A A+ A++

W przedzień 11 Listopada – jednego z najważniejszych polskich świąt narodowych – Święta Niepodległości, zachęcamy Państwa do lektury artykułu autorstwa Daniela Markowicza, poświęconego Władysławowi Długoszowi, senatorowi, posłowi na Sejm Krajowy oraz do austriackiej Rady Państwa, ministrowi dla Galicji i prezesowi Krajowego Towarzystwa Naftowego.

  Aby zrozumieć życie tego człowieka, trzeba zrozumieć czasy i miejsce w jakich przyszło mu żyć. Austria połowy XIX wieku to kraj absolutystyczny, rozrywany od wewnątrz ciśnieniem narodów pragnących niepodległości i wściekle szarpany z zewnątrz przez geopolitycznych konkurentów: Prusy i Francję. W ciągu zaledwie dwudziestu lat Austrię spustoszyły dwie rewolucje i skompromitowały klęski w dwóch wojnach.   

  Zaczęło się w 1846 r. od lokalnej rabacji chłopskiej albo dokładniej rzezi galicyjskiej, sprowokowanej przez samych Austriaków i przez nich opłaconej. W niespełna dwa lata potem wybuchła Wiosna Ludów, która objęła całe cesarstwo i omalże nie pogrzebała go za sprawą polskiego generała, Józefa Bema, który swoimi zwycięstwami dał Węgrom prawie dwa lata niepodległości. 11 lat potem wybuchła sprowokowana przez Francję wojna, która wykazała słabość wielkiego kraju nad Dunajem. Swojej szansy doczekali się wtedy Prusacy – w 1866 r. zadali cesarstwu porażającą klęskę pod Sadową i wyparli wpływy cesarskie z Niemiec.

  To wszystko sprawiło, że cesarz Franciszek Józef I chcąc utrzymać władzę, musiał pójść na dalekie ustępstwa. Dla Galicji, od prawie stu lat pod zaborami, było to wybawienie. Zaczęło się już w 1860 r. od dyplomu październikowego, który dawał Galicji szeroki samorząd. Ustawa Agenora Gołuchowskiego[₁] została wprawdzie zmodyfikowana przez patent lutowy[₂] , ale nie było już powrotu z drogi ku autonomii, na której zresztą Polacy starali się być najwierniejszymi sługami swego cesarza (słynna deklaracja „Przy Tobie najjaśniejszy Panie stoimy i stać chcemy”). W efekcie doszło do wydania tzw. konstytucji grudniowej czyli słynnego kompromisu lub jeszcze inaczej, z niemiecka, Aussgleichu. Austria stawała się Austro – Węgrami, a w Galicji pojawił się Powiat Gorlicki.

  Nowe – stare państwo było ogromne – zajmowało powierzchnię prawie 700 tysięcy km kw.[₃],  a zamieszkiwało je prawie 53 mln ludzi kilkudziesięciu narodowości. W tym państwie Galicja zajmowała, nominalnie, wcale poczesne miejsce – ze swoją ludnością i powierzchnią zajmowała więcej niż 10 % państwa. Pełna nazwa kraju to Królestwo Galicji i Lodomerii. Ten dziwoląg wziął się stąd, że sprytni cesarscy prawnicy urobili nazwę dzielnicy od Halicza i Włodzimierza – po łacinie „Galicja et Lodomeria”- do których to miast zgłaszali pretensje jeszcze w XIII w. królowie węgierscy. Ponieważ cesarze austriaccy czuli się spadkobiercami królów węgierskich, uznali że w ten sposób ziemie zabrane Polsce są mu prawnie należne. I stąd te polskie niegdyś ziemie ni z tego ni z owego miały węgierskiego kruka Arpadów w herbie.

