A A+ A++

We wtorek 19 października o godz. 18 w oranżerii Prudnickiego Ośrodka Kultury odbędzie się spotkanie promujące najnowszy zbiór wierszy Macieja Dobrzańskiego (na co dzień nasz redakcyjny kolega). Tak o czwartym zbiorze prudnickiego twórcy pisze Bartosz Sadliński, który poprowadzi wtorkowe spotkanie.

Wiersze po zakończeniu

Można by sięgnąć po zgrane już nieco sformułowanie i nazwać nowy tomik Macieja Dobrzańskiego czwartą częścią kultowej trylogii. Jednak – jako że zasadniczo mamy do czynienia z książką na poważnie, wolałem określenie „trzy czwarte”. I umieściłem je w tytule tekstu, w którym próbowałem spojrzeć z lotu ptaka na twórczość kolegi (ukrywanie faktu, że się znamy lub że znamy się słabo – nie ma najmniejszego sensu). Krótkie omówienie posłużyło jako posłowie najnowszego i – jako się rzekło – czwartego zbioru wierszy Macieja Dobrzańskiego pt. „Coda oraz to, co po niej”. 

Książka została sfinansowana w ramach projektu Instytutu Literatury w Krakowie, ukazała się natomiast w Szczecinie, w Zaułku Wydawniczym „Pomyłka”. Nazwa jest wybitnie skromna, ale firma trzyma poziom, jeśli chodzi o autorów, którzy tam publikują; w Pomyłce ukazują się np. książki Izabeli Fietkiewicz-Paszek. Czymś, co wyróżnia to wydawnictwo, jest niejako programowe łączenie literatury ze sztuką (grafiką, malarstwem czy fotografią). W tomiku Macieja Dobrzańskiego występują – zarówno na okładce, jak i między tekstami – grafiki o charakterze abstrakcyjnym.

O ile o trzech wcześniejszych książkach autora („Należy zostać”, „Imię jest znakiem”, „Wizja lokalna”) można było powiedzieć, że są ogólnopolskie (w końcu docierały do osób spoza Prudnika i Opolszczyzny), to tak naprawdę dopiero teraz Maciej Dobrzański wypłynął na szersze wydawnicze wody. Czas pokaże, czy jest to sukces jedynie prestiżowy, czy także przekładający się na większą poczytność, jednak – trzeba przyznać – kolejny prudniczanin-poeta idzie w Polskę.

W książce autora znajdą coś dla siebie miłośnicy historii, poezji egzystencjalnej oraz eksploracji języka (Maciej Dobrzański nie jest – co prawda – poetą lingwistycznym, ale sporo przy polszczyźnie majstruje, np. w kwestii tytułów wierszy czy używania drugiej osoby liczby pojedynczej). Publikacja ma wyraźne cechy książki ponadlokalnej. Warto jednak – na łamach „Prudnik24” – zastanowić się, co znajdą w niej lokalni czytelnicy.

Mają szansę znaleźć całkiem sporo. Autor w tej i poprzednich tomikowych publikacjach wprost odnosi się do Prudnika – konkretnych miejsc, osób czy historii. Wielu pisało wiersze o naszym mieście, ale rzadko byli to autorzy o ponadprowincjonalnych umiejętnościach. Poezja Macieja Dobrzańskiego jest mocno zakorzeniona. Pojawia się w niej „biały szpital” (dziś dom opieki Ojców Bonifratrów), Wieża Woka, Frotex, dawne getto, dawny obóz koncentracyjny; znajdują się liczne nawiązania do bliskich prudniczanom Kresów Wschodnich. W najnowszym tomie wątki lokalne pojawiają się np. w utworach „Luty, działki”, „Las Żmijowy”, „Kolonie”, „Ślady”.

Autor nie wystawia Prudnikowi laurki. Nie są to gładkie frazy o pięknie habsbursko-franklowsko-prymasowskiego miasteczka, a raczej studiowanie mrocznych zakamarków. Nie ma w tym jednak drwiny czy pogardy. Podmiot liryczny wydaje się być mocno związany z miejscami, w których żyje. Jego twórczość jest też dość konkretna, nie nosi cech strumienia świadomości, a najnowszy tomik – wspomniana „Coda i wszystko, co po niej” jest nieco lżejszy od poprzednich książek autora. Różni się (choć raczej odcieniami niż kolorami) od wcześniejszych. Tytuł mówi zresztą sam za siebie. „Coda” to zakończenie utworu (słowo używane głównie w muzyce). Jednak koniec nie musi być absolutny. 

Bartosz Sadliński

––––––––––––––––

Poniżej jeden z utworów Macieja Dobrzańskiego, z najnowszej książki. Tekst poprzedzony jest cytatem wprowadzającym z wiersza Krzysztofa Szeremety: „Poniemiecki budynek z czerwonej cegły wpycha mnie do jej płaszcza.” 

Ślady

1

Znowu nikogo tu nie ma.

A i ty, nie wiadomo po co, kręcisz się

po peronie. Tu była ławka, tam chyba kran,

gdzieś wewnątrz bufet i cała masa

głosów. Przychodziłeś tu z matką

oglądać pociągi, na zdjęciu

śmiałbyś się – pulchny chłopczyk z gałązką

pełną kolorowych liści.

Teraz kręcisz się nocą po zarośniętych

torach. Chciałeś zobaczyć monetę

na szynie, znalazłeś jedynie

martwe pająki. 

2

W trzydziestym ósmym stał tu Hitler,

dziś, spóźniony siedemdziesiąt sześć lat,

przebiega tędy

czarny kot. 

Tam, gdzie było wyjście,

ani śladu drogi.

Spotkanie: wtorek 19 października, godz. 18, oranżeria Prudnickiego Ośrodka Kultury, wstęp wolny

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKrwawa bitwa o Marib. W starciach zginęło co najmniej 160 osób
Następny artykułNA ŻYWO! Mecz II ligi siatkówki mężczyzn. UKS Kępa MOSiR Dębica – KS Hutnik Kraków