A A+ A++
Wakacyjny przegląd walutowy. Kuna, lew, lira, lari i nie tylko
fot. tony4urban / / Shutterstock

Wakacje 2021 r. nie
będą być może jeszcze okresem masowych podróży zagranicznych, ale z pewnością
będzie pod tym względem lepiej niż rok temu. Przyglądamy się sytuacji walutowej
państw stanowiących popularne kierunki turystyczne wśród Polaków.

Zagraniczne wojaże nierozerwalnie wiążą się z wymianą walut –
złoty nie jest i prawdopodobnie nie będzie walutą, którą zapłacimy nawet w
sąsiednich krajach, nie mówiąc już o innych kontynentach. Owszem, gdziekolwiek
jedziemy, możemy wyjść z założenia, że posiadając dolary czy euro (a więc tzw. „twardą
walutę”), jakoś sobie poradzimy – albo dokonując wymiany na miejscu, albo też
płacąc w USD lub EUR (które prędko polską walutą też nie zostanie). Dodatkowo coraz popularniejsze są płatności bezgotówkowe
w walutach obcych, które uwalniają nas od konieczności wizyt w kantorach (choć rzecz
jasna nie za darmo).

Wszystko to nie zmienia faktu, że lokalna waluta jest jednym
z istotnych aspektów dowolnego kierunku naszej podróży – nawet jeżeli sami nie
będziemy myśleć w jej kategoriach, to będą to robić nasi gospodarze.
Niezależnie więc, czy do dalszej lektury tego artykułu motywować będzie
konieczność zdobycia praktycznej wiedzy, czy zwykła ciekawość, zapraszamy do
naszego wakacyjnego przeglądu walutowego.

Ważna uwaga – siłą rzeczy wykluczyliśmy z wakacyjnego przeglądu waluty
państw rozwiniętych, jak wspomniane USD czy EUR. O najpopularniejszych walutach
piszemy codziennie w
depeszach walutowych oraz raz
na miesiąc w prognozach walutowych (kolejną opublikujemy na początku sierpnia).

Wszystkich zainteresowanych konkretnymi poradami dotyczącymi
walut i wakacji, zapraszamy również do lektury poradników zgromadzonych tutaj.

Chorwacja – kuna chorwacka

Chorwacja od lat jest jednym z ulubionych kierunków
wakacyjnych Polaków. Walutą tego bałkańskiego kraju jest kuna chorwacja (HRK). To
waluta dość młoda –
utworzono ją w 1994 r., w miejsce dinara chorwackiego. Jej nazwa pochodzi od…
kun, których skórami handlowano w średniowieczu na terenach Chorwacji.

Obecnie jedna kuna kosztuje niewiele mniej niż 0,61 zł. Rok temu
o tej porze kurs był o 2 grosze niższy, a dwa lata temu o 4 grosze niższy.

Koniecznie należy jednak pamiętać, że kurs kuny
chorwackiej jest stabilizowany przez tamtejszy bank centralny.
Oznacza to, że kurs kuny do złotego jest w dużej mierze zależny od kursu euro –
z tego powodu wykres kursu kuny chorwackiej przypomina wykres kursu euro – kto
nie wierzy, niech spojrzy na EUR/HRK. Narodowy Bank Chorwacji przyjął, że euro
powinno kosztować 7,53450 kuny.

Chorwacja to kraj, który bardzo poważnie myśli o przystąpieniu do strefy
euro. Wszsytko dlatego, że Chorwaci sporo oszczędności przechowują nie we własnej
walucie, lecz właśnie w euro – powodem jest utrata zaufania do lokalnej waluty,
które nie powróciło po burzliwych latach 90. Więcej na ten temat pisaliśmy w
tym artykule. Obecne plany zakładają, że Chorwacja przystąpi do strefy euro w
2023 r.

Bułgaria – lew bułgarski

Z analogiczną historią mamy do czynienia w przypadku lwa
bułgarskiego (skojarzenia zwierzęce jak najbardziej wskazane – lew to symbol
Bułgarii, obecny w jej godle). To waluta również „na sztywno” powiązana z euro,
stosunkiem 1,95583 BGN = 1 EUR. Oznacza to, że nominalnie lew jest wart więcej
niż złoty, to przekłada się na jego kurs przekraczający 2,35 zł.

Jeżeli przyszłość nie przyniesie niespodzianek, to w
najbliższej przyszłości również i wakacje w Bułgarii oznaczać będą wizytę w
strefie euro. Rząd tego kraju ma zamiar przyjąć wspólną walutę od 1 stycznia
2024 r., a więc rok później niż Chorwacja. Co ciekawe, wyboru wizerunku, który
znajdzie się na rewersie bułgarskich monet euro, dokonano już w 2008 r. (wygrał
Jeździec z Madary,
średniowieczny relief naskalny wpisany na listę UNESCO).

Czechy – korona czeska

Krajem, który zapewne jeszcze długo nie przyjmie euro, są
Czechy – według ostatnich badań nasi południowi sąsiedzi wykazują najmniejszy
entuzjazm względem przystąpienia do unii walutowej spośród wszystkich narodów
UE, które jeszcze tego nie zrobiły.

Dla
podróżujących do Czech nie mamy dobrych wiadomości – tamtejsza korona jest
niemal najdroższa w historii, obecny kurs jest porównywalny z tym obserwowanym
pod koniec 2011 r. W ostatnim czasie czynnikiem wspierającym dla czeskiej
waluty była postawa tamtejszego banku centralnego, który postanowił
podnieść stopy procentowe w reakcji na zbyt wysoką jego zdaniem inflację.

Węgry – forint

Skierujmy się na południe, gdzie euro też prędko (lub nigdy)
nie zawita. Za 100 forintów (ze względu na nominalną niską wartość tej waluty
właśnie tak często podaje się jej kurs w kantorach) zapłacimy obecnie 1,28 zł. To
poziom podobny do tego sprzed roku, choć wyższy niż w trakcie ostatnich
miesięcy (roczne minimum na poziomie 1,23 zł). Patrząc z szerszej perspektywy
czasowej, należy zauważyć, że forint sukcesywnie tanieje – 5 lat temu 100 HUF
kosztowało bowiem 1,40 zł.

W ostatnim czasie, podobnie jak w Czechach, czynnikiem
wspierającym węgierską walutę jest przystąpienie
przez Narodowy Bank Węgier do podwyżki stóp procentowych. Warto jednak
podkreślić, że inflacja nad Balatonem nadal nie odpuszcza i jest
najwyższa w całej UE (Polska zajmuje drugie miejsce). Forintowi ciążą także
ostre tarcia na linii Budapeszt-Bruksela, który to scenariusz być może
testujemy właśnie również w Polsce.

Turcja – lira

O walutowej historii Turcji w ostatnich latach można by
napisać sporej grubości książkę. Bez wdawania się w gospodarczo-monetarne meandry
można jednak stwierdzić, że wartość liry topnieje w oczach. Obecnie za 1 TRY
płacimy 0,45 zł. Tymczasem jeszcze jesienią 2017 r. jedna lira odpowiadała
mniej więcej jednemu złotemu. Mało tego, nie tak dawno, bo na początku
poprzedniej dekady, za jedną lirę trzeba było zapłacić blisko 2 złote.

Przyczyn chronicznej słabości liry szukać należy w polityce
gospodarczej tamtejszego rządu, która doprowadziła do wysokiej inflacji – obecnie wynosi ona 17,5 proc. w skali roku wobec celu inflacyjnego tamtejszego
banku centralnego na poziomie 5 proc. (co i tak jest wysoką wartością, nawet
wśród państw rozwijających się).

Na lirę rzutują także kontrowersyjne
poglądy ekonomiczne prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Turecki przywódca
wielokrotnie podkreślał, że jego zdaniem wysokie stopy procentowe są przyczyną
inflacji, a nie sposobem na walką z nią. Tak stawiając sprawę, Erdogan naciska
na szefów banków centralnych, by obniżali lub przynajmniej nie podnosili stóp
procentowych – sprzeciw wobec „Sułtana” wiąże się często z dymisją. Tureckiej
walucie nie pomagają także geopolityczne zawirowania, takie jak amerykańskie
sankcje za zakup uzbrojenia z Rosji.

Czarnogóra – euro

Walutowo najprostszy, choć może jednocześnie najciekawszy
kraj w stawce popularnych kierunków wakacyjnych Polaków. Kraj, do którego wjechać
można bez szczepienia lub testów na koronawirusa, od 2002 r. (jeszcze przed
uzyskaniem pełnej niepodległości w 2006 r.) posługuje się bowiem euro, samemu
nie będąc oficjalnie członkiem unii monetarnej i nie uzyskując odpowiedniego
zielonego światła w Europejskim Banku Centralnym (jak np. Monako, Andora, San
Marino czy Watykan).

Wspólna waluta w Czarnogórze zastąpiła markę niemiecką,
która została uznana za środek płatniczy w 2001 r. (wcześniej funkcjonowała
równolegle z dinarem jugosławiańskim). Analogiczny przypadek stanowi Kosowo,
gdzie również prawnym środkiem płatniczym jest euro.

Tanzania/Zanzibar – szyling tanzański

Najmodniejszy kierunek 2020 r. wśród polskich celebrytów i
teraz obecny jest w ofercie biur podróży. Przede wszystkim pamiętać należy, że
Zanzibar to nie osobny kraj, a jedynie część Tanzanii (choć ciesząca się pewną
autonomią). Z tego powodu, oficjalną walutą na Zanzibarze jest szyling
tanzański.

Waluta ta nominalnie jest dosyć słaba – jeden polski złoty
odpowiada 600 szylingom tanzańskim i stan ten nie zmienia się znacznie od
blisko dekady. W obiegu znajdują się banknoty o nominałach od 500 do 10 000
TZS (widoczny poniżej), co oznacza, że najwyższy nominał odpowiada około 17
złotym.

Tanzania/Zanzibar to najbiedniejsze regiony w naszym
zestawieniu, więc jeszcze raz podkreślimy, że mieszkańcy tego typu państw „nie
obrażą się” zazwyczaj za płatności w twardej walucie, np. w dolarze
amerykańskim. Osobną kwestią jest natomiast przelicznik – może się zdarzyć, że dany
towar lub usługa będą wówczas droższe. Nie zmienia to faktu, że przywiezione
dolary bez problemu wymienimy w każdym kantorze, a z szylingami tanzańskimi
może być problem.

Egipt – funt egipski

Egipt to rokrocznie jeden z pozaeuropejskich hitów
turystycznych. Jeden funt egipski ma bardzo wygodny kurs, jeżeli chodzi o
liczenie w pamięci – jeden funt to 0,25 złotego. Sytuacja nie zawsze tak
wyglądała – w
2016 r. targany gospodarczymi problemami kraj piramid zdecydował się na dewaluacje
oraz uwolnienie kursu walutowego, co doprowadziło do urealnienia siły funta
wobec innych walut. Zmiana była spora, ponieważ przed tą decyzją oficjalny kurs
przewyższał 0,40 zł.

Egipcjanie również często przyjmą płatności w dolarach czy
euro, jednak warto pamiętać, że niekiedy ceny mogą być rozliczane według
parytetu 1 USD = 1 EUR. To oczywiście niekorzystne rozwiązanie dla posiadaczy
euro, ponieważ 1 EUR odpowiada obecnie około 1,2 USD.

Meksyk – peso meksykańskie

Waluta Meksyku to kolejne przykład na to, jak postawa banku
centralnego może wesprzeć kurs walutowy. Miesiąc temu stopy procentowe w kraju
Azteków w sposób nieoczekiwany dla rynków finansowych podniesione zostały z 4
proc. do 4,25 proc. Ruch ten, podobnie jak w Czechach czy na Węgrzech,
motywowany był inflacją, która w Meksyku wynosi blisko 6 proc.

Podniesienia stóp procentowych przełożyło się na wzrost kursu
MXN/PLN z 0,185 zł do 0,1925 zł. Rzecz jasna sporą rolę odgrywa tu postawa obu
walut względem dolara – to właśnie na USD/MXN codziennie patrzą dziesiątki
milionów Meksykanów z obu stron granicy.

Związki gospodarcze z sąsiednim mocarstwem sprawiają, że w
meksykańskich regionach turystycznych dolar również będzie akceptowany. Ciekawostką
może być fakt, że to właśnie peso było pierwszą walutą (1770), której symbolem
był „$” – dopiero później rozpowszechnił się on w USA. Typowo amerykańskim
symbolem jest natomiast znak S przekreślony dwiema liniami.

Gruzja – lari

Walutową podróż kończymy w Gruzji, gdzie obowiązująca walutą
jest lari. 1 GEL (określany także gruzińskim symbolem ლ) odpowiada
obecnie 1,25 złotego. To więcej niż wiosną, gdy kurs wynosił 1,09 zł, choć z
szerszej perspektywy widać, że gruzińska waluta stopniowo traci na wartości względem
polskiej.

Mając w ręku gruzińskie banknoty wciąż będziemy mieli pewien
związek z Polską – Gruzini zamawiają swoje pieniądze w polskiej Państwowej
Wytwórni Papierów Wartościowych.

Źródło:
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDzisiaj i w poniedziałek nie będzie wody na części katowickich ulic. Pojawią się beczkowozy
Następny artykułRęka Kaliszuka, nadzór Górskiego i ścieżka rowerowa się wali [FELIETON]