A A+ A++

Rosja „miękko” zaanektowała Białoruś – pisze portal Dzerkało Tyżnia. Zwiększa to zagrożenie dla bezpieczeństwa Ukrainy, tworząc potencjalną kolejną linię frontu z Rosją – ocenia. Nie wyklucza, że Moskwa i Mińsk zaczną przerzucać imigrantów też na Ukrainę.

Czwartkowe spotkanie prezydentów Rosji i Białorusi Władimira Putina i Alaksandra Łukaszenki zakończyło się utworzeniem „Białoruskiego Okręgu Federalnego” – stwierdza ten opiniotwórczy ukraiński portal. „Stało się to, o co przez długie lata tak zabiegała Moskwa i czego tak unikał Mińsk: Białoruś faktycznie stała się jeszcze jednym federalnym okręgiem Rosji” – ocenia. Według serwisu świadczą o tym zatwierdzone przez przywódców w czwartek programy integracji gospodarczej obu państw, 28 tzw. map drogowych.

Łukaszenka zapowiada zatwierdzenie umów integracyjnych 4 listopada

– Wchłanianie Białorusi przez Rosję to naturalne podsumowanie działań Łukaszenki z ostatnich lat. „Miękka aneksja” odbywa się na tle międzynarodowej izolacji Mińska i represji wobec politycznych oponentów Łukaszenki, przeprowadzenia rosyjsko-białoruskich wojskowo-sztabowych strategicznych ćwiczeń Zapad-2021 o charakterze ofensywnym i rozmów o konieczności wyłączenia z białoruskiej konstytucji zapisu o neutralności kraju” – czytamy.

Według portalu pomimo formalnego utrzymania suwerenności Białorusi, jej inkorporacja w skład Rosji wzmacnia ryzyko w sferze bezpieczeństwa dla regionu bałtycko-czarnomorskiego, w tym dla Ukrainy. Kijów ma jego zdaniem wiele powodów do zaniepokojenia.

– Ukraina faktycznie otrzymuje jeszcze jedną potencjalną linię frontu z Rosją.

Jak podkreśla serwis, długość ukraińsko-białoruskiej granicy to 1084 km. Teraz będzie istniało zagrożenie wojskowego wtargnięcia nie tylko ze wschodu i południa, ale też z północy. Ten odcinek może przez długi okres pozostawać spokojny, ale zagrożenie wtargnięcia zmusi ukraińskie państwo do skierowania na granicę z Białorusią zasobów ludzkich i finansowych – dodaje.

Według ukraińskich wojskowych takie odcinki granicy jak teren nieopodal Czarnobyla czy koryto Dniepru są bardzo wygodne dla przeniknięcia grup dywersyjnych przeciwnika i najemników.

– Umiejscowienie Kijowa i Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej blisko ukraińsko-białoruskiej granicy wzmacnia ryzyko przeprowadzenia działań dywersyjnych, które mogą doprowadzić do ekologicznej katastrofy i destabilizacji sytuacji w naszym kraju” – alarmuje portal.

Po drugie, serwis nie wyklucza możliwości wzrostu liczby nielegalnych imigrantów trafiających na Ukrainę z Białorusi. I zwraca uwagę, że wcześniej „Mińsk i Moskwa już sprowokowały migracyjne problemy dla Łotwy, Litwy i Polski”.

Teraz w ramach hybrydowej wojny Rosji przeciwko Ukrainie Białorusini i Rosjanie mogą rozpocząć operację z migracyjnego nacisku też na nasze północne granice” – kontynuuje.

Po trzecie, niewykluczone jest zwiększenie zależności ekonomicznej Ukrainy od Rosji – dodaje. Ukraina jest zależna od dostaw z Białorusi szeregu strategicznych towarów, w tym produktów naftowych. Ryzyko polega na tym, że „w warunkach ekonomicznego wchłaniania Białorusi to tylko kwestia czasu, zanim Rosja przejmie kontrolę nad białoruskimi przedsiębiorstwami, które dostarczają nam towary”.

– I wtedy Moskwa poprzez swoje działania może destabilizować ekonomiczną sytuację na Ukrainie – pisze Dzerkało Tyżnia.

Jak podsumowuje portal, kwestia białoruska wymaga niezwłocznego rozpatrzenia przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy oraz omówienia z partnerami w ramach Trójkąta Lubelskiego i NATO.

jb/ belsat.eu wg PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWyprodukowany w Radomiu pistolet VIS 100 otrzymał nagrodę specjalną szefa MON
Następny artykułUwaga kierowcy. Utrudnienia na ekspesowej „siódemce”