A A+ A++

Roman Starzyński, brat przyszłego prezydenta Warszawy, późniejszy dyrektor Polskiego Radia, pisał wtedy z nadzieją: „Idziemy do Warszawy! Stolica, gdy posłyszy głos od krakowskiego gościńca – odezwie się, chwyci swój złoty róg”. Akurat! Oczekiwane powstanie nie tylko – czytamy w książce Wiesława Budzyńskiego „Jak pan został Piłsudskim?” – „nie wybuchło, ale wręcz nastąpiło coś, co nie mieściło się w głowach – Warszawa stanęła po stronie znienawidzonego zaborcy. To było jak zła wróżba na przyszłość i Piłsudski będzie musiał z tego wyciągnąć wnioski. I wyciągnie…”.

Z pewnością obawiano się nowego zaborcy, pamiętano też o zniszczeniu przez Niemców Kalisza na samym początku wojny, a antygermańskie nastroje podsycała propaganda rosyjska. Ale nie w pełni tłumaczy to fakt, że „tysiące młodych Polaków poszło walczyć za cara, który ich niewolił. To byli »nasi«, ich z płaczem żegnała ulica warszawska.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPraca Gabriela Szyrszenia w Muzeum Narodowym (zdjęcia)
Następny artykułZ ADHD się nie wyrasta. Czasami elementy układanki zaczynają się łączyć dopiero po latach