Mieszkańcy osiedla alarmują, że rozlewiska w rejonie ul. Młyńskiej są coraz większe. Z niepokojem pytają, czy ktokolwiek pamięta o potrzebie odwodnienia tego terenu.
Trzebinia Siersza. Okolice ul. Młyńskiej
– Woda na Młyńskiej w Trzebini stoi pod płotami posesji. Jej lustro przykryło umieszczony na łące piezometr. Pogoda nie sprzyja. Sąsiedzi mają już wodę w piwnicy. Na dodatek nikt z nas nie ma tu kanalizacji, wszyscy mamy ekoszamba, rozsączające wodę w grunt ogrodów. Nie ma nadal specustawy, żeby zrobić odwodnienie… Sytuacja jest bardzo niepokojąca – alarmuje nasza Czytelniczka.
W załączonej galerii zdjęć można to zobaczyć.
O co chodzi?
Na początku ub. roku, SRK, następca prawny KWK Siersza, przypominała, że za dwa, trzy lata, osiedle Siersza w Trzebini może zostać częściowo podtopione. Patrząc na zdjęcia widać, to już się dzieje.
“Z danych comiesięcznego monitoringu, który prowadzimy od 2005 roku, wynika, że za dwa-trzy lata niżej położone obszary osiedla Siersza będą podtapiane, ponieważ woda podejdzie do wysokości gruntu” – informował na początku ub. rok PAP, Mariusz Tomalik, rzecznik prasowy Spółki Restrukturyzacji Kopalń.
Dodał, projekt odwadniania jest gotowy, ale potrzebna jest zgoda mieszkańców, ponieważ planowane prace powinny być prowadzone również na prywatnych posesjach.
Pierwszy projekt tego odwodnienia powstał w 2014 roku, ale został zablokowany przez niektórych właścicieli działek. W 2017 r. wykonawca, zerwał umowę z SRK.
W 2021 r. spółka podpisała umowę na wykonanie nowej dokumentacji, ale zdanie niektórych mieszkańców się nie zmieniło. Odwadnianie mialo być podzielone na 18 mniejszych zadań.
Połowa z 400 działek w rejonie planowanej przez SRK inwestycji, należy do osób prywatnych. 80 z nich nie chce się zgodzić na jakiekolwiek prace. I nik nie zdołał ich do tego przekonać. Spółka zapowiadała, że jeśli nie uda się porozumieć z mieszkańcami, podejmie kroki prawne.
Gdzie ta specustawa
“Zwróciliśmy się z prośbą do wojewody małopolskiego, żeby nam pomógł podjąć odpowiednie kroki prawne – aby na mocy specustawy wykonać te zadania, ponieważ zachodzi stan wyższej konieczności” – informował na początku ub. roku rzecznik SRK.
Takie same deklaracje składał burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk informuąc, że projekt specustawy powstał. Nikt go jednak nigdy nie upublicznił. Wojewoda, zamiast dopilnować sprawy specustawy, sprzedał Trzebini tanio 17 ha ziemi pod Jaworznem. Wkrótce potem, podobnie jak wiceminister Skarbu Państwa pilotujący sprawę zapadlisk w Trzebini – Marek Wesoły, został posłem.
Prośby o udostępnienie dokumentu kierowane przez mieszkanców do gminy, spotkały się z odmową. Wiceburmistrz Mirosław Cholewa, tłumaczył wnioskującym o to mieszkańcom, a rzecznik SRK pytającym o specustawę dziennikarzom “Przełomu”, że obie instytucje nie są uprawnione do podejmowania inicjatyw ustawodawczych. Projektu tej specustawy nikt więc w Trzebini (poza burmistrzem) nie czytał.
Mieszkańcy wątpili, że taki projekt w ogóle istnieje, choć burmistrz na swoim profilu na FB poinformował niedawno, że przekazał go posłowi Markowi Sowie.
Poseł Sowa potwierdza, że tak było, i że sam poprosił burmistrza o udostępnienie dokumentu. Dodaje, że tematem Trzebini w aspekcie zapadlisk i specustawy zajmować się będzie najprawdopodobniej nowy resort – Ministerstwo Przemysłu. Do tej pory był on w gestii Ministerstwa Skarbu Państwa.
A gdzie kanalizacja?
Osiedle Siersza jest w niewielkim stopniu skanalizowane, co mści się na mieszkańcach dodatkowo.
Na przykład przy Młyńskiej ludzie mają wokół wodę z kopalni, a na ogódkach – z własnych oczyszczalni.
W kwestii budowy kanalizacji Sierszy w ostatnich latach samorząd nie zrobił właściwie nic, choć niektórzy radni nieśmiało o tej potrzebie przypominali. Kanalizowania osiedla nie ma też w najbliższych planach inwestycyjnych gminy.
Co gorsza, prezes chrzanowskich Wodociągów Łukasz Brzózka, informował niedawno radę miasta, że o dotacje na ten cel będzie w kolejnych latach trudno. Wygląda więc na to, że gmina powinna dostosować do tej sytuacji własne plany inwestycyjne. Do tej pory priorytety są jednak inne. Jakie, każdy widzi.
Co dalej?
Jeszcze dziś przed południem woda na rozlewiskach w rejonie Młyńskiej była dobrze widoczna. Teraz pewnie skuje ją lód. Co dalej? Będziemy pytać.
W latach 1999-2001 kiedy zamykano KWK Siersza, likwidatorzy zakładali, że po odłączeniu pomp woda wypełni pozostałe po eksploatacji pustki i na tym się skończy. Teraz widać, że po ziemią jest jej już pełno i każde obniżenie terenu staje się jeziorem. Pełne wody są też piwnice w niektórych domach. To obok zapadlisk kolejna klęska nawiedzająca mieszkańców pogórniczych obszarów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS