A A+ A++

Mecze pomiędzy tymi zespołami praktycznie od zawsze wywołują wiele emocji. W poprzednich latach zwykle górą były lublinianki, które aktualnie są mistrzyniami Polski. W tym sezonie jednak swoją wyższość pokazuje Zagłębie. Teraz zespół z Dolnego Śląska zmierza po złoto i dwa pierwsze mecze z MKS-em Perła wyraźnie wygrał. Przed tym spotkaniem drużyna trener Bożeny Karkut miała 13 punktów przewagi nad ekipą z Lublina. W tej sytuacji szanse na obronę tytułu przez lublinianki są już tylko czysto teoretyczne. Niemniej jednak przed meczem prezes lubelskiego klubu Bogusław Trojan zapowiadał, że MKS Perła jedzie do Lublina powalczyć i liczył na przełamanie, a to oczywiście oznaczało wygraną. Trzeba jednak przyznać, że nie były jakieś wygórowane oczekiwania, bo ostatnio dyspozycja drużyny prowadzonej przez trener Monikę Marzec znacznie wzrosła.

Wracając do wydarzeń na boisku, to już na początku spotkania trzema świetnymi interwencjami popisała się będąca ostatnio w bardzo dobrej dyspozycji bramkarka gospodyń Monika Maliczkiewicz. W ataku też gospodynie się specjalnie nie myliły i w siódmej minucie, po trafieniu Kingi Grzyb, wygrywały 3:0. Napór lubinianek trwał, MKS Perła słabo bronił, w ataku też był nieskuteczny i pierwszego gola rzucił dopiero w dziewiątej minucie, po trafieniu z rzutu karnego Marty Gęgi, co wynikało też z dobrej gry w obronie gospodyń. Po kwadransie rywalizacji, i kolejnej bramce Grzyb, Zagłębie wygrywało 7:4. Potem nastąpił okres chaotycznej gry z obu stron, ale dystans się utrzymywał. W 20. minucie, po trafieniu Adriany Górnej zespół z Dolnego Śląska odskoczył na pięć goli (10:5). Po chwili kapitalną bramką popisała się Patricia Machado-Matieli i przewaga jeszcze wzrosła. Na domiar złego drugą dwuminutową karą została ukarana Gęga. Skrzętnie to wykorzystały gospodynie i odskoczyły na osiem goli (13:5). W końcówce pierwszej połowy MKS Perła zdołał nieco zniwelować straty i do przerwy przegrywał 9:14.

Odmieniony MKS Perła Lublin podjął walkę, ale nie dał rady

W pierwszych minutach po zmianie stron ta różnica się utrzymywała. Bezbłędnie w ataku grała Grzyb. Lublinianki nie zamierzały jednak rezygnować. W zespole mistrzyń Polski zaczęła trafiać Natalia Nosek. Z czasem dystans zaczął topnieć, po trafieniu Magdy Balsam, na tablicy wyników widniał rezultat 15:18 i trener Karkut poprosiła o czas. Głównie chyba po to, aby wybić z uderzenia MKS Perła. Nie przyniosło to spodziewanego efektu, bo gola zdobyła Joanna Gadzina i gospodynie wygrywały 18:16. Lublinianki zaczęły lepiej bronić i skuteczniej grać w ataku, co sprawiło, że w 45. minucie Gęga rzuciła kontaktową bramkę (19:20). W 48. minucie MKS Perła, po bramce Gadziny, doprowadził do pierwszego w tym meczu remisu (21:21). Chwilę później skutecznie wykonany przez Gęgę rzut karny dał lubliniankom prowadzenie 22:21. Riposta w wykonaniu Grzyb była natychmiastowa – skrzydłowa z Lubina zdobyła dwa gole z rzędu i Zagłębie wygrywało 24:23. Potem Patrycja Królikowska nie wykorzystała rzutu karnego. W końcówce nie myliła się natomiast świetnie dysponowana Karolina Kochaniak i podwyższała rezultat, co sprawiło, że Zagłębie wygrało 28:25 i praktycznie lubinianki mogą już otwierać szampana z okazji wywalczenia tytułu mistrza Polski.

W następnej serii spotkań MKS Perła podejmie 24 kwietnia Eurobud JKS Jarosław.

Zagłębie Lubin 28 (14)

MKS Perła Lublin 25 (9)

Zagłębie: Maliczkiewicz, Wąż – Grzyb 9, Kochaniak 8, Drabik 3, Galińska 2, Górna 2, Machado-Mateili 2, Świerżewska 2, Belsam, Hartman, Noga, Stanisławczyk, Zawistowska.

MKS Perła: Gawlik, Razum – Gęga 5, Rosiak 4, Achruk 3, Balsam 3, Gadzina 3, Nosek 3, Szarawaga 2, Anastacio 1, Królikowska, Nocuń, Tatar.

Kary: Zagłębie – 8 min, MKS Perła – 8 min.

Sędziowali: Krzysztof Bąk, Kamil Ciesielski (Zielona Góra).

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNienawidzę cię serdecznie. Frenemy, czyli przyjaciel i wróg w jednej osobie
Następny artykułMaciej Skorża ponownie w Lechu Poznań