A A+ A++

Jest jedną z najlepszych zawodniczek na Warmii i Mazurach wśród młodziczek. Niemal nie rozstaje się z rowerem. — Jeżdżę nim nawet do szkoły, do której mam zaledwie kilkaset metrów — mówi Urszula Sipko, kolarka UKS Przyjaźń Bartoszyce.

— Masz za sobą chyba udany sezon, z pięcioma medalami międzywojewódzkich mistrzostw młodzików na torze i szosie. Też tak to oceniasz?

— Tak, sezon był udany. Zaliczyłam wielki progres i nie zamierzam na tym poprzestać. Cieszę się, że zdobyłam pierwszy złoty medal międzywojewódzkich mistrzostw młodzików na torze (wyścig na 1 km — red.), ale mogłam zdobyć ich więcej w innych konkurencjach. Mistrzostwa na szosie miały odbyć się w połowie września, lecz niestety odwołano je kilka godzin przed startem i przełożono na koniec października. Gdyby odbyły się w pierwotnym terminie, mogłabym wypaść znacznie lepiej, ponieważ byłam wtedy w szczytowej formie. Ale trudno, drugie miejsce ze startu wspólnego też jest przecież dobre (uśmiech).

— Jesteś zadowolona z tych pięciu medali, czy po którejś z konkurencji odczuwałaś niedosyt?

— Jestem zadowolona i wydaje mi się, że zawsze starałam się dać z siebie sto procent. Niekiedy plany pokrzyżowały jakieś inne czynniki, na przykład źle pokonany zakręt, kraksa lub problemy ze sprzętem. Jednak po każdych zawodach analizuję moje wszystkie błędy i staram się ich nie popełniać na następnych wyścigach.

— Lepiej czujesz się na torze, czy wolisz ściganie po szosie? A może MTB?

— Na szosie osiągnęłam swoje największe jak dotychczas sukcesy, lecz w pozostałych odmianach kolarstwa też zdobyłam trofea. Wszystkie odmiany lubię, ale chyba najlepiej czuję się na rowerze szosowym, bo najwięcej na nim trenuję i sprawia mi to dużą satysfakcję. Dużą frajdę sprawia mi też jazda po torze kolarskim, lecz niestety treningi na nim mogę realizować sporadycznie, ponieważ najbliższy tor znajduje się w Pruszkowie.

— Co zdecydowało o tym, że wsiadłaś na rower i znalazłaś się w UKS Przyjaźń?

— Zawsze lubiłam uprawiać sport i próbowałam swoich sił w wielu dyscyplinach. Prawie codziennie jeździłam rekreacyjnie rowerem. Pewnego dnia mój obecny trener przyszedł do nas do szkoły i ogłosił nabór do szkółki kolarskiej. Pomyślałam, że może to być coś dla mnie i postanowiłam przyjść. Tak zaczęła się moja przygoda z kolarstwem.

— Szybko przekonałaś się do regularnych treningów?

— Zdecydowanie nie. Przez pierwsze dwa lata mojego trenowania miałam chwile zwątpienia i przychodziłam w kratkę na zajęcia. Nie do końca wiedziałam, czy chcę uprawiać ten sport wyczynowo. Pomimo tego, że nie trenowałam regularnie, osiągałam jednak jakieś mniejsze sukcesy, które motywowały mnie do systematycznych wysiłków. Wtedy też zaczęłam odczuwać radość z regularnego treningu.

— Rower to dla ciebie tylko sprzęt, na którym trenujesz, czy naprawdę lubisz ten środek lokomocji? Lubisz jeździć nim poza treningami?

— Jazda rowerem relaksuje mnie, pozwala odpocząć od siedzenia przy książkach i daje mi radość oraz satysfakcję. Najbardziej lubię to uczucie, które towarzyszy mi po ciężkim treningu. Wtedy czuję, że staję się coraz silniejsza, nie tylko fizycznie. Teraz, kiedy jestem w okresie roztrenowania, potrzebnym do regeneracji organizmu, tęsknię za tym uczuciem, ale wiem, że niedługo znów zacznę je odczuwać. Rower jest moim głównym środkiem transportu. Jeżdżę nim nawet do szkoły, do której mam zaledwie kilkaset metrów.

— Kolarski trening składa się z różnych elementów. Które lubisz najbardziej, a do których zabierasz się z ociąganiem?

— Najbardziej lubię takie treningi, kiedy mogę się zmęczyć, czyli na przykład treningi długodystansowe z akcentami szybkościowymi. Lubie także treningi za samochodem, które polegają na tym, że jadę blisko za autem w “korytarzu powietrza, który on wytwarza. Osiągam wtedy prędkość nawet do 65 kilometrów na godzinę. Najmniej lubię “tempówki” po 200-300 metrów, jednak zdaję sobie sprawę, że jest to bardzo ważny element i trzeba go wykonywać. Na każdy trening przyjeżdżam jednak pełna motywacji i chęci do pracy.

— W tym roku koronawirus storpedował wiele planów treningowych i startowych. Nie miałaś przez to na przykład spadku motywacji?

— Okres panującej pandemii spowodował u mnie dodatkowy zastrzyk motywacji, ponieważ wiedziałam, że przeciwniczki nie leniuchują i także dużo trenują. W tym okresie byłam zmuszona trenować w domu i starałam się sumiennie wykonywać polecenia trenera. Często sama sobie jeszcze coś dokładałam. Kiedy mogliśmy już trenować z trenerem, starałam się dawać z siebie sto procent. Dzięki temu ten sezon uważam za udany.

— W Przyjaźni trenujesz z Sebastianem Krawczykiem. Jak układa się wasza współpraca?

— Uważam, że jest to jeden z najlepszych trenerów w kolarstwie. Dzięki jego inicjatywie aktywnie uczestniczymy w wielu imprezach sportowych. Jeździmy na wyścigi kolarskie nie tylko w naszym województwie, ale i poza nim. Dba o to, abym miała dobry rower, a wszelkie usterki naprawia samodzielnie, w swoim wolnym czasie. Od początku naszych wspólnych treningów nie mieliśmy żadnych konfliktów. Dzięki jego pomocy osiągnęłam wszystkie sukcesy i jestem mu za to bardzo wdzięczna. Wychował wielu kolarzy, którzy znaleźli się w kadrze narodowej i zdobywali medale na mistrzostwach Europy. Liczę, że dołączę do ich grona.

— Z Przyjaźni wielu zawodników przeszło do Stali Grudziądz, z którą bartoszycki klub od lat współpracuje. Może za wcześnie, by o to pytać, ale czy wspólnie z rodzicami rozważacie taki krok?

— Razem z rodzicami rozważamy taką opcję, lecz wiąże się z tym uczęszczanie do liceum w Grudziądzu. Bardzo chciałabym chodzić do tej szkoły, lecz nie jestem do końca pewna, czy to będzie dobry wybór. W końcu to 200 kilometrów od domu! Wiem, że jeżeli rozpocznę naukę w tym liceum, to będę mogła pogodzić karierę sportową z nauką. Stal Grudziądz to jeden z najlepszych klubów kolarskich w Polsce, w którym z pewnością będę mogła jeszcze bardziej rozwinąć się sportowo.

— Widzisz siebie w kolarstwie za, powiedzmy, 10 lat?

— Za 10 lat wyobrażam siebie jako studentkę próbującą pogodzić sport z nauką. Moim celem jest powołanie do kadry narodowej i zdobycie medalu na arenie międzynarodowej, ale kładę też nacisk na dobre wykształcenie, które pozwoli mi dostać się na wymarzone studia. Zdaję sobie sprawę, że każdy sportowiec, w tym również i ja, oprócz sportu musi mieć inną alternatywę na swoje życie.

— Kolarstwo to dla ciebie jedynie dyscyplina sportu, którą trenujesz, czy interesujesz się nią, śledzisz wyniki Tour de France, kibicujesz Michałowi Kwiatkowskiemu, Rafałowi Majce albo Katarzynie Niewiadomej?

— Interesuję się wynikami każdego World Tour’u czy mistrzostw świata lub Europy. Kibicuję wszystkim Polakom oraz moim zagranicznym faworytom. Zawsze, kiedy tylko mam czas, oglądam wyścigi na kanałach sportowych. Niekiedy nawet wtedy, gdy odrabiam lekcje.

URSZULA SIPKO W MIĘDZYWOJEWÓDZKICH MISTRZOSTWACH MŁODZIKÓW 2020
SZOSA

2. wyścig ze startu wspólnego
2. jazda indywidualna na czas
TOR
1. wyścig na 1 km
2. sprint na 250 m
3. sprint drużynowy (z klubową koleżanką Amelią Kaczmar)

Grzegorz Kwakszys

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMohamed Salah zakaził się na weselu brata? Maseczkę miał pod brodą
Następny artykułWybory prezydenckie w Mołdawii: zwolennik Rosji kontra prozachodnia kandydatka