A A+ A++

fot. Klaudia Piwowarczyk

– Wyciągnęliśmy z tego sezonu maksa, wszystko, co się dało. Jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie kłopoty zdrowotne, które nas dopadły, to nic więcej nie mogliśmy osiągnąć – stwierdził Wojciech Kaźmierczak, środkowy Visły Proline Bydgoszcz.

Po raz kolejny Viśle Proline Bydgoszcz nie udało się awansować do PlusLigi. Podopieczni Marcina Ogonowskiego sezon zakończyli na trzeciej lokacie, wygrywając batalię z Polskim Cukrem Avią Świdnik. – Moim zdaniem wyciągnęliśmy z tego sezonu maksa, wszystko, co się dało. Jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie kłopoty zdrowotne, które nas dopadły, to nic więcej nie mogliśmy osiągnąć – stwierdził Wojciech Kaźmierczak, środkowy ekipy znad Brdy.


Przez cały sezon borykała się ona z kłopotami zdrowotnymi. Uniemożliwiły one grę między innymi Mateuszowi Kowalskiemu i Igorowi Yudinowi, a przez część sezonu z gry wyłączony był też Mariusz Marcyniak. – Cała trójka miała być podstawowymi graczami. Na ich miejsce wskoczyli inni i nie można powiedzieć, że Damian Radziwon, Kamil Gutkowski czy ja zawiedliśmy. Damian zagrał świetny sezon, a to był jego pierwszy rok w seniorach. Kamil dawał swoje doświadczenie, a jak szło mu słabiej, to dobre zmiany dawał Antek Kwasigroch, też niedawny junior. Jednak przez długi czas nie mogliśmy normalnie trenować, bo zawsze kogoś brakowało. Często dziury łatał Łukasz Owczarz, który na treningach był przyjmującym i środkowym – stwierdził doświadczony zawodnik ekipy z Bydgoszczy.

Drogę do PlusLigi Viśle zamknął BBTS Bielsko-Biała, który dwukrotnie w półfinale okazał się od niej lepszy, ale oba mecze kończyły się tie-breakami. – Boli nas to, że nie wywalczyliśmy awansu, tym bardziej, że w obu meczach z BBTS-em Bielsko-Biała byliśmy gorsi o dwa i trzy punkty. Teraz to rywale się cieszą, a my się smucimy, jednak taki jest sport. Ktoś musiał wygrać, ktoś musiał przegrać. Jesteśmy źli na siebie, bo niewiele nam brakowało, aby pokonać bielszczan. Gdybyśmy dwa razy dostali po 0:3, to tak byśmy się nie przejmowali – wyjaśnił Kaźmierczak.

Bydgoszczanie już myślą o kolejnym sezonie, w którym będą chcieli ponownie, ale już z sukcesem, zawojować I ligę. – Trzeba spróbować jeszcze raz w myśl przysłowia: do trzech razy sztuka (śmiech). A poważnie? Być cierpliwym. Ta liga z roku na rok jest coraz mocniejsza i ma swoją specyfikę, do której trzeba się przyzwyczaić. Jest 30 meczów do rozegrania, potem play-off. To nie jest tak, że jak ktoś spadł z PlusLigi, to zaraz ma do niej wrócić. Wierzę, że nam się to uda – zakończył Wojciech Kaźmierczak.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPobiegną w ślad za historią
Następny artykułCanada blasted by Israeli organization for training neo-Nazi troops in Ukraine's army