A A+ A++
Leon Szyja trzymał w prawej ręce zbroczonej krwią tornister wojskowy. Ludzie na ulicy z przerażeniem ujrzeli, że sączy się z niego krew, spływająca kroplami na chodnik i tworząca sznur drobnych czerwonych śladów. Wszyscy zrozumieli, że stało się coś strasznego. Nikt jednak nie miał odwagi przystąpić do wariata. Zatrzymał go dopiero przechodzący posterunkowy. Obłąkany zachował się nadspodziewanie spokojnie. Mało tego, z radosnym błyskiem w oczach oświadczył, że ma głowę łajdaka. Kiedy policjant odebrał mu plecak i otworzył, ujrzał coś niesamowitego – odciętą głowę starszego mężczyzny, zbroczoną krwawą posoką.
Morderca Leon Szyja i ucięta głowa Adama Knappa.

Morderca Leon Szyja i ucięta głowa Adama Knappa.

Cały Jarosław był wstrząśnięty tą straszną zbrodnią, która nigdy wcześniej nie miała miejsca. Pisały o tym niemal wszystkie gazety w woj. lwowskim. 27-letni Leon Szyja, zamieszkały przy ul. Farnej, był znany mieszkańcom od wielu lat. Codziennie systematycznie przechadzał się nerwowo i pośpiesznie ulicami miasta i rzucał głową w lewo i prawo, jakby kogoś szukał. W slangu miejskim nazywano go szajbą i był często pośmiewiskiem gawiedzi. Ludzie przyzwyczaili się do jego widoku, dlatego nikt nie zwróciłby szczególnej uwagi na jego osobę. Jednak 3 lutego 1929 roku, około godziny czwartej po południu, szedł z małym plecakiem wojskowym, z którego sączyła się krew. Jedni patrzyli na to z wielkim zaciekawieniem, inni z przerażeniem krzyczeli na wariata, żeby otworzył plecak. Wtedy sprawą zainteresował się policjant.

Kolejne przerażające odkrycie

Pomylonego odprowadzono na policję i jednocześnie wysłano dwóch posterunkowych do domu przy ul. Farnej, gdzie mieszkał. Weszli do sieni i zobaczyli nieco uchylone drzwi, z którymi znajdowała się schludnie urządzona mała kuchnia. Tam zastano rodzinę Szyi , która na wiadomość o tym strasznym wydarzeniu, wpadła w popłoch. Od razu wskazała ona, że ofiarą ich syna musiał paść Adam Knapp – robotnik kolejowy, zamieszkały w tej samej kamienicy, w której od dawna zabójca żył z nim w wielkiej niezgodzie. Policjanci weszli do pokoju i przeżyli szok. Zobaczyli widok mrożący krew w żyłach. Na podłodze, w pozycji klęczącej, leżał bez głowy trup mężczyzny. Rozpoznano w nim Adama Knappa. Podłoga w pobliżu zwłok była obficie zalana krwią. Obok nich leżała zakrwawiona siekiera – narzędzie zbrodni.

Zaskoczenie

Oprócz trupa zauważono również w pobliżu stołu leżące na podłodze bezwładne ciało 12-letniej Emilii Kałamarz. Początkowo przypuszczano, że i ona również padła ofiarą mordu, lecz niebawem stwierdzono, że dziecko popadło tylko w omdlenie. Wyniesiono ją szybko do innego pomieszczenia. Tam odzyskała przytomność. Przez chwilę dziewczynka była kompletnie oszołomiona, a potem zaczęła łkać spazmatycznie. Po jakimś czasie mogła już opowiedzieć na swój sposób przebieg tragicznego wydarzenia, w czym pomagali jej inni domownicy.

Motywy zbrodni

Adam Knapp miał na wychowaniu 12-letnią pasierbicę Emilię Kałamarz. Obłąkany od dłuższego czasu napastował to dziecko w celach erotycznych. Wiele razy udało się jej uciec od pedofila. Pewnego razu – jak zeznała rodzina Szyi –  rozległ się w korytarzu krzyk dziewczynki, która chciała się uwolnić z rąk ich syna. Wtedy z mieszkania wypadł ojczym i laską dotkliwie obił zboczeńca. Wprawdzie napastnik od tej pory przestał uganiać się za dzieckiem, ale mocno znienawidził Knappa, a przy tym ustawicznie się mu odgrażał.

Relacja świadka

Było po godzinie trzeciej po południu, kiedy Emila dała ojczymowi obiad. Kiedy zjadł, zaczął wybierać popiół z zatkanego z pieca, przez co źle ogrzewał. W tym czasie pasierbica była zajęta w kuchni myciem naczyń. Nagle do mieszkania wpadł z siekierą Szyja. Początkowo myślała, że chce ją zabić. Ten, nic nie mówiąc, wbiegł do pokoju. Dziewczyna podążyła za nim. Widząc, że wariat zamierza się na ojczyma, próbowała go powstrzymać, lecz Szyja odtrącił ją, po czym silnym zamachem siekiery odciął Knappowi głowę. Co się działo dalej, nie pamiętała, bo natychmiast zemdlała. Jak się potem okazało, Szyja zapakował głowę do starego tornistra z paskami, będącego własnością zabitego i wyszedł na ulicę.

Finał

Przesłuchany na policji morderca oznajmił, że czynu tego nie żałuje, gdyż już wcześniej nosił się z zamiarem zamordowania Knappa. Kiedy to uczynił, popadł – jak się dumnie wyraził – w samozadowolenie. Szyję odtransportować chciano do zakładu psychiatrycznego w Kulparkowie (dzielnica Lwowa), lecz jego dyrekcja, obawiając się o bezpieczeństwo własnych pacjentów, stanowczo odmówiła jego przyjęcia. Nie wiadomo, jakie były dalsze losy wariata z Jarosławia. Jednak nie ulega wątpliwości, że został odosobniony w jakimś innym zakładzie psychiatrycznym, gdzie spędził resztę swego żywota („Gazeta Poranna” 1929, nr 8762). 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowy tydzień w ekonomii – kolejny etap odmrażania gospodarki
Następny artykuł“Był dzień, kiedy przyszło siedmiu turystów”. Pałac w Wilanowie apeluje o datki