  Powstały oficjalnie w 1867 r. powiat gorlicki był dość podobny do tego jaki znamy dzisiaj. Jego powierzchnia wynosiła 875 km² i zamieszkiwało go 56 tysięcy ludzi. O ile jednak granice wschodnia i południowa były praktycznie takie same jak dzisiaj, o tyle granice zachodnia i północna były diametralnie inne. Na zachodzie powiat tracił bowiem na rzecz Grybowa gminę Bobowa a także cały łańcuszek wsi: Brunary, Śnietnica, Izby i in. Za to na północy powiat ówczesny sięgał aż pod Ciężkowice, obejmując np. Rzepiennik Strzyżewski, Olszyny, Turzę. Pierwsza rada powiatowa liczyła 26 członków, zaś pierwszym starosta został Juliusz Błoński. W tym powiecie, jak i w całej autonomicznej Galicji, mówiło się po polsku, modliło i uczyło się po polsku i załatwiało urzędowe sprawy także po polsku. Polacy z innych zaborów mogli sobie o takim luksusie tylko pomarzyć.

  Słów kilka o demografii powiatu. Była ona nierozerwalnie związana z rozwojem przemysłu naftowego – największy przyrost liczby mieszkańców nastąpił w latach 60-tych XIX w. by apogeum osiągnąć w 1900 r. (ponad 83 tysiące ludzi). Odkrycie złóż w Borysławiu przez Długosza spowodowało odpływ tysięcy robotników i ich rodzin na wschód co w  połączeniu z silną emigracją szczególnie do Ameryki dało zauważalny spadek zaludnienia powiatu. Wielki spadek ludności po 1921 r. jest oczywistą konsekwencją wojny jednak straty te zostały powetowane z nawiązką do lat 30-tych XX w. (104 tysiące)[₄] .  

  Wiele narodów zna powiedzenie, ponoć przekleństwo „Obyś żył w ciekawych czasach”. Długosz na pewno żył w ciekawych czasach. Świadczy o tym choćby to w jak doborowym towarzystwie przychodził na świat. Jego rówieśnikami byli Józef Piłsudski i Roman Dmowski, główni bohaterowie i adwersarze epoki, bracia Lumière, twórcy kina, pisarze Stefan Żeromski i Władysław Reymont, Maria Skłodowska-Curie oraz Ignacy Daszyński, przywódca socjalistyczny i zawzięty wróg Długosza[₅] .

  Po ukończeniu szkoły technicznej w Czechach, Długosz słysząc o powstających fortunach naftowych  w podgorlickich Siarach, przybył tu w 1887 r. w jednym celu – zostania milionerem. Początkowo wszystko szło bardzo dobrze – był bardzo zdolny i pracowity, ze zwykłego robotnika szybko stał się dobrze zarabiającym fachowcem i postanowił spróbować szczęścia na własną rękę, zakładając kopalnię naftową. Zainwestował w nią wszystko co miał i błyskawicznie wszystko stracił.

  Rzucony na kolana, Długosz zatrudnił się u kanadyjskiego przedsiębiorcy Wilhelma MacGarveya i wraz z poznanym w Siarach Janem Rączkowskim[₆]  pojechał pod Borysław szukać ropy. Ówczesny Borysław był pustynią bez widoków na rozwój a misja Długosza wydawała się być beznadziejna. Przez kilka lat Długosz szukał ropy, wiercił kolejne szyby bez większych rezultatów, aż w końcu MacGarvey polecił mu zaniechanie działań i likwidację kopalni. Nie mając nic do stracenia, Długosz nie posłuchał pryncypała i postanowił potajemnie wiercić dalej, stosując przy tym parę wymyślonych przez siebie wynalazków. W 1896 r. dotarł do szalonej jak na tamte czasy  głębokości 900 metrów …  i w tym momencie trysnęła ropa.

  Jak się okazało Długosz odkrył wielkie złoża ropy głębokopokładowej i tym samym położył podwaliny pod Borysławskie Zagłębie Naftowe. W jednej chwili Borysław zaroił się od kopalni, szybów i firm a w całej Austrii wybuchła istna „gorączka naftowa”.
Długosz natychmiast stał się dyrektorem generalnym kopalń MacGarveya a oprócz tego założył własne przedsiębiorstwa i spółki naftowe np. „Długosz-Łaszcz” czy „Długosz, Dembowski, Popper”.

