A A+ A++
  • Możliwość przejęcia pojazdu daje armii ustawa z roku 1967.
  • Za czas udostępnienia pojazdu przysługuje ci ryczałtowa opłata, wojsko pokrywa także koszty napraw.
  • Dwa lata temu WKU próbowało (bezskutecznie) odebrać człowiekowi z małopolski quada.

Kwestię czasowego przejmowania pojazdów prywatnych na cele wojskowe reguluje Ustawa z dnia 21 listopada 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Armia może skorzystać z twojego pojazdu w trzech przypadkach – stan wyższej konieczności, klęska żywiołowa oraz sprawdzenie gotowości mobilizacyjnej. Oczywiście dotyczy to stanu pokoju, podczas wojny obowiązują całkiem inne prawa.

W ubiegłym roku wielu właścicieli pojazdów typu SUV dostała z Ministerstwa Obrony Narodowej listy z informacją o wpisaniu ich pojazdów do rejestru mobilizacyjnego. Temat wywołał wówczas prawdziwe oburzenie – większość osób kategorycznie sprzeciwiła się przekazaniu własnych pojazdów wojsku.

Wbrew powszechnej opinii armia interesuje się nie tylko terenówkami. Na celowniku MON są także quady i jednoślady, szczególnie te off-roadowe. Część posiadaczy takich pojazdów także znalazła w swoich skrzynkach pocztowych korespondencję z ministerstwa. W ubiegłym roku resort zarzekał się, że mobilizacja pojazdów nie jest planowana, chodzi tylko o ustalenie stanu zasobów.

Jak podaje rmf.fm, w tym roku MON planuje jednak zwiększyć budżet przeznaczony na rekompensaty dla właścicieli, którzy będą zmuszeni oddać swoje pojazdy. Ta kwota to około 300 zł za dobę (za samochód), łączny budżet przeznaczony na te rekompensaty ma wynieść w przyszłym roku 240 tys. zł. Powiększona ma być także baza zasobów – obejmie ona 716 cywilnych pojazdów. Nie wiadomo jednak czy baza ta obejmuje także jednoślady.

Po co żołnierzom motocykle i quady? Łatwo się domyślić, że w obliczu narastającego kryzysu migracyjnego pogranicznicy w szczególnych sytuacjach mogą potrzebować dużej liczby pojazdów zdolnych do poruszania się w trudnym terenie. Tutaj motocykle i quady będą mieć gigantyczną przewagę nad samochodami, tym bardziej że wielu pograniczników potrafi poruszać się motocyklami.

Próby przejmowania quadów miały już miejsce w przeszłości, choć nie zawsze okazywały się skuteczne. Jeden z właścicieli walczył o swój pojazd do upadłego… i wygrał. Dwa lata temu WKU zwróciło się do burmistrza jednej z małopolskich miejscowości z wnioskiem o wydanie decyzji o przekazaniu quada Wojskom Obrony Terytorialnej. Właściciel nie zgodził się na takie rozwiązanie i wniósł sprzeciw do wojewody małopolskiego, który uchylił decyzję o przejęciu pojazdu, uzasadniając to koniecznością przedstawienia argumentów przemawiających za zasadnością takiego działania.

Wojskowy Komendant Uzupełnień postanowił jednak przejąć pojazd za wszelką cenę. Skierował sprzeciw do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który jednak odrzucił go konkludując, że organy administracji, w tym także Wojskowa Komenda Uzupełnień, mają obowiązek szczegółowego uzasadniania podjętych decyzji.

Przeczytaj także: policjant może przejąć twój motocykl. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzed nami 46. urodziny Kędzierzyna-Koźla. Przygotowano całą serię wydarzeń dla mieszkańców
Następny artykułPięć lat więzienia dla byłej dyrektor banku. Oszukała klientów na ponad dwa miliony złotych