Wawel. Największą w historii wystawę królewskich arrasów można zwiedzać wirtualnie

Powracające arrasy

Kuratorzy wystawy (Magdalena Ozga, Magdalena Piwocka, Jerzy Holc) skoncentrowali się na powrotach arrasów do Polski. Ukrywane przed Szwedami, zrabowane na polecenie carycy Katarzyny, wywiezione galarem wiślanym na trzy dni przed wkroczeniem Niemców do Krakowa w 1939 roku, ewakuowane do Rumunii 18 września, kolejno do Francji i przez Anglię do Kanady… Wreszcie powróciły w 1961 r. 

– Koncepcja powrotów jest zaskakująca i nieoczywista. W odwróconej narracji podążamy bowiem od współczesności przez kolejne powroty arrasów: 1961 i 1921 rok. Warto się o tym przekonać, zwiedzając wystawę online – mówią autorzy. Dodają, że ekspozycja wprowadza widza w atmosferę wnętrz zamkowych, odświętnie ozdobionych tapiseriami, jak to czyniono niegdyś na wyjątkowe okazje. – Opowiada także o ogromnej pracy konserwatorów, zmagających się ze skutkami uszkodzeń i zniszczeń, które stały się udziałem arrasów w ciągu ich burzliwych dziejów. Od powrotu z Rosji w 1921 roku rozpoczął się bowiem wieloletni proces konserwacji tapiserii, który trwa do dziś. To wielkie dzieło przede wszystkim wawelskich konserwatorów – komentują.

W Sali Senatorskiej, gdzie wystawiono arrasy herbowe, można obejrzeć arras po niedawnej konserwacji.

Wawelska wystawa online

Od otwarcia wystawy muzealnicy wawelscy pracowali nad umożliwieniem zwiedzania w internecie. Zwiedzanie wirtualne będzie możliwe dzisiaj od godz. 18 na stronie wawel.krakow.pl.

Andrzej Betlej, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu: – Zamek był, jest i będzie otwarty dla zwiedzających. To idea, która towarzyszy nam od samego początku i którą realizujemy poprzez upowszechnianie królewskich skarbów online. Dzięki wirtualnemu oprowadzaniu zwiedzający przekroczą jednak nie tylko próg Wawelu, ale także granicę gablot. To naprawdę wyjątkowe wydarzenie, jedyna okazja, by doświadczyć obiektów na wyciągnięcie ręki. Pokażemy dosłownie wszystko.

Wystawa będzie pokazywana na Wawelu do października, jest więc szansa, że jeszcze będziemy mogli ją obejrzeć w tradycyjny sposób.