A A+ A++

Ministerstwo obrony Ukrainy ujawniło plany wznowienia budowy korwety Wołodymyr Wełykyj – pierwszej jednostki projektu 58250. Jego budowę rozpoczęto w maju 2011 roku w stoczni Czornomorśkyj Sudobudiwnyj Zawod (tej samej, w której przed laty powstawały krążowniki lotnicze projektu 1143). Ciekawostką jest zapowiedź zmiany klasyfikacji okrętu. Wołodymyr Wełykyj zaczął powstawać jako korweta, ale ma wejść do służby już jako fregata.

Obecnie Wołodymyr Wełykyj jest gotowy w 17%. Agencja informacyjna UNIAN podaje, że dokończenie budowy „ukraińskiego Ślązaka” będzie kosztowało 8,3 miliarda hrywien (1,2 miliarda złotych), do czego będzie trzeba doliczyć koszt zakupu amunicji dla systemów uzbrojenia. Minister obrony Andrij Taran przyznał, że do tej pory budowa okrętu pochłonęła 569 milionów hrywien.

Początkowo planowano, że wodowanie kadłuba nastąpi już pod koniec roku 2012, następnie datę tę raz po raz przesuwano. Wreszcie w listopadzie 2017 roku rozporządzenie rady ministrów ustaliło datę wejścia okrętu do służby w 2022 roku, a kolejnych trzech okrętów projektu 58250 – w latach 2024–2028. Zapowiedziano też wyasygnowanie 858 milionów hrywien, co powinno było pokryć koszt prac zaplanowanych na rok 2018. Niestety przez kolejne pół roku mikołajowska stocznia nie otrzymała ani hrywny z tej kwoty.

Niedługo potem Czornomorśkyj Sudobudiwnyj Zawod zbankrutował. Sąd gospodarczy wydał ostateczne postanowienie 3 lipca 2018 roku. Szefostwo Smart Maritime Group oligarchy Wadyma Nowynskiego, do której należała stocznia, utrzymywało, że prokuratura z premedytacją dążyła do wymuszenia bankructwa, z kolei administracja państwowa podkreślała, że stocznia nie dopuszczała audytorów mających zweryfikować stan budowanej korwety. W tym momencie wydawało się, że Wołodymyr Wełykyj już nigdy nie będzie dokończony i że prędzej czy później trafi na złom.

Sekcja kadłuba korwety w stoczni w Mikołajowie.
(Olarhat, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Pewna nadzieja pojawiła się wraz z zacieśnieniem więzi ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego z przemysłem tureckim. Pod koniec ubiegłego roku podpisano cokolwiek enigmatyczną umowę w sprawie transferu technologii i produkcji korwet. Z jednej strony mogło to oznaczać śmierć całego projektu 58250, gdyż Ukraińcy mogliby po prostu zacząć budować u siebie jednostki udanego tureckiego typu Ada, z drugiej jednak dawało nadzieję, że dzięki tureckiemu know-how uda się pchnąć naprzód budowę rodzimej korwety.

Ukraińcy są aż nadto świadomi, że od strony morza są całkowicie odsłonięci. Rosyjska Flota Czarnomorska może – zwłaszcza od czasu aneksji Krymu – właściwie bezkarnie przeprowadzić atak czy nawet operację desantową na wybrzeżu Ukrainy. W czasie niedawnego kryzysu na granicy rosyjsko-ukraińskiej siły przybrzeżne Floty Czarnomorskiej i jednostki Flotylli Kaspijskiej uczestniczyły w manewrach morskich na poligonie Opuk na okupowanym Krymie. Gdyby ćwiczenia te okazały się zakamuflowanym wstępem do działań ofensywnych, Wijśkowo-Morśki Syły Ukrajiny nie miałyby jak temu przeciwdziałać.

W praktyce Ukraina potrzebuje więc nie jednego czy dwóch nowych okrętów klasy korwety/fregaty, ale raczej od pięciu do dziesięciu. Z czysto operacyjnego punktu widzenia zasadne byłoby więc pozyskiwanie równolegle dwóch typów okrętów – na przykład jednego zoptymalizowanego do zadań obrony przeciwlotniczej, a drugiego do walki z okrętami podwodnymi. W samym Mikołajowie są jeszcze dwie inne stocznie mogące się pochwalić doświadczeniem i wykwalifikowaną kadrą: jedna stanowi własność państwowego Ukroboronpromu, drugą zaś jest prywatna stocznia Okean. Bankructwo CzSZ samo w sobie nie powinno więc stanowić przeszkody, o ile tylko uda się zorganizować transport ukończonych sekcji kadłuba.

Problem w tym, że taki program zakupów najpewniej przekroczy możliwości budżetowe naszych wschodnich sąsiadów. Budowa czterech okrętów projektu 58250 pozostanie więc najpewniej pięknym, ale nigdy niezrealizowanym planem, a Wołodymyr Wełykyj będzie jedynakiem. Ale za to na pocieszenie podniesionym do statusu fregaty.

Hetman Sahajdacznyj.
(Ministerstwo oborony Ukrajiny)

Obecnie okrętem flagowym ukraińskiej marynarki wojennej jest fregata Hetman Sahajdacznyj (F130) projektu 1135.1 (NATO: Krivak III), przyjęta do służby w kwietniu 1993 roku. Jest to okręt zużyty i przestarzały, od dawna planowana jest jego modernizacja, ale brakuje zarówno pieniędzy, jak i pomysłu na to, jaką rolę Hetman ma odgrywać w ukraińskiej marynarce wojennej. W ubiegłym miesiącu fregata weszła na remont do stoczni Nibułon, również w Mikołajowie. Pojawiają się głosy, aby skorzystać z okazji, aby przeprowadzić również prace modernizacyjne, ale najpewniej nic z tego nie wyjdzie.

Poza tą jedną fregatą Wijśkowo-Morśki Syły Ukrajiny posiadają jedynie małe okręty o stosunkowo słabym uzbrojeniu i niewielkiej dzielności morskiej. Są to kuter rakietowy Pryłuki (P153), dwa poamerykańskie patrolowce typu Island Słowjańsk (P190) i Starobilśk (P191) – oraz siedem opancerzonych kutrów artyleryjskich projektu 58155 Hiurza-M. I tu właśnie pojawia się nisza, którą mógłby wypełnić Wołodymyr Wełykyj.

Okręty projektu 58250 miały być stosunkowo duże jak na korwety. Mają być obsadzane przez 110‑osobową załogę, przewidziano dla nich wyporność pełną 2650 ton przy długości 112 metrów (dla Ślązaka jest to odpowiednio 2460 ton i 95,5 metra, dla Hetmana Sahajdacznego – 3642 ton i 123 metry), a ponieważ granice między klasami okrętów są obecnie dość płynne, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby na poważnie nazwać Wołodymyra Wełykiego fregatą i podnieść go do rangi okrętu flagowego, a poczciwego Hetmana odesłać na złom. Iwan Kyryczewśkyj w ukraińskim serwisie Defense Express porównuje nowy okręt do holenderskiego typu Sigma 10514, klasyfikowanego jako fregata przy wyporności 2400 ton.

Wołodymyr Wełykyj ma być zresztą nie tylko duży, ale także silnie uzbrojony. W praktyce będzie to okręt uniwersalny, przeznaczony do zwalczania szerokiego wachlarza celów. Przeciwko okrętom nawodnym (i w razie potrzeby celom lądowym) będzie wykorzystywać rodzime pociski Neptun umieszczone w dwu poczwórnych wyrzutniach. Pierwotnie Ukraińcy chcieli uzbroić okręt w pociski zachodnie – szwedzkie RBS15 lub francuskie Exocet MM40 Block 3, ale w obu przypadkach nie dostali zgody na zakup.

Do zwalczania celów latających używane mają być również francuskie pociski Aster 15 odpalane z wyrzutni pionowych, a do zwalczania okrętów podwodnych okręt otrzyma dwie potrójne wyrzutnie torpedowe Leonardo B515/3 z torpedami MU90 Impact kalibru 323,7 milimetra. Nie ma jednak potwierdzonych informacji co do tego, czy Ukraińcy będą mogli kupić to uzbrojenie, nie da się wykluczyć, że Wołodymyr Wełykyj wejdzie do służby (o ile w ogóle wejdzie) w połowie bezbronny.

Uzbrojenie artyleryjskie będzie się składało z działa OTO Melara kalibru 76 milimetrów, systemu obrony bezpośredniej Rheinmetall Oerlikon Millennium kalibru 35 milimetrów i zdalnie sterowanego modułu uzbrojenia produkcji ukraińskiej do zwalczania zagrożeń asymetrycznych, takich jak niewielkie motorówki.

Za kilka lat przekonamy się, czy ukraiński remake groteskowej opery mydlanej wokół Ślązaka będzie miał identyczne zakończenie czy też niedokończony okręt trafi na złom. Plany są jednak ambitne i wydaje się, że istnieje wola polityczna, aby je zrealizować. Przemianowanie korwety na fregatę (w nomenklaturze ukraińskiej jest to frehat błyżńioji morśkoji zony, czyli fregata bliskiej strefy morskiej) i wytypowanie jej do roli przyszłego okrętu flagowego najwyraźniej dało projektowi niezbędny impuls. Ale wystarczy się cofnąć o dziesięć lat, aby zobaczyć równie optymistyczne wnioskowanie i nad Wisłą, a jak wyszło – wszyscy wiemy.

Zobacz też: Amerykańscy komandosi ćwiczyli w warunkach arktycznych na północy Szwecji

Defense Express

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowy bank rewolucji nie zrobi. Porównujemy Aion z resztą
Następny artykułKobiety w Afganistanie protestują przeciwko talibom