A A+ A++

„Nie rozumiem, dlaczego ludzie biorą tylko jedną żonę. Jeśli weźmiesz cztery żony, żyjesz jak pan młody” – miał mawiać Osama bin Laden.

Kilka żon, większy kłopot?

Nie zawsze bin Laden (czy Usama ibn Ladin) był tego zdania. Jego dzieciństwo było zaprzeczeniem korzyści wynikających z wielożeństwa. Jego ojciec, który dorobił się fortuny na firmie budowlanej, miał 4 żony, przynajmniej 20 kochanek i 54 dzieci. Osama urodził się w 1957 roku, a jego matką była 17-letnia wówczas Allia Ghanem. Jak syn powiedział o niej po latach: „nie była żoną Koranu, ale konkubiną”. Gdy Osama miał 3 lata, ojciec odrzucił jego matkę, która została z dzieckiem sama, choć majętny biznesmen zabezpieczył syna finansowo.

Bin Laden miał przyznać później, że posiadanie kilku żon jest jak najbardziej wskazane, a błędy popełniał jego ojciec. Postanowił więc nie iść w jego ślady i założyć przykładną rodzinę.

W 2001 roku bin Laden mieszkał w Afganistanie z trzema żonami. Dwie starsze — Khairiah Sabar (52 lata) była psychologiem dziecięcym i porzuciła ugruntowaną karierę, aby go poślubić, a Siham al-Sharif (44 lata) była poetką i posiadała tytuł doktora w gramatyce koranicznej. To właśnie Siham pomagała bin Ladenowi redagować przemówienia, deklaracje religijne i zachęcać do planów globalnego dżihadu. Trzecią żoną było 17-letnia Amal el-Sadah pochodząca z Jemenu. Dla niej bin Laden starał się być „w formie” i zażywał różne specyfiki.

„Wypił Avenę, syrop z owsa, który, jak twierdził, ma działanie podobne do Viagry oraz zjadł duże ilości oliwek, które miały dawać podobne rezultaty. Regularnie nakładał też farbę ‘Just for Men’ na swoją brodę” – pisze Peter Bergen w swojej książce „Kariera i upadek Osamy bin Ladena”.

Po 11 września 2001 roku i ataku na Nowy Jork, w którym zginęło 2977 osób, bin Laden ukrywał się w afgańskich górach i północnym Pakistanie. Jego rodzina przebywała w różnych miejscach, rozrzucona w kilku krajach. Jednak w 2004 roku terrorysta czuł się coraz bardziej bezpieczny i pewny, że Stany Zjednoczone dawno zgubiły jego trop.

Dziwna posiadłość

Właśnie wtedy najbardziej poszukiwany człowiek na świecie rozkazał swojemu ochroniarzowi, Ibrahimowi kupić ziemię, zatrudnić architekta i zbudować fortecę wystarczająco dużą, by pomieścić rodzinę, którą zamierzał połączyć w Abbottabad w Pakistanie. Ibrahim zabrał się do pracy, wnosząc na swoje nazwisko zakup nieruchomości wartej 50 tys. dolarów i projektując dom zgodnie ze zaleceniami swojego szefa. Miał on 2 piętra, 4 sypialnie na parterze, 4 kolejne na pierwszym piętrze ­– każda posiadała własną łazienkę. Na najwyższym piętrze znajdowała się sypialnia, łazienka, gabinet i taras do użytku bin Ladena. W 2005 roku członkowie rodziny zaczęli się wprowadzać.

Ibrahim, był rzekomo właścicielem posiadłości. Jego brat Abrar oraz ich żony i dzieci regularnie przychodzili i odchodzili. Ale mieszkali w małym aneksie, a nie w głównym budynku.

Przestrzegano rygorystycznych środków bezpieczeństwa, aby nie zwracać na siebie uwagi. Bin Ladenowie rzadko, jeśli w ogóle, opuszczali posiadłość — z wyjątkiem Amali, która dwukrotnie przebywała w szpitalu podczas porodów, zawsze pod przybranym nazwiskiem i udając głuchotę, aby uniknąć niezręcznych pytań.

W ten sposób bin Laden mieszkał dość wygodnie przez kilka lat, lecz CIA nie porzuciła śledztwa. W 2010 roku pakistański informator w zatłoczonym mieście Peszawar zauważył mężczyznę, którego uważano za Ibrahima, długoletniego ochroniarza bin Ladena.

W sierpniu 2010 roku biały jeep Ibrahima doprowadził CIA do wysokich na 18 stóp ścian pokrytych drutem kolczastym. Na miejscu zauważono 3 kobiety i 8 dzieci.

Nieruchomość odznaczała się na tle innych posiadłości. Nie było w niej linii telefonicznych ani dostępu do Internetu, pomimo tego, że ktokolwiek ją zbudował, był z pewnością wystarczająco zamożny, by pozwolić sobie na taki „luksus”. Do tego zauważono na podwórzu, obok głównego domu, mniejszy dom. W głównym budynku uwagę zwracała bardzo mała ilość okien i dziwny balkon na najwyższym piętrze – z trzech stron otoczony murem.

Śmieci i pranie

CIA założyła kryjówkę w pobliżu tajemniczego kompleksu, aby przeprowadzić obserwacje. Zauważono, że podczas, gdy wszyscy sąsiedzi wokół wystawiają regularnie śmieci przed posesje, w tajemniczym budynku śmieci nigdy się nie pojawiały – musiały być więc na miejscu palone.

Do tego w niewielkiej fortecy znajdowała się mała farma, gdzie prócz warzyw, hodowano kurczaki, a nawet krowy. To wszystko zaczęło układać się w logiczną całość. Ostateczną wskazówką, że w murach dziwnego domu znajduje się bin Laden były jednak… sznury do bielizny. Każdego dnia kobiety wywieszały na nich damskie ubrania, bieliznę dziecięcą i pieluchy, a także shalwar kameez, strój noszony przez mężczyzn. Było to znacznie więcej niż mogły nosić, zauważone wcześniej, 3 kobiety i 8 dzieci.

„Po ponad dziewięciu latach ukrywania Osama bin Laden został zdradzony przez pranie swojej rodziny”. – pisze Peter Bergen – „Kto wie, co wydarzyłoby się, gdyby bin Laden pomyślał o podarowaniu swoim żonom suszarki do ubrań”.

Czytaj też:
Siostra zakonna więziona przez dżihadystów żyje. Pierwszy sygnał od trzech lat
Czytaj też:
Biden: Nie ISIS, nie Al Kaida. Biali suprematyści są najgroźniejsi

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGartner ostrzega
Następny artykuł“Trafna teza”. Poseł komentuje artykuł w najnowszym “Do Rzeczy”