A A+ A++

Pilot śmigłowca, który rozbił się w okolicach Pszczyny, umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym – uznali śledczy z Katowic. Umorzyli jednak postępowanie, bo pilot zginął w katastrofie razem z Karolem Kanią, śląskim milionerem.

Do katastrofy doszło późnym wieczorem 22 lutego 2021 r. w Studzienicach koło Pszczyny. W lesie w okolicach rzeki Dokawki spadł prywatny śmigłowiec Bell 429. Maszyna należała do 80-letniego Karola Kani, milionera, właściciela jednej z największych w Europie firm produkujących podłoża pod uprawę pieczarek. W katastrofie zginęli Karol Kania oraz 51-letni pilot.

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie katastrofy śmigłowca koło Pszczyny

Dwie osoby podróżujące w przedziale pasażerskim przeżyły wypadek. Akcja ratunkowa była utrudniona, bo maszyna spadła w lesie, w miejscu, do którego nie mogły dojechać karetki i wozy straży pożarnej.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNie żyje wieloletni dyrektor szkoły w Dąbrowicy. Miał 54 lata
Następny artykułKoniec Michniewicza na stanowisku selekcjonera? Spotkanie z Kuleszą i komunikat PZPN