A A+ A++

Karpaty Krosno nie pozostawiły złudzeń drużynie Tempa Nienaszów. W meczu trzeciej rundy Okręgowego Pucharu Polski krośnianie pokonali wysoko gospodarzy środowego starcia, strzelając rywalom pięć goli. Choć spotkanie nie obfitowało w brutalne zagrania sędzia pokazał aż osiem żółtych i dwie czerwone kartki.

Zespół prowadzony przez Grzegorza Munię do ćwierćfinału Okręgowego Pucharu Polski awansował eliminując na wcześniejszych etapach rozgrywek Czarnych Jasło oraz OKS Sobniów. W trzeciej rundzie pucharowej rywalizacji, ekipa Tempa stanęła przed nie lada wyzwaniem. Na własnym stadionie, zespół z Nienaszowa zmierzył się bowiem z czwartoligowymi Karpatami Krosno. W środowym meczu szkoleniowiec Tempa nie mógł skorzystać z usług Wiktora Cyrana, który jest podstawowym bramkarzem zespołu. W bramce zastąpił go Mateusz Jurczyk. W składzie zabrakło również Kamila Wietechy. Spotkanie na ławce rozpoczął z kolei Marcin Walczyk, etatowy snajper w drużynie z Nienaszowa.

W pierwszych kilkunastu minutach gry, kibice zgromadzeni na stadionie w Nienaszowie mieli okazję oglądać wyrównane spotkanie. Gospodarze nie cofnęli się przed faworyzowanym rywalem. Zespół Tempa starał się szanować piłkę, wykorzystując w kreowaniu akcji ofensywnych szybkich skrzydłowych. To jednak goście byli bardziej konkretni pod bramką przeciwnika. W 11. minucie gry na bramkę strzeżoną przez Jurczyka strzelał Tomasz Płonka. Uderzenie okazało się jednak niecelne.

Obrońcy Karpat mieli sporo pracy z powstrzymaniem
operującego na lewym skrzydle Arkadiusza Majki/fot. Marcin Dziedzic

Kluczowa dla losów rywalizacji okazała się akcja z 13. minuty meczu. Przy dośrodkowaniu piłki w pole karne Tempa, z rzutu wolnego, arbiter spotkania dopatrzył się przewinienia na Płonce. Przepisy w tej sytuacji, zdaniem sędziego przekroczył Konrad Pęcak, który za przytrzymywanie rywala dodatkowo został ukarany żółtą kartką. Protesty gospodarzy na nic się zdały. Piłkę w odległości jedenastu metrów od linii bramkowej ustawił Dawid Król. Zawodnik Karpat ze stoickim spokojem umieścił futbolówkę w siatce, dając swojej ekipie prowadzenie w meczu.

Po stracie gola gospodarze natychmiast rzucili się do ataku. Wykorzystali to goście, którzy w 15. minucie gry ponownie znaleźli drogę do bramki Tempa. Po szybkim kontrataku z wykorzystaniem lewej strony boiska, piłkę do siatki, po precyzyjnym dośrodkowaniu, wpakował z najbliższej odległości Płonka.

Największe zagrożenie pod bramką Karpat, gospodarze stwarzali dzięki stałym fragmentom gry. W 24. minucie gry bliski zdobycia gola był Łukasz Świątek. Piłkę w pole karne z rzutu wolnego dośrodkował Krzysztof Kiełtyka. W obrębie szesnastki zrobiło się spore zamieszanie. Futbolówka ostatecznie spadła wprost pod nogi Świątka, który upadając na murawę zdołał kopnąć ją w kierunku bramki. Strzał zawodnika gospodarzy okazał się jednak niecelny.

W 34. minucie spotkania doskonałą okazję do podwyższenia prowadzenia zmarnował Marek Fundakowski. Napastnik Karpat w sytuacji sam na sam z bramkarzem oddał niecelny strzał przy próbie przelobowania Jurczyka. Doskonałym zagraniem popisał się w tej sytuacji Mateusz Krawczyk, bramkarz gości, który długim wykopem z własnego pola karnego uruchomił kolegę z drużyny.

Pomimo porażki, solidny wytęp w meczu przeciwko Karpatom
zanotował Krzysztof Kiełtyka/fot. Marcin Dziedzic

W ostatnich dziesięciu minutach pierwszej odsłony meczu gra toczyła się głównie w środku pola. Na lewej flance, zamieszanie w szeregach obronnych gości starał się robić, odważnymi rajdami Arkadiusz Majka. Udane dryblingi i dośrodkowania w wykonaniu ofensywnie usposobionego pomocnika Tempa nie przynosiły jednak spodziewanych efektów. Gospodarzom wyraźnie brakowało ogniwa odpowiedzialnego za finalizację akcji ofensywnych.

W końcówce pierwszej połowy spotkania, najwięcej emocji nie tylko kibicom, lecz również piłkarzom i sztabom szkoleniowym obydwu zespołów dostarczył sędzia. Arbiter, najpierw wyrzucił z boiska Bartłomieja Wojtasika, któremu pokazał drugą żółtą kartkę. Tuż przed gwizdkiem do szatni musiał powędrować również Pęcak. Kapitan gospodarzy obejrzał bowiem drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Obie ekipy zmuszone były grać w osłabieniu.

W przerwie Dariusz Liana zdecydował się na dokonanie dwóch zmian. Na boisku pojawili się Wiktor Majewski i Dominik Kowalski. Karpaty rozpoczęły drugą połowę od mocnego uderzenia. Już w 47. minucie gry do siatki trafił, nie kto inny, jak Majewski. Wszystko zaczęło się od mierzonego podania w wykonaniu Mateusza Gula. Piłka mijając obrońców Tempa trafiła wprost pod nogi ustawionego w obrębie szesnastki Majewskiego, który strzałem po ziemi, w kierunku dalszego słupka umieścił futbolówkę w siatce.

Zaledwie kilkadziesiąt sekund później gospodarzy przed utratą kolejnego gola uchronił słupek. Bliski wpisania się na listę strzelców był w tej sytuacji Karol Wajs, który jeszcze w połowie meczu zastąpił na boisku Fundakowskiego.

Na zdjęciu, przy piłce Mateusz Kuciński/fot. Marcin Dziedzic

W 49. minucie gry typową dla siebie akcję przeprowadził Arkadiusz Majka. Skrzydłowy Tempa pognał lewą stroną boiska w kierunku linii końcowej boiska. Z łatwością oszukał obrońców wypracowując sobie sytuację strzelecką. Piłka po strzale pomocnika gospodarzy z ostrego kąta minęła jednak dalszy słupek bramki.

Choć gospodarze ambitnie starali się stawiać opór faworyzowanym Karpatom, to kolejne gole strzelali wyłączenie goście. W 60. minucie spotkania na listę strzelców wpisał się Gul. Pomocnik Karpat, pozbawiony opieki obrońców Tempa, wykorzystał dośrodkowanie Wajsa z rzutu rożnego, pakując piłkę głową do siatki.

Wynik spotkania na 5:0 dla krośnieńskiej ekipy ustalił Kowalski. Zawodnik Karpat zamienił na gola dośrodkowanie z rzutu rożnego autorstwa Wajsa. Gospodarze do końca starali się walczyć o honorowe trafienie. W obliczu konsekwentnej i zdecydowanej gry Karpat w destrukcji starania te ostatecznie okazały się nieskuteczne. Jakiekolwiek próby rozwinięcia ataku duszone były przez gości już w środkowej strefie boiska, często z przekroczeniem przepisów, co wywoływało ostre reakcje zawodników i sztabu trenerskiego gospodarzy. Sporo zastrzeżeń do pracy arbitra miała również ławka Karpat.

LKS Tempo Nienaszów – Karpaty Krosno 0:5 (0:2)

Bramki. Karpaty Krosno: Dawid Król (13’), Tomasz Płonka (15’), Wiktor Majewski (47’), Mateusz Gul (60’), Dominik Kowalski (66’)

LKS Tempo Nienaszów: Mateusz Jurczyk (GK), Euzebiusz Słota (Romanek 70’), Grzegorz Munia (Majka Kacper 86’), Konrad Pęcak (C), Mateusz Kuciński, Łukasz Świątek, Miłosz Gierlasiński (Tomasik 79’), Krzysztof Kiełtyka, Gabriel Gierlasiński, Arkadiusz Majka, Wojciech Kiełtyka (Musiał 63’) –  Karol Musiał, Dominik Romanek, Marcin Walczyk, Karol Tomasik, Kacper Majka.

Trener: Grzegorz Munia.  

Karpaty Krosno: Mateusz Krawczyk (GK), Michał Smoleń, Jakub Pelczar, Mateusz Gul (Białogłowicz 70’) – Dawid Król (Bober 50’), Damian Baran (Rzońca 61’), Lucjan Frydrych (Majewski 46’), Grzegorz Gierlasiński, Bartłomiej Wojtasik, Tomasz Płonka (Kowalski 46’), Marek Fundakowski (Wajs 37’) – Tomasz Łapka, Wiktor Majewski, Dominik Kowalski, Hubert Białogłowicz, Tomasz Bober, Karol Rzońca, Karol Wajs.

Trener: Dariusz Liana.

MD

Napisany dnia: 23.09.2021, 11:28

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAmber Gold. Współoskarżona Katarzyna P. wyszła z aresztu
Następny artykułGroźny wypadek w powiecie staszowskim. Bus zderzył się z osobówką [zdjęcia]