  Wybitne zdolności menadżerskie, wiedza techniczna i żyłka do interesów w błyskawicznym tempie uczyniły z Długosza milionera[₇] , co przełożyło się na jego stan cywilny. Jeszcze w Siarach bowiem zakochał się w Kamili Dembowskiej, córce właściciela wsi. Dembowski bardzo niechętnie patrzył na zabiegi Długosza, ale jego opory szybko stopniały kiedy fortuna przyszłego zięcia wielokrotnie przewyższyła jego własną. Młodzi szybko wzięli ślub, który stał się wydarzeniem towarzyskim, a ich świadkami byli Wojciech Biechoński, burmistrz Gorlic i Wilhelm MacGarvey, teraz już przyjaciel i wspólnik pana młodego. Rodzina szybko się powiększała, na świat przyszli kolejno: Maria, Tadeusz i Jan. Długosz szybko dał się poznać jako społecznik. Początek XX w. to czas jego wielkich prac dla społeczności Borysławia. Szczególnie mocno angażował się w rozwój Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” za co otrzymał w 1905 r. tytuł honorowego prezesa tej organizacji.

  Dobra passa skończyła się w 1907 r. Gwałtowny rozwój przemysłu naftowego pociągnął za sobą nadprodukcję ropy a w połączeniu ze zbyt ograniczonym rynkiem zbytu, masowe zwolnienia i strajki robotnicze. Monarchia austro – węgierska była nieprzygotowana do odbioru nowoczesnych surowców ropopochodnych, a Galicja miała wręcz archaiczną strukturę gospodarczą i polityczną. W Sejmie Krajowym rządziło wielkie ziemiaństwo co miało się nijak do potrzeb kraju. Tak narodziła się niesamowita idea sojuszu chłopów z przemysłowcami.

  Potężną partią chłopską w Galicji było Polskie Stronnictwo Ludowe. Jej mózgiem politycznym był Jan Stapiński, autorytetem moralnym Jakub Bojko, a wschodzącą gwiazdą, która przyćmiła szybko pozostałych, Wincenty Witos. W wyniku sojuszu wyborczego, w  1908 roku Długosz został posłem do Sejmu Krajowego we Lwowie z ramienia PSL. Piastując mandat, Długosz wykazywał ogromną inicjatywę. Od razu też ruch ludowy odczuł potęgę swego nowego posła – w oparciu o majątek Długosza założono pierwsze chłopskie Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych „Wisła”[₈]. Ratując przemysł naftowy Długosz rozpoczął bezprecedensową kampanię nacisku na rząd wiedeński, świetnie wykorzystując media i uciekając się nawet do szantażu na skalę międzynarodową[₉]. W efekcie Wiedeń zwrócił wreszcie uwagę na Galicję i jej problemy.

  W 1909 rok, Długosz jako już uznany i zasłużony działacz ludowy, został marszałkiem rady powiatowej i stanowisko to piastował aż do roku 1923.
Szczyt kariery politycznej Władysława Długosza przypadł na lata 1911 – 1913. W wyniku negocjacji Stapińskiego i Długosza z konserwatystami krakowskimi, doszło do porozumienia wyborczego i 19 kwietnia 1911 r. PSL wprowadził do Reichsratu w Wiedniu 24 posłów. Poczesne miejsce wśród nich zajmował Władysław Długosz. Było to ogromne zwycięstwo partii, która stała się największym i najsilniejszym ugrupowaniem polskim w parlamencie austriackim.

  Prawdziwy szok polityczny miał jednak dopiero nadejść. W wyniku tajnych negocjacji PSL z rządem austriackim, Władysławowi Długoszowi powierzono stanowisko ministra ds. Galicji. 20 listopada 1911 roku cesarz Franciszek Józef I zatwierdził to uroczystym dyplomem mianując równocześnie Długosza swoim Tajnym Radcą. Był to absolutny szczyt kariery politycznej Władysława Długosza. Ministrem był świetnym co przyznawali nawet ludzie z nim skłóceni[₁₀].

  Niestety, w 1913 roku wybuchł konflikt w samym PSL. Stapiński, od dawna skłaniający się ku lewicy i rewolucji, wszedł w ostry spór z Witosem, który był rzecznikiem porozumienia ziemiaństwa i chłopstwa. Prawą ręką Witosa był Długosz i na niego poszedł główny atak. W wyniku serii morderczych oskarżeń o korupcję[₁₁] 13 grudnia 1913 roku doszło do rozłamu w partii. W miejsce jednej partii pojawiły się dwa ugrupowania: PSL – Lewica Stapińskiego oraz  PSL – Piast Witosa zwany po prostu „Piastem”. Nowe ugrupowanie Witosa znalazło się na początku 1914 r. w opłakanej sytuacji. W wyniku rozłamu, rząd wiedeński uległ destabilizacji, Długosz został zmuszony do podania się do dymisji[₁₂]. „Piast” nie miał żadnego zaplecza organizacyjnego i finansowego. Miał jednak wiceprezesa o nieograniczonych zasobach i energii. Partia mogła więc czerpać do woli z zasobów Długosza oraz jego ogromnego doświadczenia menadżerskiego.

  Jedną z pierwszych decyzji była reorganizacja organu prasowego partii „Piasta”. Pod zarządem nowego redaktora naczelnego, którym został  pochodzący z Siar Józef Rączkowski[₁₃], gazeta rozkwitła. Strzałem w dziesiątkę okazał się pomysł publikowania list strat osobowych armii austriackiej w czasie I wojny światowej. Była to niewyobrażalna praca wymagająca bezustannego przerzucania milionowych danych. Podjęła się tego żona Rączkowskiego, Joanna. W efekcie „Piasta” wyrywano sobie z rąk i w ciągu zaledwie dwóch lat z niecałych 3000 egzemplarzy nakład wzrósł do ponad 80 000. Była to jedna z najświetniejszych i nieocenionych dla partii inwestycji Długosza.

  Rok 1914 to czas jeszcze jednej akcji Długosza. Mowa o próbie pojednania z pochodzącym z Moszczenicy biskupem tarnowskim Leonem Wałęgą, który działalność „Piasta” uznał za antyklerykalną. Negocjacje delegacji na czele której stał Witos i Długosz wprawdzie nie dały rezultatu, ale dalsze lata doprowadziły do zbliżenia stanowisk i wykazały, że obie strony były zbyt zacietrzewione.

  Tymczasem zabójstwo arcyksięcia Ferdynanda w Sarajewie[₁₄] doprowadziło do wybuchu I wojny światowej. PSL „Piast” stanął  na stanowisku współpracy z Austrią, stąd delegaci partii – przede wszystkim Witos i jego zastępca Długosz – weszli w skład Naczelnego Komitetu Narodowego, który rozpoczął organizację Legionów Polskich. Witos jednak instynktownie czuł, że to jest tylko czasowe rozwiązanie taktyczne. Jak się szybko okazało, miał rację.

  Udowodniała to podróż do przebywającego w Szwajcarii Henryka Sienkiewicza[₁₅]. Formalnie wyprawa zorganizowana została przez Długosza dla wyjednania pomocy finansowej dla Galicji. Tak naprawdę jednak była to tajna narada Polaków ze wszystkich trzech zaborów mająca na celu wykształcenie wspólnej linii politycznej i ustanowienie kontaktów z Zachodem. Tak też się stało. Politycznie więc było to wydarzenie trudne do przecenienia.

