Polska Agencja Prasowa: Pani zbiór esejów “Planeta Piołun” ukazał się w Polsce dzień przed wybuchem wojny.
Oksana Zabużko: Tak, zrządzeniem losu polska premiera książki, która opowiada o przygotowaniach do wojny, jej przyczynach, które sięgają nie tylko ośmiu lat wstecz, ale aż stu, odbyła się 23 lutego. Ja przyjechałam tu promować książkę, a nie uciec przed wojną.
PAP: Ukraina od ośmiu lat żyła w cieniu wojny.
O.Z.: Tak, ale nie było to tak intensywne jak teraz, to była jednak inna sytuacja. Był front w Donbasie, i było zaplecze, żyjące zwykłym bytem pokojowym. Obecnie chodzi już o przeżycie dla cywilów, dla każdego mieszkańca kraju.
Wcześniej, po podpisaniu Protokołów Mińskich w 2014 i 2015 r., rzekomo kończących wojnę na Wschodzie Ukrainy, nadal dostawaliśmy wiadomości, że każdego miesiąca było od 10 do 20 rannych na rzekomo zamrożonym froncie. W kontekście 2014 r. mówi się tylko o Krymie i Donbasie. A przecież Putin chciał wtedy zrealizować to, co robi teraz. Jednym z dowodów na to jest fakt, że racje żywnościowe rosyjskich żołnierzy są przeterminowane o siedem lat. To 150-tysieczne wojsko pod pretekstem misji pokojowej miało wkroczyć na Ukrainę w 2014 r. Wówczas przeprowadzenie blitzkriegu Putinowi nie wyszło, bo Ukraińcy go zatrzymali. W 2014 r. miał inny scenariusz podbicia Ukrainy niż teraz. To miało wyglądać na ukraińską wojnę domową.
“Na Majdanie rozstrzeliwali nas Rosjanie w mundurach ukraińskich”
PAP: Putin wmówił wszystkim, że jesteście skłóceni.
O.Z.: Tak, nam też to wmawiano. To była wojna informacyjna, manipulowanie społeczeństwem przez media. Przez wcześniejszych dziesięć lat Putin wmawiał Zachodowi, że Ukraina rozpadnie się, że Galicja i Donbas się nienawidzą. W międzyczasie pod przykrywką NGO ćwiczone były prorosyjskie grupy militarne – piąta kolumna z centrum w Charkowie (organizacja zwana po rosyjsku „Oplot”, czyli „Twierdza”). Na Majdanie rozstrzeliwali nas Rosjanie w mundurach ukraińskich, łatwo ich poznać, m.in. po języku. Ukraińcy rosyjskojęzyczni brzmią po rosyjsku zupełnie inaczej niż rdzenni Rosjanie. Do tego stopnia, że dygnitarze moskiewscy uważają, że ukraińscy politycy prorosyjscy, mówiący po rosyjsku, posługują się ukraińskim.