Kontrola urzędu marszałkowskiego wykryła nieprawidłowości także przy dwóch innych przetargach, które przeprowadzono jeszcze w 2018 r., a więc przed objęciem przez Cegłowską stanowiska. Poza sprawą Kocha innych zarzutów wobec niej nie było. Została jednak natychmiast odwołana, podczas gdy ze zwolnieniem Artura Borowicza z posady dyrektora Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach zarząd województwa zwlekał pół roku, mimo że działający w WPR związkowcy dostarczyli twardych dowodów na notoryczne ustawianie przez niego przetargów, nepotyzm i nadużywanie stanowiska.
Tobiszowski stawia na Chełstowskiego
Na następczynię Cegłowskiej została powołana Ewa Fica, kiedyś przewodnicząca sekretariatu ochrony zdrowia śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” i organizatorka głośnych protestów w siedzibie Śląskiej Kasy Chorych. Była już dyrektorką Szpitala nr 2 w Mysłowicach. Szpital otrzymał wtedy pieniądze na remont jednego z oddziałów, ale prace przeprowadzono w innym. Fica pozwoliła na to, bo nie znała przepisów. Dostała naganę.
– Nie chodzi o to, że Fica jest lepsza od Cegłowskiej, tylko o to, że Cegłowska jest popierana przez Ewę Malik. To jest sedno sprawy – mówi nam polityk związany z PiS-em.
By to zrozumieć, trzeba się cofnąć do 2018 r. Jeszcze przed wyborami samorządowymi Dariusz Starzycki, obecny wicemarszałek odpowiedzialny za zdrowie, był brany pod uwagę jako kandydat PiS-u na marszałka, w razie gdyby partia wygrała wybory.
Po wyborach okazało się, że PiS-owi do przejęcia władzy zabrakło jednego głosu. Wtedy do polityków tej partii zgłosił się wybrany z listy KO Wojciech Kałuża. Zdradził swoich wyborców, ale dał PiS-owi władzę w województwie.
Cała sprawa była rozgrywana w tajemnicy przed częścią wpływowych działaczy PiS-u, w tym przed Ewą Malik, i została przedstawiona jako sukces Grzegorza Tobiszowskiego. A Tobiszowski postawił na Jakuba Chełstowskiego, szerzej nieznanego byłego pracownika osiedlowej świetlicy w Tychach. To Chełstowski został marszałkiem.
Starzycki ma pretekst do odwołania Ficy
Tobiszowski i Malik od dawna są w konflikcie i rywalizują o wpływy w województwie. Przez jakiś czas Tobiszowski był mniej aktywny. Teraz stara się odzyskać teren. Powołanie Ficy miało być punktem dla niego. Ale pochodzący z Jaworzna wicemarszałek województwa Dariusz Starzycki nie daje za wygraną. Według naszych źródeł już przygotował wniosek o odwołanie Ficy ze stanowiska pod pretekstem, że nowa dyrektor zwołała w szpitalu spotkanie, a mamy przecież epidemię i nie wolno się gromadzić. Spotkania były dwa, najpierw z ordynatorami, później z pielęgniarkami oddziałowymi. Na żadnym nie było więcej niż 30 osób, a odbyły się w audytorium, które ma 150 miejsc. Mimo to dr Grzegorz Ziółkowski, epidemiolog i specjalista ds. mikrobiologii w sosnowieckim szpitalu, zgłosił sprawę do urzędu marszałkowskiego.
„W dniu dzisiejszym została zwołana Rada Ordynatorów w sali konferencyjnej, która z punktu epidemiologicznego w zakresie SARS-CoV-2 nie jest przystosowane do tego typu zebrań. Z tego powodu zostały stworzone warunki do zagrożenia epidemiologicznego” – napisał.
Notatka stała się dla Starzyckiego świetnym pretekstem i w trzy dni od powołania Ficy na stanowisko dyrektorki w „Barbarze” napisał wniosek o jej odwołanie. Chełstowski polecił mu go odesłać. Nie wiadomo więc, czy i kiedy sprawa stanie na zarządzie województwa.
Będzie telefon z Nowogrodzkiej?
Polityk PiS: – Wicemarszałek Dariusz Starzycki chce się odgryźć marszałkowi za odwołanie Cegłowskiej. Marszałek chce się z kolei pozbyć Karoliny Kosowskiej-Raczek, sekretarz województwa. Ona – tak jak Starzycki – jest z Jaworzna.
Nasz rozmówca: – Starzycki chce się odgryźć marszałkowi za odwołanie Cegłowskiej. Marszałek gra ostro i chce się z kolei pozbyć Karoliny Kosowskiej-Raczek, sekretarz województwa. Ona – tak jak Starzycki – jest z Jaworzna.
Inna osoba znająca kulisy sprawy: – Powodem do odwołania Kosowskiej-Raczek ma być nielojalność. Zablokowała pewną transakcję. Rozpętała się awantura.
Od osób związanych z PiS-em słyszymy, że Chełstowski najchętniej pozbyłby się Starzyckiego, a Starzycki Chełstowskiego. To jednak niemożliwe. Obydwaj są za słabi. Przez to skazani na siebie. Chyba że któregoś dnia ktoś z Nowogrodzkiej zatelefonuje i jednemu z nich wyda polecenie podania się do dymisji. To jednak mało prawdopodobne.
– Wojna pozycyjna będzie trwać i nie obędzie się bez kolejnych ofiar – słychać w PiS-ie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS