A A+ A++

Świat znów otwiera się na turystów. Nie wszystkie kraje są dla nas dostępne, nadal obowiązują ograniczenia, trzeba przyzwyczaić się do obostrzeń, które zostaną z nami raczej na dłużej. Mimo wszystko możemy ponownie cieszyć się urlopem pod palmami, a warunki, pod pewnymi względami, są nawet lepsze niż kiedyś

Ostatnie miesiące były dla branży turystycznej jednymi z najtrudniejszych w historii. Po przestoju spowodowanym pandemią koronawirusa ludzie znów zaczęli podróżować, a branża turystyczna wznowiła swoją działalność. Przedstawiciele otwockiego oddziału firmy Traveliada.pl wrócili właśnie z objazdu po kilku greckich wyspach, gdzie osobiście mogli się przekonać, jak wygląda podróżowanie w dobie koronawirusa. Wnioski są bardzo pozytywne.

Szwedzki stół z kelnerem

– Grecja to jeden z ulubionych kierunków Polaków. Tam otwarcie granic nastąpiło bardzo szybko z dwóch powodów. Po pierwsze, grecka gospodarka bez turystyki umiera. Po drugie, było tam stosunkowo mało zachorowań. To kraj w dużej mierze wyspiarski, gęstość zaludnienia jest więc mała. To podziałało na plus – opowiada właściciel otwockiego biura Tomasz Borysiuk. – Rzecz jasna, branża nie działa tak jak przed pandemią. Mogły się otworzyć tylko te hotele, które spełniają normy bezpieczeństwa i dostały rządowy certyfikat. Ograniczenia nie są bardzo uciążliwe. Nieczynne są często obiekty spa i siłownie, a także publiczne toalety, do dyspozycji pozostają tylko te w pokojach. Posiłki, tak jak do tej pory, są serwowane w restauracjach, jest nawet szwedzki stół. Jednak nakładaniem jedzenia zajmuje się kelner, który serwuje też napoje. W niektórych hotelach obsługa podaje wszystko do stolików. Baseny są otwarte, leżaki dostępne, w barach serwują drinki i przekąski, ale tylko w jednorazowych naczyniach. Na każdym kroku dostępne są dozowniki z preparatem do dezynfekcji rąk.

Co jeszcze się zmieniło? Doszło trochę dokumentów, które trzeba wypełnić – w zależności od kraju można to zrobić elektronicznie lub w formie papierowej. Służy to przede wszystkim temu, by było wiadomo, kto i gdzie przebywa, i by w razie problemów łatwo zlokalizować turystę. Wszędzie obowiązują normy bezpieczeństwa: zachowywanie dystansu, noszenie maseczki w środkach transportu i w publicznych przestrzeniach zamkniętych, dezynfekcja itp.

Lot w maseczce

– Wbrew obawom lot samolotem wiąże się z minimalnym ryzykiem, bo bardzo dużą wagę przykłada się do przestrzegania obowiązujących zaleceń. Na lotniskach są kamery termowizyjne. Obsługa prosi pasażerów, by do minimum ograniczyli przemieszczanie się po pokładzie. Toalety oczywiście działają, jest też normalny serwis. Zatem i zjemy, i wypijemy. Od momentu wejścia do terminalu, a zatem także w trakcie lotu, obowiązkowe jest noszenie maski. Ta zasada dotyczy także transferu z lotniska do hotelu. Potem już nie ma takiej konieczności. Maseczki zakładamy tylko wtedy, gdy przebywamy w dużych grupach, na przykład jadąc na wycieczki fakultatywne, które też są organizowane – relacjonuje szef otwockiej Traveliady.

Oczywiście zawsze istnieje ryzyko, że wśród turystów znajdzie się ktoś zakażony. Na lotniskach losowo wybierane są osoby, u których wykonuje się testy, zazwyczaj dotyczy to kilku pasażerów z jednego samolotu. Muszą oni czekać 24 godziny na wyniki w swoim hotelu, ale z zachowaniem dystansu. Co się dzieje, gdy wynik testu jest pozytywny? – Grecy bardzo fajnie to wymyślili. Na każdej wyspie jest przynajmniej jeden hotel przeznaczony dla osób zakażonych i tam spędzają one dwutygodniową kwarantannę. Oczywiście dotyczy to sytuacji, gdy choroba przebiega bezobjawowo i nie jest potrzebna pomoc medyczna. Co ważne, ten pobyt odbywa się na koszt greckiego rządu, podobnie jak powrót do ojczyzny.

Mniej zatłoczone plaże

Grecja to oczywiście niejedyny kierunek wart uwagi. Podróżować możemy także do Chorwacji czy Bułgarii, ale udając się do Włoch czy Hiszpanii – trzeba już liczyć się z wieloma obostrzeniami dotyczącymi np. wydzielonych miejsc na plażach. Są kraje, do których, jak na razie, nie możemy się wybrać. To np. Portugalia, Finlandia i Szwecja, w których wciąż jest sporo zachorowań i władze nie chcą wpuszczać turystów, albo Turcja, Tunezja i Egipt. Jeśli chodzi o te trzy ostatnie, nieoficjalnie mówi się, że lada dzień zakazy lotów do nich będą cofnięte. Może nawet w tym tygodniu. Do końca sezonu wakacyjnego liczba krajów, które otworzą swoje granice, z pewnością będzie większa.

– W tej całej sytuacji związanej z koronawirusem można jednak dostrzec plusy. Obłożenie w hotelach jest znacznie mniejsze, w zależności od krajów wynosi od 50 do 75 proc. Nie ma tłumów w barach, przy basenach i na plażach. W porównaniu z Bałtykiem tam jest pełny luz, a pogoda gwarantowana – podsumowuje Tomasz Borysiuk. – Co ważne, ceny nie podskoczyły, są porównywalne do zeszłorocznych. Wirus jest i pewnie na długo z nami zostanie, trzeba więc nauczyć się z nim żyć. A przede wszystkim zachować zdrowy rozsądek. Zarazić możemy się równie łatwo na Korfu, co w supermarkecie obok domu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMotocyklista wjechał w tył ciężarówki. Do szpitala zabrał go helikopter
Następny artykułWieczór panieński w domu. Jak urozmaicić wyjątkową noc dla przyszłej Panny Młodej?