzekome zaprzedanie antysystemowych ideałów? Na przykład były młody i pryncypialny socjalista, który kiedyś ochoczo rozliczał innych ze współpracy z „neoliberalnym SLD”, a obecnie wraz z kolegami z tego ugrupowania robi w Sejmie za pośrednika w interesach wielkich koncernów medialnych, broniąc TVN-u. Albo znane mi osoby, które robią kariery w samorządowych instytucjach tylko i wyłącznie dzięki koneksjom w PSL-u i temu, że niegdyś zrezygnowali z wyrazistych poglądów na rzecz bycia bezideową masą bez przekonań paplającą okrągłe frazesy w mediach społecznościowych. Z antysystemowości Kukiza rozliczają z kolei ci, którzy politycznie uaktywniają się tylko, gdy trzeba z jakiegokolwiek powodu dowalić PiS-owi, a nie interesowały ich nigdy takie kwestie, jak wykluczenie ekonomiczne i transportowe, prywatyzacja usług komunalnych, degradacja pozycji pracownika w gospodarce czy działalność mafii reprywatyzacyjnych. Jednym słowem – wszystkie symptomy patologii systemu zwanego III RP były i są dla nich przezroczyste. Gdyby tak wszystkie te histerie brać na poważnie, to wychodziło by na to, że aby uzyskać w Polsce status prawdziwego antysystemowca trzeba popierać liberalną opozycję, PO, Tuska, Gazetę Wyborczą. I to najlepiej ślepo i bezkrytyczne, rzucając gromy w stronę „symetrystów”, którzy psują nam zabawę, bo piszą rzeczy dla nas niewygodne. Innymi słowy, sprzedać się można tylko PiS-owi, a nie partiom opozycyjnym, bo w tym drugim przypadku chodzi przecież wyłącznie o szczytne idee – walkę o praworządność i demokrację. Nawet jeśli rzeczywiście Kukiz ma w programie postulat „repolonizacji mediów”, niezależnie od tego, co by o nim i o całym Lex TVN nie myśleć.
Kukiz nigdy nie był rewolucjonistą, ale kiedyś liberałom to nie wadziło
W tej całej zawierusze mało kto zwraca uwagę na to, że w gruncie rzeczy Kukiz antysystemowcem nigdy nie był i głosowanie w sprawie Lex TVN nie ma tu nic do rzeczy. Jego poglądy sytuowały się zawsze gdzieś niedaleko elitarnego konserwatywnego liberalizmu. Swoją przygodę zaczynał od romansu z PO, potem przejął platformerskie postulaty, których ta partia nie zrealizowała w ogóle lub w wystarczającym stopniu – niskie podatki dla najzamożniejszych, JOW-y, brak finansowania partii politycznych z budżetu państwa, a nawet dopuścił się krytyki 500 plus tuż przed tym, gdy program zaczął być realizowany. W politykę imigracyjną Unii Europejskiej wtedy, gdy dało się na tym coś ugrać, bo była moda na takie hasła. Wszystkie wymienione przeze mnie postulaty miały na celu umocnienie oligarchii, zacementowanie skrajnie niesprawiedliwego systemu ekonomicznego i uzależnienie polityki od biznesu.
Ale to nie przeszkadzało Radkowi Sikorskiemu, cynicznym politykom opozycji i innym gorliwym obrońcom amerykańskiego kapitału, bo sami z grubsza mają takie poglądy. Elitarne, antyspołeczne, neoliberalne. Kukiz był zapraszany swego czasu do TVN już wtedy, gdy było wiadomo, że flirtuje z prawicą tak skrajną, przy której nawet PiS mógł uchodzić za formację umiarkowanie centroprawicową.
Lecz Kukiz swoim byłym sojusznikom zrobił psikusa, bo w obliczu upadku jego formacji, braku szans na realizację postulatów ruchu, który tworzył, postanowił zostawić po sobie jakiś ślad w polityce i poprzeć postulat zmierzający do repolonizacji rynku medialnego. Prawdopodobnie niechęć w wielu sprawach do PiS była jednak u niego słabsza niż nienawiść do opozycyjnych mediów, ale też nie chciał odchodzić z polityki z poczuciem, że nie udało mu się zupełnie niczego dokonać w trakcie dwóch kadencji i czas ten należy uznać za stracony. To dało asumpt politykom opozycji do uderzenia w niego, co z kolei chwilowo obudziło naiwniaków myślących, że ta zwykła polityczna gra się toczy między jakimiś siłami dobra i zła.
Kukiz może przyśpieszyć śmierć liberałów w Zjednoczonej Prawicy
Zostawmy jednak na bok histerie, bo nie powinny nam one przesłonić tego, jakie mogą być prawdziwe skutki dealu Kukiza z Kaczyńskim. Ziszcza się bowiem właśnie scenariusz, w którym konserwatywny liberał Paweł Kukiz zatopi liberałów od Jarosława Gowina, dając zielone światło do wdrażania solidarystycznych pomysłów w ramach “Polskiego Ładu”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS