A A+ A++

– Montpellier wygrało 4 z 5 meczów w Kielcach, więc Łomżę Vive czeka ciężka przeprawa – mówili przed tym starciem pesymiści. – Skoro wygrali mecz we Francji, dadzą sobie radę i u siebie – uważali z kolei optymiści. Ci drudzy zdecydowanie mieli rację. Podopieczni Talanta Dujszebajewa bez najmniejszych problemów ograli rywali znad Sekwany 30:22 w rewanżowym ćwierćfinale Ligi Mistrzów i zameldowali się w Final Four tych rozgrywek!

Ten mecz był już rozstrzygnięty po 30 minutach. Vive prowadziło wtedy 15:8, a że pierwsze spotkanie w Montpellier wygrało 31:28, to stało się jasne, że Francuzi są poza grą.

– Defensywa grała kapitalnie. Osiem straconych goli przeciwko takiemu zespołowi to świetny wynik – mówił przed kamerami Eurosportu Grzegorz Tkaczyk.

W tyłach brylował w tym czasie duet niemiecko-polski. Andreas Wolff odbił 8 z 15 piłek rywali (47% skuteczności!) i nawiązał tym występem do Euro 2016, kiedy bronił absolutnie genialnie. Trzy bloki zaliczył za to Tomasz Gębala, będący w tyłach prawdziwą maszyną do kasowania prób rywali. Zupełnie nie widać po nim, że jeszcze do niedawna zmagał się z ciężkim urazem.

Do tego wszystkiego trzeba dodać rewelacyjną współpracę drugiej linii Łomży Vive z kołem. Dzięki niej Atrsem Karalek rzucił w ciągu pół godziny 5 bramek na stuprocentowej skuteczności.

Po takiej demolce nawet najwięksi francuscy optymiści nie mieli prawa wierzyć w remontadę, a co dopiero mówić o biednych chłopcach z Montpellier? Owszem, przez kilka pierwszych minut drugiej odsłony zawodnicy Patrice’a Canayera podostrzyli grę w tyłach i nadrobili kilka bramek, ale po chwili Vive znowu przejęło inicjatywę. Rumakowanie skończyło się zanim na dobre zdołało się zacząć.

– Nie dopuszczaliśmy do siebie innego scenariusza jak wygrana. To pozwoliło nam w pierwszej połowie ustawić mecz. W drugiej nieco spadła koncentracja, ale i tak była kontrola – podsumował dla Eurosportu Arkadiusz Moryto. W tym czasie tysiące rozentuzjazmowanych, ubranych na żółto kibiców z Kielc krzyczało tak głośno, że… nie słyszał pytań Kacpra Merka, więc wywiad musiał się skończyć, inaczej niż dobra passa kielczan.

Już we wtorek podopiecznych Talanta Dujszebajewa czeka kolejny poważny test – w Płocku powalczą z Orlen Wisłą o to, by zdobyć kolejny, jedenasty z rzędu (sic!) tytuł mistrzowski. W tej chwili kielczanie mają nad Nafciarzami trzy punkty przewagi, ale u siebie wygrali z nimi tylko golem, więc wszystko rozstrzygnie się 24 maja. Z taką grą, jak dziś w Hali Legionów, ekipa Talanta Dujszebajewa ma prawo liczyć na sukces. Ale i Wisła jest w kapitalnej formie, co udowodniła dziś demolując w półfinale Pucharu Polski trzecią siłę w kraju, Azoty Puławy, 34:15!

– Dystans między naszymi drużynami się zmniejszył. W tym sezonie Wisła gra niesamowicie. Pokazali, że są blisko naszego poziomie albo już na nim są – mówił w programie SUPERzręczni Wolff.

Niezależnie od tego, co wydarzy się w Orlen Arenie, kielczanie wystąpią 18 i 19 czerwca w Final Four Ligi Mistrzów w Kolonii. Prezes Bertus Servaas powiedział Eurosportowi, że chciałby trafić w półfinale na THW Kiel. Dodał też, że kolejne sezony powinny być dla Vive równie udane.

– Mamy młodą drużynę, długie kontrakty z zawodnikami, przyszłość klubu wygląda bardzo dobrze!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKradzieże w ostrowieckich marketach
Następny artykułSłuchawki Creative Zen Hybrid za darmo. Jak zdobyć zestaw dla siebie i czy warto?