  Przedłużająca się wojna i jej koleje przekonały Długosza i innego „piastowca”, Włodzimierza Tetmajera, że sprawę niepodległości polski należy postawić z całą mocą.  W wiedeńskim domu Długosza doszło do ustalenia treści rezolucji, którą Tetmajer wygłosił 28 maja 1917 roku w parlamencie. Rezolucja ta mówiła o budowie wolnej i niepodległej Polski z dostępem do morza i odbiła się szerokim echem w świecie. Długosz był bardzo naciskany przez koła rządowe by tę rezolucję wycofać jednak mimo sympatii i dobrej woli nowego cesarza Austro – Węgier, Karola I, dziś już beatyfikowanego[₁₆], rezolucja pozostała w mocy.

  Pół roku później Długosz stał się bohaterem poważnego skandalu politycznego, którego koła rządzące w Wiedniu nie były mu w stanie darować. 14 grudnia 1917 r. w Komisji Wojskowej Długosz wygłosił płomienne przemówienie wyliczające wszystkie bestialstwa i zbrodnie armii austriackiej popełnione na ludności polskiej i ruskiej w Galicji. Wykazał dobitnie, że armia potraktowała Galicję jak kraj zdobyty i wrogi. Ukazując cierpienia Gorlic podczas wojny Długosz unaocznił rządowi, że ten nie zrobił dla głodującego miasta nic, wydając za to miliony na budowę cmentarzy. Efektem tej mowy było przekazanie Gorlicom poważnych kwot – aż 3,5 mln w roku 1918. Tylko dzięki temu miasto i powiat miało szanse przetrwania I wojny światowej. Za własne zaś pieniądze Długosz odbudował kościół w Sękowej, dzięki czemu dziś możemy być dumni z tego zabytku wpisanego na listę Światowego dziedzictwa UNESCO. Za to wszystko Długosz zapłacił osobiście – jako element podejrzany był inwigilowany przez austriackie służby specjalne do końca wojny[₁₇].

  Na jesień 1918 r. upadek monarchii był już prawie pewny. 28 października 1918 powstała w Galicji Polska Komisja Likwidacyjna, która – jak sama nazwa wskazuje – zajęła się likwidacja wszelkich związków prawnych i zależności między powstającą Polską a Austro – Węgrami. Rozpoczęło się rozbrajanie garnizonów niemieckich.  PKL była tak naprawdę pierwszym polskim, niepodległym organem władzy od 123 lat. Na jej czele stanął Wincenty Witos, zaś szefem Wydziału Rolnictwa został Władysław Długosz.

  Już w wolnej Polsce, Władysław Długosz, jako niekwestionowany lider  sektora paliwowego[₁₈], w 1921 r. stanął na czele Państwowej Rady Naftowej. Nie porzucił jednak sfery politycznej. W 1922 r. z ramienia PSL „Piast” został wybrany senatorem Rzeczypospolitej Polskiej.

  W 1926 r. Józef Piłsudski przeprowadził zamach stanu w wyniku którego przejął pełnię władzy dyktatorskiej w Polsce. Dla Długosza jako polityka i w dodatku „piastowca”, oznaczało to poważne kłopoty, gdyż Witos był dla Piłsudskiego jednym z największych wrogów. Długosz nie zgadzał się z nowym porządkiem politycznym i nie chciał być nielojalnym wobec Witosa, ale nie zdecydował się na otwartą walkę opozycyjną. Zrzekł się mandatu senatora, zrezygnował z wszelkich funkcji politycznych    i skoncentrował na sprawach naftowych. Jak po latach przyznał Witos, rozumiał Długosza i nie miał mu tego za złe.

  Po dwudziestu latach świetnego funkcjonowania w polityce Długosz stał się osobą prywatną. Miało to swoje dobre strony: wreszcie na dłużej zagościł w swym secesyjnym pałacu w Siarach i oddał się prowadzeniu wzorcowych kopalni w Bieczu na Załawiu. Kopalnie te wraz z folwarkiem zakupił Długosz już w 1913 roku, ale prawdopodobnie nie zajmował się nimi bezpośrednio, wydzierżawiając je spółce „Mrazek – Zdanowicz”. Rozkwit tych kopalni nastąpił w drugiej połowie latach 20-tych XX w., kiedy to Długosz przeniósł instalacje wiertnicze z Siar do Biecza. Jego poczynania i przede wszystkim natrafienie na duże złoża ropy[₁₉], spowodowały lokalną „gorączkę naftową”.        

  Wielki świat jednak o nim nie zapomniał – był zbyt wielką osobowością i tak zasłużoną dla Polski i przemysłu naftowego, że w 1931 roku przyznano mu najwyższe ówczesne polskie odznaczenie cywilne – Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski „Polonia Restituta”.

  Władysław Długosz zmarł na miesiąc przed swoimi 73 urodzinami, 24 czerwca 1937 r. Został pochowany w rodzinnym mauzoleum w Siarach, a lata potem obok niego spoczęła żona i syn Tadeusz[₂₀].

*

W oficjalnych notatkach znajdowanych dzisiaj w encyklopediach, przeczytamy na temat Długosza niewiele, zaledwie spis jego kilku najważniejszych funkcji. Nie dowiemy się natomiast, że zbudował pierwsze w Gorlicach kino, internaty dla biednych uczniów Polaków i Łemków, które to budynki stoją i służą społeczności gorlickiej do dziś, że zabezpieczał własnym majątkiem rodzącą się na ziemi gorlickiej chłopską spółdzielczość w spółce „Sierp”, że zakupił i darował miastu tereny pod stadion sportowy i dał jeszcze pieniądze na rozwój sportu itd. O tym wszystkim musimy pamiętać my sami, mieszkańcy tego miasta i powiatu, Długoszowi spadkobiercy i dłużnicy.

Copyright © Daniel Markowicz

Foto NAC

Przypisy:

[₁] Agenor hrabia Gołuchowski był ministrem spraw wewnętrznych i namiestnikiem ds. Galicji.
[₂] Akt prawny wydany w 1861 r., opracowany przez premiera Antoniego Schmerlinga.
[₃]Ciekawostką jest fakt, że cesarstwo od 1873 r. obejmowało również tereny bliskie bieguna północnego tzw. Ziemię Franciszka Józefa. Każdy zatem mieszkaniec Galicji – teoretycznie przynajmniej – mógł tam zamieszkać bez żadnych problemów natury administracyjnej. Osobną kwestią była jednak pogoda…
[₄] „Nad rzeka Ropą. Szkice historyczne”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1968, str. 518 – 520  
[₅] Wrogość Daszyńskiego do Długosza miała różne przyczyny. Po pierwsze, była to wrogość szlachcica do spekulanta i dorobkiewicza za jakiego Daszyński zawsze miał Długosza. Po drugie była to wrogość niejako genetyczna, klasowa – do wielkiego kapitalisty i obszarnika. Ostatnie, ale nie najmniejsze – przyczyny polityczne: to Długosz z Witosem uniemożliwili sojusz PSL i socjalistów ku czemu dążył Stapiński i co było bardzo na rękę Daszyńskiemu (patrz poniżej).    
[₆] Był to legendarny, niepiśmienny poszukiwacz naftowy, który podobno instynktownie wyczuwał złoża surowca. Po odkryciach borysławskich został kierownikiem kopalni Długosza.  
[₇] Józef Rączkowski podaje, że majątek Długosza wynosił kilka milionów koron austriackich, co go stawiało w rzędzie najbogatszych ludzi w państwie [w:] Józef Rączkowski, „Wśród polityków i artystów”, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1969, str. 38).
[₈] Generalnie można powiedzieć o Długoszu, że w wielu wypadkach był wielkim żyrantem PSL oraz rozlicznych instytucji i organizacji. Niezliczone przedsięwzięcia powstały jednie dzięki temu, że on zabezpieczał je na własnym majątku. Tak właśnie było choćby z powstaniem „Piasta”, gazety Witosowskiego PSL.
[₉] Długosz rozpoczął negocjacje w sprawie wykupu galicyjskiej ropy z potentatami naftowymi spoza Austri a równocześnie zainicjował gwałtowną kampanię medialną, której hasłem przewodnim było „wyprzedawanie majątku narodowego w obce ręce wobec obojętności rządu wiedeńskiego”. Poskutkowało.  
[₁₀] Skłócony z Długoszem Leon Biliński, minister skarbu Austro – Węgier tak opisywał postawę ministra dla Galicji: „zabrał się zaraz gorliwie do pracy, wyszukiwał ważne sprawy, pilnował ich troskliwie i zdawał o nich Kołu [Polskiemu] relację ku tegoż zadowoleniu” [w:] Leon Biliński, „Wspomnienia i dokumenty”, Kraków 1924,   T. I, str. 224   
[₁₁] Stapiński zarzucał Długoszowi wrogie przejęcie jego domu w Krakowie, pozbawienie go dochodów z szybów naftowych w … kopalniach Długosza (!), kupno mandatu poselskiego, korupcję posłów; ze swej strony Długosz zarzucił prezesowi PSL potajemne przyjęcie 80 tys. koron od rządu austriackiego [w:] Jan Stapiński, „Pamiętnik”, Warszawa 1959, str. 376.    
[₁₂]Przy czynnym udziale Ignacego Daszyńskiego, który z niekłamaną satysfakcją stwierdził: „Dnia 20 grudnia 1913 r. tow. Diamand i ja położyliśmy <ministra rodaka>”  [w:] Ignacy Daszyński, ”Pamiętniki”, T.I, str.133  
[₁₃] Bratanek Jana Rączkowskiego, bardzo dobrze wykształcony syn chłopski, pisarz i dziennikarz, rolnik, działacz ludowy, poseł na Sejm II Rzeczypospolitej.
[₁₄] 28 czerwca 1914 r.
[₁₅] Henryk Sienkiewicz wraz z Ignacym Paderewskim założył w 1915 r. w Vevey tzw. Szwajcarski Komitet Generalny Pomocy Ofiarom Wojny w ₈ Polsce niosący  pomoc materialną polskim ofiarom I wojny światowej.
[₁₆] Karol I Habsburg to postać wzbudzająca tyleż sympatii co współczucia. Nie mając żadnych aspiracji do tronu, posiadł go w wyniku szeregu tragicznych i zaskakujących wydarzeń w rodzinie cesarskiej. Był wspaniałym mężem i ojcem – miał ośmioro dzieci. Po objęciu tronu wszelkie siły skupił na jak najszybszym zakończeniu wojny. W wyniku intryg politycznych pozbawiony tronu i majątku, wygnany z kraju, żył wraz z rodziną w biedzie. Zmarł w 1922 r. mając zaledwie 35 lat. Jan Paweł II beatyfikował go 3 października 2004 r.    
[₁₇] „Mowa posła Eksc. Władysława Długosza wygłoszona dn. 14 grudnia 1917 w Komisji Wojskowej Delegacji Austriackiej”, Kraków 1917
[₁₈] Już  w 1917 r. Władysław Długosz stanął na czele Krajowego Towarzystwa Naftowego, organizacji założonej w Gorlicach, której twórcą i pierwszym prezesem był Ignacy Łukasiewicz.
[₁₉] Według szacunków współczesnych, już w 1927 r. szyby Długosza dawały 600 ton ropy miesięcznie, co było ilością imponującą [w:] Tadeusz Ślawski, „Początki i rozwój kopalnictwa naftowego na Podkarpaciu w historycznym zarysie”, Biecz 1997, str. 90
[₂₀] Jak podają świadkowie, w chwili pogrzebu Władysława Długosza zagrały syreny wszystkich kopalń naftowych od Nowego Sącza przez Gorlice, Borysław aż po granicę rumuńską. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTVP dalej nie zadeklarowało, gdzie zorganizuje “Sylwestra Marzeń”. Czas do przyszłego wtorku
Następny artykułMuzyka Komedy wiecznie żywa. Jazzowy projekt na fortepian i wokal. Koncert w Nie Teatrze