– Choć może nie być to tak oczywiste, jak w przypadku pandemii COVID-19, aktualna sytuacja związana z wojną na Ukrainie jest potężnym ciosem dla świata lotniczego, a już szczególnie w tej części Europy. Mówimy tu nie tylko o Ukrainie, Białorusi i Federacji Rosyjskiej, ale także o dwóch państwach, które stanowią naturalną barierę dla tego konfliktu, to jest o Polsce i Litwie – mówi Janusz Janiszewski, prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej i czynny kontroler ruchu lotniczego.
Z uwagi na sytuację na Ukrainie Polska musiała wyłączyć dla ruchu cywilnego ponad jedną trzecią swojej przestrzeni powietrznej. Określone obszary, szczególnie we wschodniej części kraju, zostały zarezerwowane wyłącznie na potrzeby działań samolotów NATO oraz polskich sił powietrznych. Janiszewski podkreśla ponadto, że w wypadku zagrożenia militarnego PAŻP i inne służby nawigacyjne stają się częścią krajowego systemu obrony, tym samym dzielą swoje obowiązki między obsługę samolotów cywilnych i wojskowych.
PAŻP traci co najmniej setki tysięcy złotych dziennie
Od momentu rosyjskiej inwazji na Ukrainę ruch lotniczy nad Polską zmniejszył się o 38 proc. Głównym winowajcą jest spadek ruchu tranzytowego – z powodu wyłączenia ukraińskiej, białoruskiej i rosyjskiej przestrzeni powietrznej samoloty zostały skierowane na inne trasy, które nie przebiegają nad polskim terytorium. Należy również pamiętać o odwołaniu lotów między Polską a wymienionymi krajami oraz o sankcjach Zachodu dla białoruskich i rosyjskich linii lotniczych. Dla rodzimego rynku szczególnie dotkliwy jest spadek ruchu tranzytowego, ponieważ polska przestrzeń powietrzna była częścią wielu istotnych szlaków komunikacyjnych, między innymi między Europą Zachodnią a Azją.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS