Rodzina poszkodowana w pożarze gospodarstwa we wsi Przeździecko-Mroczki prosi o pomoc.
Zapraszamy do lektury apelu.
adres zrzutki: https://zrzutka.pl/gt7meg
Dnia 15 listopada 2022 r. doszło do ogromnego pożaru w naszym gospodarstwie. Pożar wyrządził ogromne straty materialne oraz fizyczne.
Nazywam się Maria Mioduszewska i wraz z moim mężem Sławomirem prowadzimy gospodarstwo rolne, zajmujemy się hodowlą zwierząt gospodarskich. Jesteśmy również rodzicami trójki dorosłych dzieci, które nie przebywają na co dzień z nami w domu. Dwoje z nich jeszcze się uczy.
Gospodarstwo jest naszym źródłem utrzymania, od wielu lat wraz z mężem wkładamy w nie ogrom pracy i energii. Bywały chwile, gdy było nam naprawdę ciężko, ale zawsze udawało nam się rozwiązać problem samodzielnie. Tym razem nie jesteśmy w stanie poradzić sobie sami, sytuacja jest niezwykle ciężka. Dlatego też zdecydowaliśmy się wyjść z prośbą o wsparcie do ludzi o dobrych sercach i utworzyć zbiórkę.
Ogień wybuchł w chlewni, ale momentalnie rozprzestrzenił się na pozostałe budynki, niszcząc je. W naszym gospodarstwie żyło blisko 800 zwierząt hodowlanych. Znaczna część z nich nie przeżyła, a te które ocalały walczą o życie w trudnych dla nich warunkach.
Gdy doszło do wybuchu pożaru, akurat wraz z mężem udaliśmy się oporządzić zwierzęta. Kiedy zobaczyliśmy ogień, robiliśmy wszystko, by ratować nasze zwierzęta oraz cały nasz dobytek. Mimo ogromnych starań niewiele udało się uratować… Mąż doznał poważnych oparzeń rąk, twarzy i pleców. Z ogniem walczyło aż 16 zastępów straży pożarnej, ale mimo ogromu starań szkody okazały się być olbrzymie, zarówno w inwentarzu, jak i w zabudowaniach.
Mąż z oparzeniami ciała przebywa w szpitalu. Jest to dla naszej rodziny kolejny ogromny cios. Doznał oparzeń ciała II i III stopnia, wskutek czego został przetransportowany do szpitala oddalonego od domu aż o 400 km. Niestety oparzenia rąk są na tyle poważne, że nie ma pewności czy uda mu się wrócić do pełnej sprawności, a nawet jeśli, minie jeszcze wiele czasu zanim zdrowie pozwoli mu wrócić do pracy przy gospodarstwie. Pomimo tych przeciwności mąż pragnie odbudować i wznowić hodowlę.
W głowie mam wiele pytań. Co ze zdrowiem mojego męża i czy wróci do sprawności… Czy będzie nas stać na kolejne etapy jego leczenia… Jak przez ten czas poradzę sobie z pracami w gospodarstwie i jego odbudową… Jak wykarmić zwierzęta, które przeżyły i gdzie je ulokować…? Te wszystkie pytania spędzają mi sen z powiek.
Mimo tych trudności nie chcemy tracić wiary, dlatego też wychodzimy do Was z ogromną prośbą o pomoc i wsparcie. Wsparcie dzięki, któremu będziemy mogli poradzić sobie z utratą dorobku naszego życia i stanąć na nogi.
Będziemy ogromnie wdzięczni za każdą pomoc i już teraz z całego serca wszystkim dziękujemy!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS